Gala – słodkie przekleństwo Salvadora Dali

Była inspiracją dla największych artystów swojej epoki. Piękna, wyniosła i niezwykle inteligentna, Helena Iwanowna Diakonowa, przez całe życie robiła wyłącznie to, co sprawiało jej przyjemność. Jak udało się jej rozkochać w sobie poetę Paula Éluarda? Dlaczego Salvator Dali całkowicie stracił dla niej głowę? Okrutna femme fatale, kochająca przyjaciółka, kim naprawdę była Gala?

galleryhip.com

Nie wiadomo, czym dziś byłby surrealizm, gdyby paryscy artyści sto lat temu nie zostali zniewoleni magnetyzującym wdziękiem Gali. O swoim życiu w Rosji, którą opuściła tuż przed rewolucją październikową, zapomniała raz na zawsze i nie lubiła, by jej o nim przypominano. Wiadomo, że była nauczycielką, że przyjaźniła się z poetką Mariną Cwietajewą, oraz że miała ambicję, by zostać muzą wybitnych artystów. Pierwszego męża, Paula Éluarda, który wprowadził ją do świata paryskiej bohemy, poznała w scenerii górskiego sanatorium, kiedy mieli zaledwie po siedemnaście lat. Obsesja poety na jej punkcie nie miała granic. Już w Paryżu zabierał ją ze sobą do kawiarni i salonów modnej wówczas Saint-Germain-des-Prés, gdzie razem z innymi surrealistami dyskutowano na najdziwaczniejsze i najbardziej ważkie tematy. Kiedy nie było jej w pobliżu, pocieszał się nagą fotografią żony, którą widzieli chyba wszyscy po obu stronach Sekwany.

Gala w Paryżu poznała, co to znaczy mieć zawsze to, czego pragnie. Jej apetyt na seks graniczył z nimfomanią. Éluard wiedział, że nie jest w stanie jej poskromić, że nie mógłby tego zrobić żaden mężczyzna stąpający po ziemi. Rozwiązłość była zresztą w modzie, on i Gala przez lata żyli w miłosnym trójkącie z dadaistą Maksem Ernstem, który dla demonicznej muzy porzucił wszystko – żonę, dzieci, ojczyznę. Czy któreś z nich pamiętało, że w zakamarkach zawsze wypełnionego gośćmi domu ukrywała się mała dziewczynka, Cécile, jedyne dziecko Gali i Paula? Trudno powiedzieć. Kochankowie przychodzili i odchodzili, zatem gdy Gala zwróciła uwagę na dużo młodszego od niej Salvadora Dali, Éluardowi nie przyszło do głowy, że kres jego małżeństwa jest już bliski.

To nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Dali na początku wydawał się jej dziwaczny, wręcz odpychający. Oczywiście słyszała o nim i jego wkładzie w bulwersujący połowę Europy, a drugą połowę zachwycający, film Luisa Buñuela pt. „Pies andaluzyjski”. Kiedy więc zamiast zniewalającego urokiem i geniuszem wizjonera zobaczyła rozdygotanego chłystka, zakładającego na siebie za duże lub za małe ubrania, przedziwne maski, binokle, perły i czapki, albo smarującego ciało cuchnącymi maziami, była rozczarowana i rozgniewana.

A jednak zakochali się w sobie. Być może zadecydowały o tym długie rozmowy, podczas których odkryli, ile naprawdę mają ze sobą wspólnego, a może nieskrywane uwielbienie, jakie Salvador z czasem zaczął okazywać Gali. Malarz we wspomnieniach pisał: „Ona chciała czegoś, co byłoby wypełnieniem jej własnego mitu. I zaczęła myśleć, że tę rzecz, której pragnęła, być może tylko ja mogę jej dać”. Zostając kochankami zdawali sobie sprawę z tego, że muszą porzucić dotychczasowe życie i zostawić za sobą wszystkich, którzy je dotąd wypełniali. Przeciwny im był zrozpaczony Éluard, rodzina Salvadora, a nawet zazdrosny o Dalego Buñuel.

Jak Salvadorowi, który sam miał reputację skandalisty, rozpustnika, wreszcie homoseksualisty czy nawet impotenta, mógł przeszkadzać rozwiązły tryb życia Gali, która po rozwodzie z Paulem została jego żoną? Była jego muzą, ale również opiekowała się nim i pomogła mu poskromić szalejące w jego głowie demony. Dzięki niej Dali dojrzał, pozbył się tików nerwowych i zaczął systematycznie pracować. Mówiono o niej, że go terroryzuje, zamyka samego w pracowni i nie pozwala wyjść, nim czegoś nie namaluje. A także, że każe mu trwonić energię na robienie niezliczonej ilości innych, podlejszych, ale przynoszących dochód rzeczy, jak malowanie pocztówek, wyrabianie znaczków pocztowych…

Czy byli szczęśliwi? Na pewno poziom ich życia poprawił się, kiedy pożyczywszy pieniądze na podróż od Picassa, udało im się wyemigrować do Stanów Zjednoczonych, gdzie Salvadora powszechnie uważano za geniusza. Paryskie salony zamienili na nowojorskie, przyjaźnili się z gwiazdami kina, projektantami mody… Z biegiem lat miłość kapryśnej i coraz bardziej osamotnionej Gali zaczęła zamieniać się w wyrzuty i nienawiść. A może nie kochała go nigdy? Do samego końca nie zrezygnowała z kochanków, wymieniając ich na coraz młodszych, czym coraz częściej narażała się na kpiny nowojorskiej socjety. Mimo to, kiedy umarła w wieku 87 lat, Dali zdawał sobie sprawę z tego, że była jedyną i największą miłością jego życia.

Źródła: salvador-dali.org, thedali.org.

Lidia Pustelnik

ZOSTAW ODPOWIEDŹ