Perfumy o zapachu końca świata?! Powstała limitowana edycja „Apokalipsy”!
To dosyć dziwne, aby pytać czytelników czy kiedykolwiek zastanawiali się jak może „pachnieć” (?) koniec świata. Cóż, jeśli mimo wszystko są tacy wśród nas, już mogą zaspokoić swoją ciekawość. Para brytyjskich artystów właśnie opracowała taką recepturę na podstawie Apokalipsy św. Jana! Podpowiadamy, że podobno nie należy do najprzyjemniejszych zapachów!
Burza, krew, kadzidło, piołun, żelazo, grad, ogień, wędzone zwierzęce rogi, płonące ciała, siarka i ból – właśnie takie zapachy zostały zmieszane, aby stworzyć limitowaną edycję perfum o zapachu końca świata. „Apokalipsa” została stworzona przez parę artystów: Jona Thomsona i Alison Craighead.
Perfumy zostały stworzone na podstawie interpretacji Apokalipsy św. Jana. Wszystkie katastrofy i nieszczęścia, które zostały przewidziane, zdaniem artystów, mają swój odpowiednik w zapachu.
Zaczyna się dosyć słodko, następnie czujemy mocne kadzidło – niczym podczas mszy w kościele. W miarę z rozwojem zapachu, zaczynamy czuć metal i coś podobnego do ozonu. Oczywiście wszystko z dużą dawką zapachu krwi – mówi Jon Thomson o swoich perfumach.
Zapach znajduje się w londyńskiej galerii Carroll/Fletcher i został stworzony jako uzupełnienie wystawy nazwanej przez artystów „Party Booby Trap”. Czerwono-brunatne perfumy są umieszczone w skromnej, przezroczystej buteleczce ze swoją nazwą „Apokalipsa”. Zwiedzający wystawę mogą poprosić o specjalną próbkę na papierku, lub nawet wylać odrobine zapachu na swój nadgarstek – jednak nawet śmiałkowie tego nie polecają, gdyż zapach towarzyszył im przez cały dzień.
Thomson i Craighead wyprodukowali łącznie 50 buteleczek w swojej limitowanej edycji i zapewniają, że perfumy jak najbardziej mogą być używane „na codzień”. Natomiast koszt jednego flakoniku to 300 funtów, czyli około 1600 złotych!
__________________
Zapraszamy również do polubienia naszego profilu na Facebooku oraz zapoznania się z ofertą naszego sklepu internetowego.