Bonus RPK

#MuremZaBonusem?

Na pewno obiło ci się o uszy stwierdzenie „Murem za Bonusem”. Co się kryje pod tym hasztagiem? Sprawdzam! 

Sprawcą śmigającego po sieci hasła jest Warszawski raper Bonus RPK – Oliwier Artur Romanowski. Jak sam siebie nazywa – Artysta kombinator. Reprezentant ulicznego nurtu w rapie. Działał on w kilku zespołach, ostatnio jednak kojarzony był z twórczością solową. Albo… działalnością kryminalną. 

Kłopoty to jego specjalność. Incydenty związane z łamaniem prawa przez Bonusa, znane były już w marcu roku 2015. Raper został wtedy zatrzymany pod zarzutem handlu narkotykami i posiadania ok. 400 gr kokainy oraz 26 kg marihuany. Wtedy jednak szybko opuścił areszt, dzięki wpłaceniu poręczenia majątkowego. Historia powtarza się w roku 2018. Ten sam zarzut. Wyrok – pięć i pół roku więziennej odsiadki oraz kara grzywna w wysokości pół miliona złotych (adekwatność tego co, według sądu, mógł zarobić zajmując się dilerką). Sytuacja jest o tyle ciekawa, że Bonus trafił za kraty tylko na podstawie zeznań świadków koronnych, którzy postanowili odwrócić się od Bonusa i zacząć współprace z policją. Kontrowersją tej całej sytuacji jest fakt, że poza zeznaniami świadków koronnych policja nie jest w posiadaniu żadnych realnych dowodów, świadczących na niekorzyść rapera. Warto też przytoczyć sytuację z z lutego 2015 roku, podczas której policja wtargnęła do rodzinnego domu artysty. Wtedy nie znaleziono nic co mogłoby świadczyć przeciwko niemu.  Słowo przeciwko słowu to zdaniem wielu komentujących zdecydowanie za mało.

Murem za Bonusem? 

Na szybko rozchodzące się wieści równie szybko zareagował świat hip-hopowy. Artyści w ramach… protestu? Wsparcia? Pewnie jednego i drugiego, zorganizowali akcję w social mediach. #MuremZaBonusem stoi min. Tede, Borixon, Sokół, Pezet czy Malik Montana. Wpływowe osobowości w rap – grze.

Poza hasztagiem wielu raperów zabrało głos w tej sprawie. Był to min, Quebonafide, z którym Bonus, przed aresztowaniem nagrał wspólny kawałek „Opowieści z krypty”. Quebo na swoim portalu pisze:

„- Proszę wszystkich o zapoznanie się ze sprawą @bonusrpk_official. Skandaliczny atak polskiego prawa na wolność słowa w utworach. Polecam szczególnie wszystkim kolorowym pisemkom, które tak kochają nagłośniać to, gdzie bywam, z kim pijam kawę i jakie kwiaty sadzę na tarasie. Macie okazję napisać coś w słusznej sprawie. #muremzabonusem”

Skoro informacje te tak wstrząsnęły kolegów po fachu, to co dopiero rodziną oskarżonego? A warto wspomnieć, że Bonus na wolności zostawił swoją żonę oraz dziecko. Za artystami z branży hip-hopowej poszli fani rapera – udostępniając #MuremZaBonusem na swoim portalach. 

Czy pomimo wielokrotnych rewizji w studio, firmie, mieszkaniu i faktu, że nic nie znaleziono, Bonus ma prawo być tam gdzie jest? Może on mieć zrujnowanych i wyjętych pięć lat z życia, tylko i wyłącznie przez zeznania świadków. Pytanie, na ile realni i autentyczni są świadkowie? Przecież każdy może mieć jakiś wrogów, a szczególnie mają ich osoby które coś osiągnęły. Powodów na fałszywe zeznania mogło być wiele – zazdrość, zawiść, stare zatargi, lub cokolwiek innego. Zatrzymanie Bonusa wygląda więc jak absurd. Tak samo jak to, że teksty jego autorstwa były oceniane na sali sądowej – czy to wystarczający lub jakikolwiek dowód? Biorąc pod uwagę, że Bonus jest muzykiem, artystą, jak najbardziej ma prawo do fikcji literackiej. Gdzie wolność słowa? Jeżeli prokuratura bierze więc jego twórczość jako dowody, są to dowody co najmniej śmieszne. 

Dlatego ja też stoję #MuremZaBonusem!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ