Jak być asertywnym?
Asertywność jest umiejętnością odmawiania w taki sposób aby nie odczuwać w związku z tym wyrzutów sumienia. Człowiek asertywny potrafi zatrzymać się pomiędzy agresją, a uległością bez przekraczania granicy w żadną ze stron, co zdecydowanie ułatwia mu wybrnięcie z sytuacji konfliktowej oraz odnalezienie dobrego dla siebie rozwiązania.
Na drodze ku zakończeniu sporu
Najlepiej zacząć od początku, czyli nazwania problemu. Kiedy sytycaja przestaje być komfortowa dobrze zacząć mówić o tym, co ma nieprzyjemny charakter. Przy tym warto pamiętać, żeby opisywać własne odczucia, a nie szukać winy u drugiej osoby. W czym tkwi różnica? Mówiąc o odczuwanych emocjach skupiamy się tylko na nich, unikając jednocześnie wyolbrzymienia. Jeżeli w pewnym momencie skierujemy się w stronę oceny partnera interakcji, prawie na pewno zakończy się ona sporem. Zamiast mówić komuś „Jesteś samolubnym draniem” zmieńmy treść wypowiedzi na „było mi przykro, kiedy to zrobiłeś”. Przy tym nie zbaczajmy w stonę generalizacji. Zauważ, że w przypadku kłótni, prędzej czy później padają słowa „bo ty zawsze tak robisz”, „nigdy po sobie nie zmywasz”. Przypomnij sobie jak reagujesz na podobne stwierdzenia. Zamiast zakończyć awanturę, ta przybiera na sile.
Zdania pomagające w utrzymaniu postawy asertywnej
Jedną z technik asertywnych jest tzw. zdarta płyta. Polega ona na powtarzaniu stworzonej na potrzeby sytuacji formułki. Na pierwszy rzut oka nie powinna przysporzyć wielu trudności, kilka słów łatwo przecież zapamiętać. Wbrew pozorom trzeba dużo samozaparcia by odniosła pożądany skutek. W sytuacji konfliktowej jesteśmy skłonni uciekać się do zbędnej intelektualizacji, oskarżania wytaczania wielu argumentów. W zależności od rozmówcy część z nich prawdopodobnie odniesie skutek lecz wymaga także wysiłku. Często trud idzie na marne, bo w większości przypadków kończy się na przepychance słownej. Stosując zdartą płytę odczywamy większy komfort psychiczny, nie czujemy zmęczenia pochodzącego z długiej rozmowy i przede wszystkim mamy spore szanse na osiągnięcie celu.
Inną techniką jest pytanie rozmówcy „co w tym złego?”
W przypadku gdy słyszymy same pretensje zamiast tłumaczyć się i brnąć w niepotrzebne wycieczki słowne, można ostudzić nerwy rozmówcy powtarzając „co w tym złego?”. Co w tym złego, że nie wyrzuciłam śmieci rano. Mogę to zrobić po południu. Oczywiście nie ma sensu budować aż tak długich zdań. Im pewniej poczujemy się w tej technice można zacząć modyfikować dawne sformułowania.
Z asertywnością jest jak z tańcem
Tak jak nie możemy nauczyć się tańczyć z dnia na dzień, tak samo nie opanujemy asertywności w bardzo szybkim tempie. Tylko wiara w powodzenie ćwiczeń oraz systematyczność pomoże w przyszłości lepiej dawać sobie radę z rozwiązywaniem konfliktów. Potem już coraz łatwiej będzie stosować techniki i modyfikować je w dogodny dla siebie sposób.
Ewa Grześkow, fot.