Wawa kwadrat: sprawdzamy nowy Escape room!

Wawa kwadrat: sprawdzamy nowy Escape room!

W nowym cyklu redakcyjnym sprawdziliśmy EscapeRoom WolaUcieczki. Czy powstające jak grzyby po deszczu pokoje tego typu wciąż zadziwiają?

ER

Za oknami pogoda jest jaką każdy widzi – zimno, wieje i często pada. Co więc zrobić, gdy nie lubimy pubów i restauracji? Pójść na nietypową rozrywkę! Przez całą jesień i zimę będziemy starali się przybliżyć naszym czytelnikom alternatywne sposoby spędzania czasu w Warszawie. Sprawdzimy co dzieje się ciekawego „na kwadracie” i przedstawimy wam Warszawę do kwadratu!

Na pierwszy ogień niedawno otwarty EscapeRoom WolaUcieczki. „Jak mówi internet”, z pokojami tego typu jest problem, że powstają jak grzyby po deszczu i często są bliźniaczo podobne do siebie – kilkanaście skrzyń, kufrów i cały zestaw szyfrów i kluczy. Poniedziałkowe popołudnie idealnie pasowało na miejską rozrywkę bez alkoholu. By sprawdzić pokój tego typu najlepiej rzecz jasna udać się ze znajomymi – tak też i ja zrobiłem. Zagadka była rozwiązywana więc przez cztery osoby, co uznawane jest za optymalną opcję. 

Schron pod blokiem

Pierwsza rzecz – lokalizacja. Ta szczególnie przypadła mi do gustu. Bunkier z okresu zimnej wojny zlokalizowany pod blokiem nie raz rozpalał wyobraźnię każdego wychowanego na blokowisku dzieciaka. Nie oznacza to jednak, że lokal wygląda jak melina – adaptacja robi wrażenie. Dawnymi korytarzami schronu poruszaliśmy się po doskonale urządzonym miejscu, gdzie jednocześnie „czas się zatrzymuje”. Na miejscu jeszcze tylko krótkie przeszkolenie i ruszamy.

By nie spoilerować – scenariusz naszego pokoju dość typowy dla domu ucieczki. Jak zapewniał współwłaściciel niedługo pojawią się dwa nowe pokoje – w tym jeden nieco „creepy” – gdzie startuje się przykutym niczym w filmie „Piła”. Jak jednak wypadł „nasz” pokój? Z czwórki osób uczestniczących w zabawie tylko jedna miała okazję wcześniej być w takim pomieszczeniu. Pierwsze minuty gry nie były więc zbyt owocne w nieszablonowe rozwiązania. Po kwadransie telefon z podpowiedzią i… ciach – zażarło! Okazało się, że dalsze wskazówki nie były już konieczne i ukończyliśmy grę z przyzwoitym rezultatem i zapasem ponad 20 minut.

Wysokie obroty

Wrażenia uczestników? Wchodząc pierwszy raz do Escape Room-u trzeba być gotowym na wszystko. Niemal każdy element może, chociaż nie musi brać udziału w grze. Spryt, spostrzegawczość, ale też i szczęście. To liczy się w pokoju ucieczki. Należy jednak dodać, że czas ucieka wyjątkowo szybko. Czas, który wydaje się być sporym zapasem, kurczy się z każdą chwilą. Z pozoru niewielki pokój kryje bowiem sporo tajemnic. To właśnie presja czasu i „wysokie obroty” w głowie są tym co przyciąga chętnych do poznania nowej rozrywki.

 ER5

I tak rzeczywiście było, zadowoleni po niecałych 40 minutach opuszczamy pokój. Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie i możemy wracać schronowymi korytarzami na powierzchnię. Chociaż… z pewnością jeszcze nie raz zejdziemy w dół. Escape Room to bowiem świetny sposób na wieczór w mieście z przyjaciółmi. Za godzinną zabawę w pokoju tego typu zapłacimy zależnie od miejsca od ok. 70 do nawet 200 złotych. Należy jednak pamiętać, że cena ta jest dzielona przez liczbę uczestników. Cennik i dostępność pokoi zagadek w Escape Room Wola Ucieczki można sprawdzić na stronie www.WolaUcieczki.pl

fot. EscapeRoom WolaUcieczki

_____________                                                  

Zapraszamy również do polubienia naszego profilu na Facebooku oraz zapoznania się z ofertą naszego sklepu internetowego.


ZOSTAW ODPOWIEDŹ