Kasa z wesela musi się zgadzać!
Wesele kosztuje. O tym przekonali się nie tylko młodzi planujący uroczystość, ale także rodzice skorzy przyjść z materialną pomocą do swoich dzieci. Nic więc dziwnego, że pary zawierające związek małżeński liczą, że „inwestycja” się zwróci, chociażby w połowie.
Wiele osób, głównie gości, narzeka na ich zdaniem zbyt wysokie kwoty, jakie należy umieścić w kopercie. Na forach internetowych roi się od pytań ile stuzłotówek powinniśmy ofiarować młodej parze.
Według „najnowszych trendów” nie powinniśmy dać mniej niż 250 zł od osoby, czyli 500 zł za parę. Kwota ma być wartością tzw. „talerzyka” i stanowić wyrównanie kosztów wesela. Jednak nie wszystkich gości stać na takie sumy. Często bywa, że ślub biorą studentki i zapraszają na uroczystość jeszcze uczące się koleżanki. Jak ze stypendium odłożyć 500 albo chociażby 250 zł, jeśli gość zdecyduje się pójść sam?
„Moja dobra koleżanka wychodzi za mąż i miałam zamiar iść i dać jej skromny prezent, ale szukając tematu jakiegoś, co można dać naczytałam się tutaj, ze trzeba pokryć talerzyk, minimum 500 zł od pary i tak dalej. Ja miałam iść sama, ale nie stać mnie na prezent za więcej niż 100 zł.”
Często gości zwyczajnie nie stać na wesele. Część z mniej zamożnych, decyduje się na podarowanie prezentu – kompletu pościeli albo niedrogiego sprzętu AGD. Niestety taki typ podarunków nie cieszy się teraz zbytnim uznaniem wśród nowożeńców. Czasy się zmieniły i pary już na długo przed ślubem zaczynają ze sobą mieszkać. Biorą ślub po kilku latach prowadzenia wspólnego gospodarstwa domowego i w zasadzie wszystko już mają. Oczywiście, kiedyś takie formy prezentów były najbardziej pożądane – trzeba było urządzić wspólne mieszkanie od postaw. Teraz niekoniecznie. Wiele par decyduje się na przekazanie prostej informacji do gości, że interesuje ich tylko gotówka. Coraz częściej w treści ślubnych zaproszeń możemy znaleźć bardziej lub mniej zabawny wierszyk, którego puentą jest prośba o to, żeby goście zrezygnowali z podarowania im prezentów, na rzecz pieniędzy. Niestety, jak wynika z opinii na forach internetowych ta metoda jest przez wiele osób opisywana jako niestosowna.
„Uważam, że to niestosowne, idealnie pokazuje, że teraz liczy się tylko kasa. Wiadomo, ślub to wydatek i każdy zaproszony o tym wie, a pisanie o dodatkowych pieniądzach zamiast upominku czy kwiatów, albo o kuponach lotto nie świadczy dobrze o człowieku. Ja się z tym spotkałam, żenada…”. Powodzeniem cieszą się natomiast wierszyki, w których młodzi proszą swoich gości o podarowanie butelki wina albo losów lotto. Pozytywnie odbierane są prośby o zrezygnowanie z kwiatów na rzecz szczytnych celów, jak artykułów szkolnych dla dzieci z domu dziecka albo karmy dla psów ze schroniska.
Oczywiście wiele osób powie, że najważniejsza jest obecność gościa, a nie grubość koperty, ale czy rzeczywiście tak jest? Wiele młodych par ma to szczęście, że organizacją, a przede wszystkim zapłatą za wesele, zajmują się rodzice. Para nie jest w ten sposób obciążona myślą o tym, że pieniądze z weselnych podarunków są niezbędne, a ich brak będzie prawdziwą katastrofą. Bywają sytuacje, kiedy młodzi są zmuszeni wziąć kredyt aby zorganizować uroczystość. Nic dziwnego, że po cichu liczą, iż część inwestycji zwróci się, a oni nie będą zadłużeni na lata. Jednak goście czują się w pewien sposób wykorzystani. Nie chcą być traktowani jak element skarbonki. Wielu z nich uważa, że kwota jaką obecnie daje się młodej parze w prezencie jest za wysoka. Często twierdzą, że wesele zaczyna przypominać „biletowaną imprezę”, gdzie za obecność należy sowicie zapłacić.
„Idę na wesele, bo jestem zaproszona, a jak jestem gościem to nie mam obowiązku zwracać za gościnę. Jak zaprosisz koleżanki na kawę to też muszą ci zwrócić za kawę, cukier i płyn do mycia szklanki która zabrudziłaś? Wesele to nie jest składkowa zabawa!”.
Wśród internetowych forów można znaleźć również opinie o tym, że jeśli młodej pary nie stać na wykwintne wesele powinna z niego zrezygnować. Wielu gości otwarcie przyznaje, że nie obchodzi ich, ile nowożeńcy wydali na posiłki, salę, kwiaty i suknie. Uważają, że powinni ofiarować prezent, który uznają za stosowny do sytuacji. Z odpowiedzią szykują się przeciwnicy takich opinii. Twierdzą, że część gości to skąpcy, którzy traktują wesele jak darmową zabawę.
„To szczyt dziadostwa. Jak mnie nie stać na prezent, to po prostu nie idę na wesele. Można iść na ślub, wręczyć kwiaty, złożyć życzenia, a nie iść na wesele, najeść się za darmo i udawać, że się nic nie stało.”
Zupełnie nowym trendem, który przywędrował do nas z Zachodu jest tworzenie listy prezentów. Zazwyczaj młodzi, tworzą spis najbardziej potrzebnych artykułów w różnych cenach. Goście kupują to, co uznają za stosowne i adekwatne do stanu swojego portfela, po czym wybrane pozycje są niedostępne dla innych uczestnikach imprezy. Niestety ta forma nie cieszy się popularnością, gdyż całkowicie niweluje możliwość otrzymania gotówki. Kolejnym powodem jest to, że para poprzez jasny komunikat wprost żąda prezentu.
Jednak najgorsze dla młodych są coraz częściej spotykane puste koperty. Goście, aby nie wyjść na sknery, ofiarują nowożeńcom tajemniczą białą kopertę, nierzadko wypakowaną pociętymi na wielkość pieniędzy papierkami. Takie sytuację są powszechnie traktowane jako żenada i brak kultury ze strony gości.
Oczywiście wielu nowożeńców nie traktuje wesela jako inwestycji, a znaczna część na pewno się do tego nie przyzna. Ich zdaniem liczy się jedynie obecność gościa. W ilu przypadkach to prawda?
Dagmara Sobczyk