TVN zapłaci 50 tysięcy kary za nadużycia w reportażu „Uwagi”

Materiał o podwarszawskim domu starców, w którym rzekomo dręczono pacjentów, wyemitowano już blisko 3 lata temu w programie „Uwaga”.  W reportażu Martyny Aftyki pokazano materiał z domu starców, który zgodnie z przedstawionymi informacjami, działał nielegalnie ze względu na zbyt dużą liczbę pacjentów, niedobór pielęgniarek oraz nieprzystosowanie budynku. 

uwagaTVN wyemitował także sceny, na których jedna z pacjentek przywiązana była do kaloryfera, a inna osoba leżała na podłodze, bo spadła z łóżka. Jak się jednak okazało, materiał był sfingowany przez byłego pracownika ośrodka, który chciał zaszkodzić jego właścicielce. W jednym z kolejnych odcinków „Uwagi” zamieszczono sprostowanie materiału, jednak na tym się nie skończyła. Właścicielka domu opieki pozwała TVN do sądu.

Sąd Apelacyjny w Warszawie zadecydował, że TVN dokonał nadużycia i ukarano stację 50 tysiącami zadośćuczynienia. Co więcej, w programie „Uwaga” zostanie wyemitowany komunikat o tym, że reportaż „nie został zweryfikowany z punktu widzenia rzetelności dziennikarskiej, przez co ukazany został nierzeczywisty obraz opieki nad pensjonariuszami”.

W wywiadzie dla Wirtualnych Mediów Tomasz Tomaszczyk, prawnik właścicielki ośrodka, opowiedział o kulisach sprawy.

– Okazało się, że pewne małżeństwo pracujące dla Pani Pauliny, postanowiło otworzyć konkurencyjny do niej ośrodek i w tym celu nagrało iście „fabularny” film, jak to przywiązuje się staruszków do kaloryfera, czy pozwala im się spaść z niezabezpieczonego łóżka – tłumaczy Tomaszczyk.

–  Z takim materiałem zgłosili się do programu „Uwaga TVN”, zaś dziennikarze nie zweryfikowali prawdziwości nagrania oraz wiarygodności swoich źródeł informacji. Co więcej – reporterzy pominęli relacje wszystkich pensjonariuszy, którzy mówili, że z warunków i opieki są zadowoleni – dodaje prawnik

– W trakcie rozprawy żaden z pensjonariuszy nie potwierdził jakiegokolwiek negatywnego traktowania poza jedną panią, która zapytana, który mamy rok, odpowiedziała, że 1995 – powiedział. Przed samą emisją materiał poinformowaliśmy TVN, że taka sytuacja ma miejsce, ale oni nie sprawdzili, czy ci państwo mają działalność gospodarczą o profilu podobnym do działalności mojej klientki – mówił Tomczyk.

W sprawie postanowiła się wypowiedzieć także autorka materiału, Martyna Aftyka, która nie zgadza się z wyrokiem.

– Nie wiem, czym kierował się Sąd Okręgowy, a następnie Sąd Apelacyjny wydając taki wyrok. Dla mnie jest to absolutnie niezrozumiała sytuacja, ponieważ w programie „TVN Uwaga” przedstawiliśmy bezsporne dowody co najmniej nieprawidłowego traktowania pensjonariuszy „Bratniego Domu” . Ubolewam nad tym, że Sądy orzekające w tej sprawie zajęły się głównie dobrami osobistymi właścicielki domu opieki, której dane osobowe, jak i wizerunek, czyli zarówno twarz jak i głos nie zostały w reportażu ujawnione, nie uwzględniając moich intencji, którymi kierowałam się przystępując do realizacji tych audycji. Realizując reportaże dotyczące „Bratniego Domu” kierowałam się tylko i wyłącznie dobrem osób przebywających w tej placówce i ich bliskich -powiedziała Aftyka w rozmowie z Wirtualnymi Mediami. Autorka reportażu podkreśliła także, że placówka nadal nie ma zgody Wojewody Mazowieckiego na działalność, zatem funkcjonuje nielegalnie.

– Moim zdaniem konsekwencją uchybień proceduralnych w prowadzeniu domu opieki było zatrudnianie osób, które nie wywiązywały się ze swoich zadań w należyty sposób – dodała. Raz jeszcze podkreślam, iż celem moich reportaży było ukazanie zależności polegających na tym, że brak spełnia wymogów przewidzianych prawem dla osób prowadzących zakłady opiekuńcze, prowadzi do nadużyć wobec pensjonariuszy. Jako dziennikarz nie mogę pozostać obojętna na sytuacje, gdy starzy ludzie są przywiązywani do kaloryferów. Nie mam najmniejszych wątpliwości co do tego, iż „Uwaga”, jako program interwencyjny, zawsze będzie reagować na tego typu sygnały – zapewnia reporterka. 

_________                                                  

Zapraszamy również do polubienia naszego profilu na Facebooku oraz zapoznania się z ofertą naszego sklepu internetowego.

TVN wyemitował także sceny, na których jedna z pacjentek przywiązana była do kaloryfera, a inna osoba leżała na podłodze, bo spadła z łóżka. Jak się jednak okazało, materiał był sfingowany przez byłego pracownika ośrodka, który chciał zaszkodzić jego właścicielce. W jednym z kolejnych odcinków „Uwagi” zamieszczono sprostowanie materiału, jednak na tym się nie skończyła. Właścicielka domu opieki pozwała TVN do sądu.

Sąd Apelacyjny w Warszawie zadecydował, że TVN dokonał nadużycia i ukarano stację 50 tysiącami zadośćuczynienia. Co więcej, w programie „Uwaga” zostanie wyemitowany komunikat o tym, że reportaż „nie został zweryfikowany z punktu widzenia rzetelności dziennikarskiej, przez co ukazany został nierzeczywisty obraz opieki nad pensjonariuszami”.

W wywiadzie dla Wirtualnych Mediów Tomasz Tomaszczyk, prawnik właścicielki ośrodka, opowiedział o kulisach sprawy.

– Okazało się, że pewne małżeństwo pracujące dla Pani Pauliny, postanowiło otworzyć konkurencyjny do niej ośrodek i w tym celu nagrało iście „fabularny” film, jak to przywiązuje się staruszków do kaloryfera, czy pozwala im się spaść z niezabezpieczonego łóżka – tłumaczy Tomaszczyk.

–  Z takim materiałem zgłosili się do programu „Uwaga TVN”, zaś dziennikarze nie zweryfikowali prawdziwości nagrania oraz wiarygodności swoich źródeł informacji. Co więcej – reporterzy pominęli relacje wszystkich pensjonariuszy, którzy mówili, że z warunków i opieki są zadowoleni – dodaje prawnik

– W trakcie rozprawy żaden z pensjonariuszy nie potwierdził jakiegokolwiek negatywnego traktowania poza jedną panią, która zapytana, który mamy rok, odpowiedziała, że 1995 – powiedział. Przed samą emisją materiał poinformowaliśmy TVN, że taka sytuacja ma miejsce, ale oni nie sprawdzili, czy ci państwo mają działalność gospodarczą o profilu podobnym do działalności mojej klientki – mówił Tomczyk.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ