Dieta ziemniaczana
Ziemniaki to chyba najbardziej popularne warzywo na polskich stołach. Jemy je praktycznie do każdej potrawy: kotletów schabowych, gołąbków, pieczeni, zrazów, gulaszów. Nasze babcie wpychały w nas tony ziemniaków, przy każdej okazji. Tym bardziej dziwny może wydawać się pomysł stosowania odchudzającej diety ziemniaczanej. A jednak dieta ta działa i pozwala schudnąć 2-3 kg w ciągu dwóch tygodni i to bez efektów obocznych.
Filozofia jest w zasadzie podobna do znanej nam z poprzedniego artykułu diety makaronowej. Ziemniaki – podobnie jak makaron – same w sobie nie tuczą. Tuczą jedynie w zbyt dużych ilościach, źle przyrządzone lub z tuczącymi dodatkami. Jeśli będziemy odpowiednio komponować nasze posiłki nie tylko nie przytyjemy, ale nawet schudniemy!
Ponadto, wbrew powszechnej opinii ziemniaki zawierają sporo wartości odżywczych i witamin. Nie wiadomo dlaczego przyjęło się, że warzywa te są bezwartościowe, służą jedynie jako zapychacz i mało odżywczy dodatek do mięsa. Sam zresztą pamiętam, że jak byłem mały i nie chciałem jeść, zawsze mówiono mi: zjedz przynajmniej kotleta i surówkę, bo ziemniaki są bezwartościowe. A to błąd! Ziemniaki zawierają nie tylko sporo energetycznych węglowodanów, ale także witaminy K, H, PP, B1, B2, B6 i przede wszystkim C. Ponadto znajdziemy w nich niewielkie ilości wapnia, magnezu, żelaza, sodu, fluoru, jodu i siarki. Żółte odmiany są także bogate w beta karoten. Dieta ziemniaczana wspomaga nasz układ trawienny i łagodzi nieporządne skutki jak niestrawność oraz dobrze wpływa na skórę.
Żeby jednak dieta ta miała sens należy ziemniaki odpowiednio przygotować. Pamiętajmy, aby ich nie smażyć i nie spożywać frytek! Od tego właśnie się tyje. Ziemniaki należy gotować na wolnym ogniu w niewielkiej ilości wody z solą, najlepiej w mundurkach, gdyż skóra zawiera najwięcej wartości odżywczych i witamin! Można je także piec. Jemy trzy posiłki dziennie, a w dwóch z nich powinny się znaleźć ziemniaki. Nie stosujemy tłustych sosów i smażonych produktów. Ziemniaki najlepiej podawać z warzywami, ewentualnie rybą lub chudym mięsem. I nie przesadzajmy z dodatkami. Jako przekąski między posiłkami dozwolone są: chudy jogurt i inne przetwory mleczne, owoce i warzywa, chrupkie pieczywo, sucharki, krakersy, herbatniki.
Przykładowe menu:
I Śniadanie:
– szklanka soku wielowarzywnego, 2 kromki pełnoziarnistego chleba z 3 łyżkami twarożku z ziołami.
II Śniadanie:
– szklanka niegazowanej wody mineralnej zmieszanej z sokiem z 1 cytryny, kiść winogron.
Obiad:
– szklanka jogurtu z owocami i ziemniaki faszerowane: 2 obrane, ugotowane ziemniaki przekroić wzdłuż i wydrążyć z nich środek. Masę ziemniaczaną przyprawić pieprzem, papryką, gałką muszkatołową i bazylią, dodać plasterki wędzonego łososia i kilka krewetek, masą napełnić łupiny. Posypać tartym ostrym serem żółtym, wiórkami masła i kilkoma kaparami. Zapiec w piekarniku.
Kolacja:
– sałatka ziemniaczana: 200 g ugotowanych w łupinach ziemniaków, 1 ogórek kiszony, 1 cebulę i 1 marchewkę pokroić w plasterki i wymieszać. Dodać łyżeczkę dietetycznego majonezu lub jogurtu naturalnego.
Lub
I Śniadanie:
– szklanka soku owocowego, sałatka z pomidorów i cebuli.
II Śniadanie:
– herbatka ziołowa, kromka razowego chleba z białym serem.
Obiad:
– ziemniaki ugotować w mundurkach, obrać i pokroić w plastry, por pokroić w talarki, a pieczarki w grube plastry. Szynkę pokroić w paski. Na odrobinie oleju roślinnego podsmażyć oddzielnie por, ziemniaki i pieczarki. Składniki wymieszać, skropić sosem sojowo-grzybowym, doprawić solą i pieprzem, posypać paskami szynki. Podawać z zieloną sałatą.
Kolacja:
– Zapiekanka ziemniaczana z jabłkami podawana z kefirem: kilka ziemniaków obrać i gotować w osolonej wodzie przez 8 minut; wodę odlać, ziemniaki ostudzić i pokroić w plastry. Dużą cebulę zrumienić na odrobinie masła, dodać 100 ml rosołu z kostki i tymianek, zagotować. 2 jabłka obrać i pokroić w plastry. W natłuszczonej formie układać na przemian plastry ziemniaków i jabłek. Polać rosołem, posolić. Zapiekankę piec w piekarniku w temperaturze 200°C przez 20 minut. Następnie zwiększyć temperaturę do maksimum i piec jeszcze 5 minut.
Bartosz Wrześniewski