Sens związków na odległość
Komedie romantyczne i harlequiny karmią nas historia o potędze miłości, której niestraszne są żadne przeszkody, a tym bardziej dzielące kilometry. Niestety, życie często daje do zrozumienia, że niewiele ma wspólnego filmową fikcją i czasem trzeba przygotować się na rozczarowanie. Czy to jednak oznacza, że w ogóle nie warto angażować w związki na odległość? Przecież serce nie sługa.
Poznajesz kogoś, gadacie godzinami i nie możecie się rozstać. W końcu jednak musicie, bo… on mieszka w innym mieście, ba, czasem nawet w innym kraju. Nie chcesz kończyć tego wieczoru, czujesz, że poznałaś bratnią duszę. Jednak przygodny seks nie jest dla ciebie żadnym rozwiązaniem, szukasz czegoś trwalszego. Okoliczności co prawda nie sprzyjają, ale czy rzeczywistość tak brutalnie musi pozbawiać marzeń? Oczywiście, że nie. Jakoś to będzie, trzeba spróbować.
Na początku wszystko wydaje się proste. Nie ma jeszcze dużego zaangażowania, działa fascynacja, a rytualne spotkania raz na kilka tygodni zawsze są dopracowane do ostatniej minuty. Pierwsze wrażenie ma jednak to do siebie, że szybko się kończy. Nagle nachodzi zwątpienie, tęsknota i złość: nie po to jest się w związku, żeby spędzać czas w pojedynkę! Jednak podczas kolejnego spotkania znowu jest cudownie, serce wali jak szalone, a rozum znowu nie ma nic do powiedzenia. W takich sytuacjach na pewno warto ustalić ogólne zasady funkcjonowania w takim związku. Wtedy szansa na powodzenie zdecydowanie wzrasta.
Zacznijcie od poziomu zaangażowania. Niedopowiedzenia w tym aspekcie mogą prowadzić do wielu niesnasek. Często zmorą związków na odległość jest brak zdecydowanej deklaracji. Wówczas myśli w stylu: ”czy on się z kimś spotyka, czy mogę sypiać z innymi?”. Ustalcie jak poważnie o sobie myślicie i czy pasuje opcja „na wyłączność”. Nie warto brać żadnej rzeczy za oczywistą. Podstawą każdego związku jest oczywiście zaufanie. Częste telefony i szczera tęsknota są zawsze mile widziane. Nie warto też uprawiać typowo damskich gierek mających na celu wzbudzanie zazdrości. W sytuacji, gdy facet naprawdę nie może zweryfikować tego, co robi jego kobieta, podejrzliwość może spowodować same przykre konsekwencje.
Związki na odległość to dobre rozwiązanie dla osób z silnym charakterem, ceniących swoją prywatną przestrzeń, samotników. Nie potrzebują oni nadmiernego kontaktu z druga osobą, dobrze czują się w pojedynkę, szanują niezależność drugiej osoby, co nie wyklucza wcale wielkiego uczucia. Związek na odległość dla takich osób jest swego rodzaju półśrodkiem, metodą, którą moglibyśmy nazwać „jestem z kimś, ale mogę być też sam”, chętnie chodzę na randki we dwoje, ale równie chętnie wracam do swojego mieszkania i spędzam czas w samotności. W takich relacjach niezwykle rozwinięta jest komunikacja elektroniczna. Amatorzy słodkich smsów, rozmów na skypie, czy facebookowego czatu mają pole do popisu. Związek na odległość jest też testem na ludzką wyrozumiałość. Podstawą do związków na odległość jest, przede wszystkim, głębokie uczucie, ale także ogromna dawka zaufania, oraz wzajemne zrozumienie. Czasami zastanawianie się nad tym co robi druga połówka, może przyprawić człowieka o ból głowy. Zwłaszcza, jeśli z natury ma on problem z podejrzliwością i nadinterpretacją zjawisk. Niezłym wyczynem jest też pielęgnacja uczucia. Ludzką rzeczą jest zobojętnienie na kogoś z kim ma się ograniczony, kontakt, a spotkania ograniczają się do rzadkich randek. Trzeba też pamiętać, że chociaż nie korzysta się ze wszystkich przywilejów związku, skutki rozstania dotykają równie mocno, co „pełnoetatowe” pary. Jest to więc zawsze nierówny bilans. Mimo wszystko nie warto od razu się zniechęcać i mnożyć trudności. Wiele jest szczęśliwych par, które niekoniecznie spędzają ze sobą każdą chwilę. Związek na odległość uczy człowieka wielu rzeczy o sobie i pozwala odpowiedzieć na pytanie, czego się rzeczywiście chce od życia. Poza tym nikt nie powiedział, że sytuacja rozłąki musi być wieczna.
Katarzyna Mierzejewska