Marzenia? Po co?

kliczko i marta.tekst.sporteuro.jpgIle z nas, Drogie Panie – zadawało sobie to pytanie… Ile z nas rezygnowało ze swoich marzeń tylko dlatego, że na pewnym etapie ich osiągnięcia wymagały większego zaangażowania, pracy, poświęcenia? Z doświadczenia wiemy, że to co jest ciężkie do osiągnięcia zwykle wymaga większej pracy, ale kto powiedział, że jest nieosiągalne?

 

Na pewno o wiele łatwiej jest oceniać innych, chwalić i gratulować im sukcesów, ale czy nie warto zainwestować w siebie i w swoje marzenia? Każda z nas na pewno nie raz marzyła o dalekiej podróży z ukochanym, o spotkaniu ulubionego aktora itd. I zwykle – kiedy pojawia się trudność w osiągnięciu tego marzenia – dziękujemy, i odchodzimy ze spuszczoną głową, bo wydaje się nam, że za wysokie mamy oczekiwania. Nic podobnego! Grunt, to mieć cel. I dążyć do jego osiągnięcia. Tylko jeszcze jeden mały szczegół – określić mniej więcej datę realizacji tego marzenia. Im szybciej – tym lepiej. To świetna motywacja.

Całkiem niedawno wybrałam się ze znajomymi w Tatry. Nie raz było bardzo ciężko, ale mieliśmy cel. Nie raz pojawiały się myśli, że chyba już nie dam rady, że nie mam siły… ale… no właśnie – tylko ode mnie zależy co z tym zrobię. Cel był, zaangażowanie na 100 procent, ale kiedy pojawiły się trudności – pojawiły się również myśli, aby zrezygnować. Oczywiście, że to bardzo dobra opcja. Można sobie dłużej odpocząć… Wszystko pięknie, tylko po co? Im więcej dasz z siebie tym większą radość będziesz miała z osiągnięcia celu!

Nie można się poddawać, nie można rezygnować ze swoich marzeń. Trzeba marzyć! I jeśli chce się osiągnąć zamierzony sukces – trzeba liczyć się, że będzie więcej pracy, że nie będzie to łatwa droga, ale często stroma ścieżka pod górkę… Jednak kiedy osiągniemy nasz cel – radość będzie nieopisana! I o tym Was, Drogie Panie zapewniam.

Popatrzymy na sportowców. Nie raz podziwiamy mistrzów świata. Za co? Przede wszystkim za to, co osiągnęli. Rodzi się pytanie – Osiągnęli czy może mieli po prostu szczęście? Najpierw dużo, dużo pracy – a sukces gwarantowany!

P.S. Ja spełniłam już swoje marzenie J.

Marta Jacukiewiecz, fot. archiwum prywatne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ