#pornfood czy #fitporn?

Życie wielu osób toczy się obecnie głównie w Internecie, ich aktywność życiowa ogranicza się często do tego typu działań. Nie oceniając, czy jest to zjawisko pozytywne czy negatywne, musimy w pewnym sensie „dostosować się” do tych realiów, co więcej, możemy czerpać korzyści z działalności różnych osób na portalach społecznościowych. „Pornfood” i „fitporn” to internetowe, instagramowo-facebookowe ideologie dotyczące stylu życia i sposobu odżywiania się. Gdy wpiszemy jedno lub drugie w wyszukiwarce, wyskoczą nam setki zdjęć. Która z tych ideologii jest bardziej popularna, na czym polega różnica między nimi?

fit tekst life4style

Czym jest pornfood? Szukając definicji nigdzie indziej, a w Google, natrafiamy na tę najoczywistszą i najprostszą czyli: „Pornfood – fantastyczne i przepyszne jedzenie w momencie spożywania, wywołujące przykre dolegliwości jakiś czas po zjedzeniu”. Oczywiście, można to traktować z przymrużeniem oka, bo nie każde przepyszne i fotogeniczne jedzenie musi przyprawiać nas potem o mdłości. Posiłki przyrządzone z dobrych jakościowo składników (patrz Mr. Pancake http://instagram.com/mrpancakepl) i jedzone w odpowiedniej ilości jest czystą przyjemnością.

Gdy wpiszemy w wyszukiwarce magiczne „hasztag pornfood”, naszym oczom ukażą się przepiękne krajobrazy: naleśniki polane tonami Nutelli, z masłem orzechowym, ciastkami, górami bitej śmietany, magicznymi czekoladowymi gwiazdkami, kolorowymi wiórkami, burgery z tysiącami dodatków, ogromne pizze z kilkoma warstwami sera, cupcakes z kolorowymi, lukrowanymi czapeczkami, czekoladowe ciasta i wiele innych. Można się zatracić. Powstały również profile na Facebooku, na których możemy szukać inspiracji, jeśli sami chcielibyśmy urządzić sobie pornfoodową ucztę. Ponadto, podążając za tym nurtem, niektóre firmy odzieżowe stworzyły ubrania z motywami „kulinarnymi”. Liderem jest w tej kwestii firma Local Heroes, która miała w swojej kolekcji bluzy, sukienki, koszulki i futerały na telefon z motywem frytek, hamburgerów, pizzy lub wielkim nadrukiem „Nutella”.

Kontratakującą jest opcja #fitporn. Szukanie definicji w Internecie, raczej nie przyniesie oczekiwanych skutków… Jednak zdjęcia opatrzone tym znacznikiem same dają nam jasno do zrozumienia, jakie jest przesłanie. Tu z kolei, chodzi o promowanie zdrowego trybu życia.

Całe szczęście, w ostatnim czasie, również za sprawą Internetu, zdrowy i aktywny tryb życia stał się bardzo modny. Imprezy sportowe, w rodzaju Maratonu Warszawskiego, są urządzane z wielkim rozmachem i masą towarzyszących im atrakcji. Wielu trenerów, w tym największa mentorka aktywnych Polek – Ewa Chodakowska (również aktywna instagramowiczka), zachęca internautów do zmiany nawyków, ulepszenia diety i rozpoczęcia jakiejkolwiek aktywności. Stąd zdjęcia zdrowych posiłków, np. porannej owsianki na 1000 sposobów, której mistrzynią jest instagramowiczka @alexandrajankowska, dodająca do płatków owoce, masło orzechowe czy gorzką czekoladę, sprawiająca tym samym, że „jemy oczami”. Kunszt polega na tym, aby naprawdę atrakcyjnie przygotować danie i zachęcić innych do tworzenia czegoś podobnego. Oprócz zdjęć posiłków popularne są również te z siłowni, przed bieganiem, po bieganiu, w trakcie biegania itd. Wszystko opatrzone odpowiednimi hasztagami: #fitchick #owsianka #oatstandingoats #foodisfuel #oatmeal #oatsporn #oats #porridgeporn #healthyliving #fitnesslifestyle #tastyhealth #fatloss #weightloss #fitspo #fitfood #runnershigh #runninggirl #instarunner #fitmotivation #eatcleangetlean #tastyhealth #absaremadeinthekitchen i setki innych.

Wpisując hasłowe hasztagi, możemy nie tylko znaleźć alternatywę dla swojej diety, ale również motywację do ćwiczeń.

W zasadzie ciężko stwierdzić, który nurt jest bardziej „topowy”, bo jak to mawiają starzy bardowie: „wszystko jest dla ludzi”. Żyjąc cały czas w zgodzie z hasztagami fitporn, możemy sobie pozwolić na dyspensy i wkleić czasem mały #pornfood na naszego Facebooka, Instagrama, Pinteresta, Twittera, Endomondo…

#Olga Kowalczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ