Jak wygląda praca na planie „Kuchennych rewolucji”

Katastrofalna rewolucja w Katowicach – Magda Gessler jeszcze nigdy nie miała takich problemów z restauratorem!

Ten odcinek przejdzie do historii przez tzw. fochy restauratorki z Katowic. I wszystkie obelgi, jakie wystosowała pod adresem pani Magdy.

Justyna, właścicielka małego bistro „Le Papillon Noir”, marzyła o włoskiej restauracji, ale finalnie zdecydowała się na kuchnię francuską. Dziś żartuje, że chyba sama zrobiła sobie na złość. Barwna nazwa lokalu była dziełem przypadku –  właścicielka nie miała na nią pomysłu,  ale kiedy tak rozmyślała, do domu wpadła ćma. Justyna uznała to za dobry omen i tak narodziło się bistro „Czarny motyl”, czyli po francusku „Le Papillon Noir”.

https://www.facebook.com/KuchenneRewolucjeTVN/videos/1951215571803437/

 
Właścicielka zadbała o to, żeby menu również było francuskie, dlatego w karcie można znaleźć i ślimaki i żabie udka, których w zasadzie nikt nie zamawia. Nawet kucharz Justyny i jej kelnerka przyznają, że takie specjały nie budzą w nich apetytu. Chociaż szefowa zachwala polskie winniczki…
 
Do bistro nie przyciągają też gości bardziej „bezpieczne” dania jak klasyczne boeuf bourguignon, sałaty, czy nawet włoskie makarony.
 
Chociaż lokal znajduje się prawie w centrum Katowic, a na tej samej ulicy są inne restauracje pełne gości, Le Papillon Noir świeci pustkami. Justyna twierdzi, że „Motyl…” to jej największa życiowa porażka.
Spędza w nim całe dnie, poświęca całą swoją energię, a mimo to restauracja przysparza tylko problemów. Kosztuje mnóstwo stresu i przepłakanych nocy. Justyna sama przyznaje, że ma ochotę spalić lokal i uciec jak najdalej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ