Jakóbiak wszedł do domu Versace? Okazuje się, że to była tylko restauracja
Łukasz Jakóbiak chwalił się kiedyś, że podstępem wszedł do domu Gianniego Versace w Miami bez zaproszenia. Okazuje się jednak, że historia mogła zostać mocno podkoloryzowana.
Do niedawna Łukasz Jakóbiak słynął z kanału na Youtube kręconego we własnej kawalerce, dziś znany jest jako król ‘wizualizacji’ i stalker gwiazd. Coraz więcej osób stara się też zdyskredytować celebrytę, co okazuje się być bardzo proste. Informator ‘Pudelka.pl’ doniósł właśnie, że Jakóbiak ‘podkręcił’ historię o udawaniu pijanego pod domem Versace. Okazuje się, że chodziło o restaurację, zrobioną w willi należącej niegdyś do legendy mody.
Jakóbiak przekoloryzował historię o Versace?
– Czy można bez zaproszenia wejść do domu Versace w Miami za pomocą kieliszka wina? Oczywiście, że można. Pewnego wieczoru wróciłem z kieliszkiem wina, zobaczyłem, że odbywa się tam jakieś przyjęcie, podjeżdżają eleganckie samochody, drogo ubrani ludzie wychodzą z samochodów, wchodzą do tego domu. Ja poszedłem z drugiej strony. Oparłem się o ścianę z kieliszkiem wina, a tam stał ochroniarz, co jakiś czas wychodził i wchodził. Udawałem pijanego z tym kieliszkiem wina stałem tak pół godziny. Po jakimś czasie do niego mówię: „Ale się upiłem. Jezuuu! Pomoże tabletka od bólu głowy? To może wewnątrz będą mieli”. I wszedłem. Był przekonany, że jestem gościem tej imprezy. Chodziłem, zwiedzałem, robiłem zdjęcia. Nawet w toaletach mają znak Versace. Chodziłem i zwiedzałem do momentu, aż się okazało, że trafiłem na wesele – chwalił się kiedyś Jakóbiak.
Jakinformuje informator „Pudelka” mistyfikacja wcale nie była potrzebna. Budynek, do którego wszedł Jakóbiak, to bardzo popularna na Florydzie restauracja Gianni’s. Żeby do niej wejść, wystarczy zamówić stolik. Udawanie pijanego wcale nie było konieczne.
Łukasza czekają konsekwencje?
– Moi znajomi w USA przez takich jak Jakóbiak opowiadają potem żarty o tępych Polakach… ten jego wyczyn można porównać z wizytą w Tesco czy Mc Donald’s. Bezczelnością jest natomiast wścibskie wkradanie się na imprezę prywatną – czytamy w Pudelek.pl
Co więcej, zdaniem mieszkającego w Stanach mężczyzny, wyczyn Jakóbiaka nie tylko naraził go na śmieszność, lecz także na konsekwencje prawne.
– W USA mamy bardzo dużą ochronne prywatności, taki wyczyn jest przestępstwem karnym – w najłagodniejszym przypadku grozi mu dożywotni zakaz wjazdu do USA… więc Ellen będzie musiała przylecieć do „niby” jego kawalerki w Warszawie. Już na pewno pakuje swoje walizki – tłumaczy informator Pudelka. Jeśli rodzina, która organizowała wesele złoży pozew (a jest to w USA normą) Jakóbiak musi też liczyć się z zapłaceniem dużego odszkodowania finansowego – czytamy.
– Promowanie takiego zachowania przez „motywatora” jest nakłanianiem do przestępstwa, wiele razy już w USA zakończyło się np. zastrzeleniem włamywacza – przypomina informator.
Czy myślicie, że po powrocie z „Azja Express” celebryta odniesie się do tych rewelacji?
Fot. Instagram 20m2