Grzyby w Polsce owocują niemal przez cały rok. Te jadalne pojawiają się jednak dopiero w maju i do późnej jesieni cieszą zbieraczy. Z dobrodziejstwa świeżych grzybów korzystają też szefowie kuchni.

Świeże czy suszone?

Grzyby jako dodatek do potraw towarzyszą ludziom już kilka tysięcy lat. W kartach dań wielu restauracji późnym latem pojawiają się dania ze świeżymi owocnikami.

Pytanie, czy lepsze są grzyby suszone, mrożone czy świeże. Okazuje się, że nie ma to większego znaczenia. Na swoim blogu poświęconym zdrowemu żywieniu Barbara i Piotr Adamczewscy piszą, że grzyby w przechowywane różnymi metodami różnią się tylko intensywnością aromatu. Skład zostaje taki sam. By osiągnąć sprężystość świeżego grzyba wystarczy go poddusić na cebuli.

– Do niedawna myślano, ze grzyby zawierają tylko wodę i substancje aromatyczne i generalnie dla organizmu są obojętne. Nowe badania potwierdzają jednak tezę, że grzyby zawierają bardzo dużo soli mineralnych potrzebnych organizmowi – mówi Witold Ciechanowicz, rzecznik nadleśnictwa Gdańsk.

Nie zbierać nieznanych grzybów

– Zachęcamy do spacerów i grzybobrania, ale ważne, żeby grzybiarze nie niszczyli grzybni. Najlepiej więc wykręcać grzyby, gdyż w ten sposób zostawiamy grzybnię. Tnąc nogę robimy otwartą „ranę”, która zazwyczaj jest atakowana przez pleśń i inne grzyby. Należy pamiętać, by nie zbierać nieznanych grzybów, mogą okazać się trujące i spowodować bardzo groźne powikłania – mówi Ciechanowicz.

W polskich lasach występuje smardz jadalny, jeden z najdroższych grzybów na świecie. Sto gramów tych suszonych grzybów kosztuje nawet 200 zł. Należy jednak pamiętać, że grzyb jest pod ochroną i nie wolno go zrywać. Zbierać i jeść można natomiast opieńki.  Występująca również w Polsce opieńka ciemna, w Prairie City w USA, zbudowała kolonię połączoną grzybnią o wielkości 1600 boisk piłkarskich.