II cz. wywiadu z Martą Nowacką

marta life4styleW zeszłym tygodniu mogliśmy przeczytać pierwszą część rozmowy z Martą Nowacką – modelką warszawskiej agencji AS Managment, autorką bloga: „Wieszak na wybiegu”. Efekty spotkania obfitowały w obalenie wielu modelingowych mitów, które odkrywała wraz z modelką,  Nicole Bochyńska – portal life4style.pl

Nicole Bochyńska: Jak modelki są postrzegane przez otoczenie? Wróciłaś do liceum, na przykład z Nowego Yorku i czy słyszałaś obgadywanie za plecami: „O, wielka gwiazda, modelka wróciła.”? Jak Twoje znajomości przetrwały tę próbę? Niektórzy byli zazdrośni, inni kibicowali?

Marta Nowacka: Na samym początku, kiedy wyjeżdżałam, więcej było negatywnych opinii. Wszyscy odnosili się do mnie z dużym dystansem. Może przez to, że wyjechałam na początku liceum, w połowie września, a jak wiadomo, wtedy ludzie najbardziej się poznają, tworzą się grupy. Gdy wróciłam, były nieprzyjemne komentarze, nikt nie pytał jak było. W pierwszej liceum chciałam nawet przenieść się do innej szkoły!. Dopiero będąc za granicą, czułam, że mam prawdziwych przyjaciół. Nie chciałam wracać, bo nie miałam w szkole żadnych znajomych, przesiadywanie na lekcjach było katorgą. Nauczyciele komentowali moje odpowiedzi na forum klasy, chociaż zawsze starałam się jak najlepiej nadrobić zaległości i pokazać, że mój wyjazd wcale nie rzutuje na wiedzę. Dopiero kiedy skończyłam pierwszą klasę z wyróżnieniem, przestali patrzeć na mnie jak na głupią modelkę. Udowodniłam, że świetnie mogę połączyć naukę z modelingiem. Druga klasa okazała się przełomowa, bo poznałam jednego chłopaka, przez niego następnych. Okazało się, że mam z nimi wiele tematów i jestem taka sama, jak moi rówieśnicy. Zauważyli, że nie zadzieram nosa, a ja stwierdziłam, że jedynie muszę ich lepiej poznać. Stopniowo znajomości się zacieśniały. Potem, kiedy wyjeżdżałam do Mediolanu, zrobili mi pożegnalną laurkę i życzyli, żebym wracała jak najszybciej. To było bardzo miłe! Czułam się wreszcie w mojej klasie na właściwym miejscu. W maturalnej już nie wyjeżdżałam. Wyjazdy są ciężkie, jeśli chodzi o kontakty z rówieśnikami. Wiadomo, że problemy się zmieniają, tyle się wydarzyło podczas twojej nieobecności, nowi znajomi, jakieś sprawdziany, imprezy, na których cię nie było. Tematy się rozmywają, ale potem znowu pojawia się nić porozumienia. Trzeba nauczyć się wracać do normalności. Kiedy wróciłam z Tokio, czułam się chyba najgorzej. Tam jest kultura dziękowania, dziękuje się za wszystko: za to, że wszedłeś do sklepu, że coś kupiłeś, że z niego wyszedłeś. W Polsce wszyscy na mnie krzyczeli.

Wszyscy narzekają na Polaków. Jaki naród jest najbardziej przyjazny? Dlaczego? Jak na tle innych narodów prezentują się Polacy?

Trudno mi to stwierdzić. Z jednej strony kultura Japończyków może być fajna, ale po półtorej miesiąca zaczynała być męcząca. Za dużo grzeczności. Nie umiem sobie też wyobrazić związku Japonki z Włochem. To dla mnie zupełnie dwie skrajne kultury. W Japonii trzeba uważać na wszystko, co się mówi, żeby kogoś nie urazić. Nie wolno dotknąć kogoś przez przypadek. Z drugiej strony Włosi są bardzo pomocni, nawet jeśli nie znają dobrze angielskiego, każdy próbuje pomóc. Może za dużo u nich miłości i entuzjazmu do życia?

Czyli kiedy wracasz do Polski i ktoś na Ciebie krzyczy, wiesz, że jesteś w Polsce (śmiech)?

Tak. U nas jest za to duże zróżnicowanie. Jedni są bardzo mili i pomocni, drudzy tylko na siebie krzyczą. Jednak, gdybym miała wybierać, chyba zostałabym przy polskiej kulturze.

Tu chciałabyś mieszkać przez resztę życia? Polska to idealny kraj?martaa life4style.jpg

Tak, chyba jednak chcę żyć w Polsce. Jeśli miałabym wyjechać, choćby z chłopakiem, miałabym tam załatwioną pracę, razem byśmy przechodzili przez wszystkie trudy… Razem przyzwyczajali się do jakiegoś miejsca, może bym się zdecydowała? Ale to kwestia roku – 2 lat, a stały pobyt – tylko Polska. Zanim zaczęłam wyjeżdżać jako modelka, byłam na 100% przekonana, że chcę studiować i mieszkać w innym kraju. Nieważne, w jak cudownym miejscu bym nie była, to czuję się obco. Wracasz, słyszysz swój język i wiesz, że jesteś w domu. Wszystko zależy od mentalności ludzi. Moja jest tu, w Polsce.

Porozmawiajmy o ideale modelki. Jakie cechy powinna posiadać dziewczyna chcąca spróbować swoich sił na wybiegach?

Oprócz wiadomych walorów, pod kątem wzrostu czy wymiarów, proporcji, dużym atutem jest wąska budowa kości. Wiele dziewczyn ma problem szerokich bioder, mimo, że są wizualnie bardzo szczupłe.

A co jeśli chodzi o psychikę? Bo już wiemy, ze wzrost i wymiary to podstawa.

Poznałam wiele dziewczyn, które były piękne i miały wszystkie potrzebne cechy, jeśli chodzi o wygląd, a nie zrobiły kariery. Na pewno musi być odpowiedzialna i rozsądna. Nie wolno się spóźniać, trzeba być odpowiedzialnym za swoje decyzje, dotrzymywać terminów i nie rezygnować w ostatniej chwili z pracy. Trzeba szanować ludzi z którymi się ma pracować. Kultura osobista to podstawa. Musimy wiedzieć, jakie czyhają na nas zagrożenia – co możemy zrobić, a czego nie. Często nie mówić tego, co się myśli i robić dobrą minę do złej gry. Pamiętać trzeba, że nie reprezentujemy jedynie siebie, ale też swoją agencję.

Kto ma większe szanse? Dziewczyny, które idą „po trupach do celu” czy te nieśmiałe, skromne, „szare myszki”, które dopiero z czasem się rozwijają?

Nieśmiałość, według mnie jest dużym problemem. Bywam nieśmiała, a praca w modelingu to przede wszystkim, bazowanie na znajomościach z nowymi ludźmi. Bardzo stresującym momentem za każdym razem, jest dla mnie wchodzenie do nowej agencji zagranicznej. Wchodzisz, siedzi kilkunastu bookerów i wszyscy patrzą na ciebie. Każdy  ocenia, jak jesteś ubrana. Nieśmiałość jest przeszkodą, ale jej brak nie jest też gwarancją zrobienia kariery.

Czyli lepiej „pchać się”, nawet tam, gdzie cię nie chcą, czy raczej trzeba być wyważonym, czekać aż ktoś cię zauważy?

Moim zdaniem nie warto się pchać, gdzie popadnie. Może jest to przepis, bo tam gdzie cię widzą, tam jest szansa, że cię zapamiętają. Na pewno też nie można stać na szarym końcu i uważać, że cię na coś nie stać i czekać na to, aż ktoś cię odkryje. Modelka ma mieć klasę. Dobrze jest się odezwać na castingu, coś skomentować, uśmiechnąć się do klienta, dać się zapamiętać, ale nie być bezczelną. Komentarz nawet dotyczący pogody, ładnej torebki czy płaszcza pozwala na to, że klient widzi cię dłużej, niż 2 sekundy i pomyśli: „O miła dziewczyna, dobrze by się z nią pracowało”. Strasznie skrępowane, zestresowane dziewczyny, nie dostaną pracy.

Znajomość języków jest nieodłącznym elementem podróży i zawodu modelki. Czy uważasz, że ich nieznajomość jest olbrzymim problemem? Co dzieje się, gdy pojawia się bariera językowa, jak sobie z tym radzić?

To bardzo duży problem. Gdybym nie znała angielskiego, nie wiem czy w ogóle zdecydowałabym się na wyjazd do Nowego Yorku. Musisz znać chociaż pewne podstawy, żeby dogadać się w agencji, na ulicy, w pracy. W agencji dostajemy dokumenty do wypełnienia, które są w języku angielskim. Jak wypisze je dziewczyna, która nic nie rozumie? Znałam jedną Rosjankę, która w ogóle nie znała angielskiego. Dano jej do podpisania „statement” (wykaz zarobków i kosztów utrzymania modelki, które otrzymuje się  pod koniec kontraktu – przyp. red.) i okazało się, że ją oszukali. Nic z tego nie  rozumiała, więc podpisała dokument i stał się prawomocny. Nie wiem jak skończyła się ta sprawa, ale to tylko potwierdza, że znajomość języków w zawodzie modelki to wymóg.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ