„Kronos” – literatura czy prywatne zapiski?

witold - sporteuroNiedawno ukazała się tajemnicza książka pod tytułem „Kronos”. Tajemnicza, jak cała twórczość autora. Wydana 40 lat po jego śmierci stanowi łakomy kąsek dla badaczy i miłośników literatury.

Witold Gombrowicz, bo o nim mowa, pisał dzienniki. Są nam znane, bo wszystkie zostały wydane, ukazywały się jeszcze za życia pisarza. Nie były to prywatne zapiski, a świadomie ukształtowana literatura, przeznaczona dla czytelników. To, co wydano w tym roku, ma być prywatnym, intymnym wręcz notatnikiem Gombrowicza. Czy jednak jest możliwe, aby prawdziwy pisarz, dla którego pisanie jest nie tylko sposobem na zarabianie, ale metodą życia, mógł napisać coś, co byłoby tylko dla niego? Trwają na ten temat zażarte dyskusje literaturoznawców, nie tylko przy okazji wydania „Kronosa”, jest to zagadnienie teoretycznoliterackie w ogóle. Ale czym właściwie jest „Kronos”?

Jest tym, co Rita Gombrowicz trzymała pod kluczem przez 40 lat. Tym, na co czekało wielu ludzi. Niektórzy należeli do osób znających pisarza osobiście. Część z nich nie doczekała publikacji. Wojciech Karpiński pisał, że odnajdziemy w Kronosie „strony o żywotności niezrównanej, promienne, pulsujące erotycznym napięciem, uwodzące i uczące myśleć, patrzeć, czuć, mówić, stawać się – być”. Czy możemy nazwać ten dziennik dziełem, czy w ogóle można mówić o utworze literackim? Tę kwestię pozostawiamy na razie nierozstrzygniętą, potrzeba jest wielu analiz literaturoznawczych i historycznoliterackich, aby odpowiedzieć na to pytanie. Póki co możemy jedynie dowiedzieć się kilku ciekawych informacji z życia pozaliterackiego Gombrowicza. O tym jak żył na skraju ubóstwa, o jego popędach homoseksualnych, o życiu z Ritą, relacjach seksualnych i nie tylko z kobietami, zarobkach i ich braku, historii światowej sławy, a także o tym, co Gombrowicz myślał o swoich znajomych, rodzinie, dziełach.

Prof. dr hab. Jerzy Jarzębski, literaturoznawca, pisze: „Kronos to ostatni już zapewne, ważny, ale dotąd nieznany, choć poprzedzony legendą tekst Witolda Gombrowicza. Jak wskazuje sam tytuł, Gombrowicz próbuje zrekonstruować czas, przyjrzeć się własnemu życiu jako chronologicznej serii zdarzeń, odtworzyć logikę biografii. Ten skrótowy nieliteracki, często trudny do rozszyfrowania zapis życia pokazuje je w całej złożoności: sprawy twórczości literackiej, relacje z przyjaciółmi, kłopoty finansowe, zdarzenia z codzienności, a w tle – groźny pomruk wypadków historycznych”.

Sam Gombrowicz sugerował istnienie części intymniejszej, nie nadającej się do publikacji być może za życia. W „Dzienniku” z 1957 roku pisał „pozostało mi jeszcze coś w zapasie, ale tej reszty – bardziej prywatnej – wolę nie zamieszczać. Nie chcę narażać się na kłopoty. Może kiedyś… później”. Może to być spowodowane treścią „Kronosa”, która miejscami mogłaby wprawiać w konsternację osoby bliskie Gombrowiczowi. Przypuszczalnie pisany był z zamiarem wydania, ale właśnie pośmiertnego. Po cóż informować swoich przyjaciół, paparazzich o tym, że nie zawsze z żoną żyje się dobrze, lepiej taką informację zostawić już tylko tym, dla których nazwisko Gombrowicz związane będzie jedynie z historią literatury. ID-1004876

Poza zapiskami Gombrowicza, w książce umieszczono wiele zdjęć pisarza, oficjalnych i prywatnych, z różnych lat. M.in. fotografie z pracy, z Ritą, z podróży do Ameryki Południowej. Są tutaj także mapy miast, w których przebywał z zaznaczonymi ważnymi dla niego miejscami. Ale również fotografie tych ważnych miejsc, np. balkon jego pokoju w Buenos Aires z dokładnym adresem – ulica Venezuela 615. Żona pisarza udostępniła też jego rękopisy. Możemy więc porównać redakcję i odręczne pismo. Jak piszą redaktorzy „liczy się tu bowiem nie tylko treść zapisków, ale też ich forma przestrzenna, rozplanowanie na kartce, różne propozycje układu zdarzeń na osi czasu”. Tabele, rysunki, wyliczenia, podkreślenia, oznaczenia, znaki zapytania… elementy, które trudno byłoby przełożyć w redagowaniu dziennika. Ich obecność daje możliwość zetknięcia z żywym tekstem, ale też otwiera pole interpretacyjne, do którego praw na wyłączność nie ma nikt. Dołączono także drzewo genealogiczne Gombrowicza, co bardzo ułatwia zrozumienie treści „Kronosa”, niejednokrotnie bowiem pisarz wspomina o rodzinie.

Co oznacza sam tytuł? „To w mitologii greckiej jeden z tytanów, syn Uranosa i Gai, a ojciec Demeter, Hestii, Hery, Hadesa, Posejdona i Zeusa, utożsamiany też z rzymskim Saturnem. Mylono go często z Chronosem, czyli czasem lub przedwiecznym greckim bogiem-personifikacją czasu, przedstawianym w postaci węża o trzech głowach: człowieka, lwa i byka […] Kogo więc miał na myśli Gombrowicz?” Najlepszą odpowiedzią będą chyba słowa samego autora, odnoszące się co prawda do powieści Kosmos, ale niejednokrotnie sugerował to samo w odniesieniu do innych swoich dzieł. Możemy je zatem przytoczyć i dla Kronosa: „mnie się zdaje, że groza Kosmosu zostanie odczytana, ale nie tak prędko”.

Gombrowicz powiedział kiedyś do Rity „moja twórczość jest jak zestaw walizek: duża walizka – to moje powieści, walizki średnie – mój Dziennik i moje sztuki, zaś mała walizka – moje opowiadania”. A gdzie znajduje się miejsce na Kronosa?

Paulina Cygańska, Bohdan Paczowski/wikipedia.pl/własność publiczna

ZOSTAW ODPOWIEDŹ