Szczęście od zaraz w Teatrze Polonia
Wypalenie, znudzenie i marazm to przypadłości, które współczesnego człowieka dotykają niezwykle często. Sztuka HAPPY NOW? autorstwa Lucindy Coxon to zabawna opowieść o kryzysie współczesnych czterdziestolatków, której bohaterowie mogą stanowić przestrogę dla dorosłych w każdym wieku. W teatrze Polonia spektakl ten w reżyserii Adama Sajnuka będziemy mogli zobaczyć już od 16 kwietnia. Z Katarzyną Kwiatkowską (odtwórczynią roli Bei) oraz Bartłomiejem Topą (wcielającym się w postać Johna) porozmawialiśmy o tym, czy ludzie zmieniają się po czterdziestce i dlaczego nieszczęśliwe małżeństwa sprzedają się lepiej.
Hanna Gajewska: Czy życie w jakikolwiek sposób zmienia się po czterdziestce?
Katarzyna Kwiatkowska: Nie wiem. Nie zwróciłam na to uwagi. Myślę, że konkretna liczba nie ma tutaj znaczenia. HAPPY NOW? opowiada o problemach, które dotykają ludzi dorosłych.
Bartłomiej Topa: Życie się zmienia co sekundę, za każdym razem gdy wstajemy z łóżka. Czy zmienia się po czterdziestce? Z perspektywy czterdziestolatków z pewnością, bo nabierają dystansu do tego, co wydarzyło się wcześniej. Impulsywnie mogą przywoływać niektóre fakty, które były istotne, które ich czegoś nauczyły, do czegoś sprowokowały, zainspirowały czy zmotywowały. Choć gdybyśmy zapytali dwudziestolatków, czy życie zmienia się po dwudziestce, to pewnie również wskazaliby taką perspektywę. Myślę, że jest to pewien stereotyp myślenia.
Dlaczego w kinie i teatrze lepiej sprzedają się małżeństwa z problemami?
Katarzyna Kwiatkowska: Bo to jest ciekawsze, szczęście jest nudne. Oglądając czyjeś problemy, możemy czuć się mądrzejsi niż bohaterowie przeżywający dane rozterki. Znajdujemy dla nich poradę, a w rezultacie znajdujemy poradę dla samych siebie. Sielanka w literaturze, filmie i teatrze bywa nieznośna i kiczowata.
Bartłomiej Topa: My jesteśmy częścią tych problemów i w naszych małżeństwach one też istnieją. Jesteśmy różnymi osobowościami i te spięcia czy tarcia zawsze będą istnieć. To jest fantastyczny moment, żeby spojrzeć w siebie i wobec drugiej osoby poznać to, kim się tak naprawdę jest. Cały świat jest tak zbudowany. Nieustająco się z czymś zmierzamy.
Bohaterowie HAPPY NOW? są pewnego rodzaju przestrogą?
Bartłomiej Topa: Nie wiem czy przestrogą. Bohaterowie są pewnego rodzaju motywacją i inspiracją dla nas. Być może jesteśmy tak zaślepieni, że nie widzimy tego, co nas otacza. Może gdy zobaczymy siebie tutaj na deskach teatru, będziemy potrafili się sami z siebie zaśmiać. Może nas to zmotywuje do innego patrzenia na problem homofobii, alkoholizmu, pracoholizmu czy relacji poza partnerskich.
Do czego może nas zainspirować John?
Bartłomiej Topa: Chciałbym przez Johna pokazać, że zmiana nie jest koniecznie dla nas dobra.
A czego może nauczyć nas Bei?
Katarzyna Kwiatkowska: Myślę, że zachowanie mojej bohaterki może być przestrogą do tego, żeby szanować siebie i swoją autonomię. Krótko i kolokwialnie mówiąc, żeby nie pozwalać sobie wchodzić na głowę.
Dlaczego zachęciliby Państwo widzów do obejrzenia spektaklu?
Bartłomiej Topa: Wierzę głęboko w to, że w HAPPY NOW? możemy przejrzeć się w bohaterach.
Katarzyna Kwiatkowska: Ten spektakl jest zarówno smutny, wzruszający, jak i śmieszny. Wydaje mi się, że jest po prostu ciekawy. Gdybym poszła do teatru na takie przedstawienie, to wyszłabym bardzo zadowolona. W tym spektaklu bezkompromisowo jest pokazane współczesne, miejskie środowisko dorosłych ludzi, którzy borykają się z codziennością. To jest historia o jakimś kryzysie, który mniej lub bardziej dotyka nas wszystkich.
Premiera spektaklu HAPPY NOW? na dużej scenie teatru Polonia już 16 kwietnia. Tłumaczenie: Klaudyna Rozhin, reżyseria: Adam Sajnuk, scenografia: Katarzyna Adamczyk, muzyka: Michał Lamża. Występują: Katarzyna Kwiatkowska, Małgorzata Rożniatowska, Maria Seweryn, Rafał Mohr, Bartosz Opania, Adam Sajnuk i Bartłomiej Topa. Bilety do nabycia na www.teatrpolonia.pl.