Filmy, których nie znajdziesz na torrentach

bobry life4styleDo końca nie wiadomo czemu  na Chłodnej zrezygnowano z formuły comiesięcznych spotkań filmowych, które stanowiły małe święto kina nie-mainstreamowego. Na szczęście cykl powraca, a 18 grudnia odbył się pierwszy pokaz. Tym razem za edukację filmową wziął się „kosmos, kosmos”.

Do tej pory, ci bardziej czujni załapali się już np. na udany debiut kinowy Adriana Panka „Daas”. Oprócz tego, na Chłodną zawitali Wilhelm i Anka Sasnal z filmem „Z daleka widok jest piękny” czy Tomasz Wasilewski i Katarzyna Herman z „W sypialni”. Pomysł był odpowiedzią na potrzeby kinomanów, którzy zwyczajnie nie mieli okazji zobaczyć perełek spoza mainstreamowego obiegu. Nie oszukujmy się, tego typu produkcjom zdecydowanie nie jest po drodze z multipleksami, sama ich dystrybucja kuleje, a w efekcie bardzo szybko znikają z kinowego afisza. W efekcie są na tyle niepopularne, że idąc za współczesną logiką „czego nie ma w Internecie, to nie istnieje”, giną prawie niezauważone.

Na pierwszy po przerwie, grudniowy seans, załapał się film „Bobry” Huberta Godkowskiego. Film jest wariacją na temat życia, śmierci i… biurokracji. Ponura społeczność przewodników do świata umarłych odczuwa coś w rodzaju zmęczenia materiału. Jedynym sposobem na skrócenie sobie „służby” na Ziemi, jest zagwarantowanie wszystkim duszom szybkiego przejścia na tamten świat. Tu jednak wkracza biurokracja, która po śmierci jest równie rozdmuchana, jak za życia. Alkoholik Kosiarz i służbista Bogdan-dwaj nieuczciwi żniwiarze-postanawiają wziąć sprawy
w swoje ręce i ułatwić sobie nudną pracę. Ludzie zaczynają padać jeden po drugim i umierać w dziwnych okolicznościach. Jedyny problem stanowi niejaki Marcin, który dopiero co wrócił z emigracji i przed zaplanowanym samobójstwem, postanawia jeszcze wskrzesić stary zespół rockowy „Bobry”. Jego entuzjazmu nie podzielają starzy koledzy z zespołu: rezydent szpitala psychiatrycznego i właściciel szaletu. Trudności mnoży też Kosiarz, gdyż Marcin ze swoimi dziwnymi marzeniami bardzo wchodzi w paradę jego interesom…

Tego typu filmy, wybitnie nie dają się promować. Nie ma w nich gwiazd seriali czy taniego humoru, który sprawia, że nasze życie staje się weselsze. Te produkcje nie stanowią żadnej formy terapii, łatwego sposobu na relaks. Szokują, wywołują uczucie zmieszania, często niepokoją. Mają w sobie jednak wiele ważnych treści do przekazania i zmuszają do myślenia. A to chyba raz na jakiś czas przyda się każdemu.

Katarzyna Mierzejewska

ZOSTAW ODPOWIEDŹ