Ćwiczenia logopedyczne dla każdego
Dobra dykcja, piękna wymowa i pewność siebie to marzenia niejednej osoby, która przemawia publicznie. Nie trzeba brać udziału w dyskusjach na kilkusetosobowym forum, żeby stres spowodował drobne przejęzyczenia i nasilił wady wymowy. Nawet na rozmowie kwalifikacyjnej zdarza się, że zaczynamy przypadkowo dobierać słowa, a język plącze się jak zaczarowany. Jak poprawić wiarę w siebie w takich sytuacjach?
Na początek przyda się kilka ćwiczeń rozgrzewających aparat mowy. Angażują szczególnie wargi, bo to one muszą się „rozruszać”. Powtarzanie ich codziennie daje najlepsze efekty. Wystarczy poświęcić na nie kilka minut przed rozmową, żeby wypowiadane zdania były płynniejsze. Jak?
Parsknięcie – wykonuj je przy zamkniętych wargach i lekko zaciśniętych zębach. To najlepszy rozluźniający aparat mowy przerywnik.
Kilka razy szeroko otwórz i zamknij usta, układając je w pozycji poszczególnych samogłosek (najlepiej w kolejności „i”, „y”, „e”,„a”, „o”, „u”) . Rób to bezdźwięcznie.
Spróbuj policzyć, ile masz zębów, dotykając każdy ząb czubkiem języka.
Otwórz szeroko buzię i w takim układzie zamykaj i otwieraj usta – szczęka przez cały czas musi być szeroko rozwarta.
Pomasuj językiem od wewnątrz zęby szczęki górnej, potem dolnej.
Ćwiczenia nie zajmują dużo czasu, wystarczy 10 powtórzeń. Chociaż w miejscu publicznym wyglądają dość dziwnie, są bardzo skuteczne. Warto znaleźć na nie odpowiednie miejsce i czas.
Inne ćwiczenia, które dla lepszego efektu można zacząć wykonywać tydzień przed ważną rozmową/wystąpieniem są trochę bardziej zajmujące. Można na nich trenować dobrą dykcję, żeby nie jąkać się przy mówieniu, wystarczy powtarzać je raz dziennie. Polegają głównie na naśladowaniu dźwięków. Wykonujemy je powoli i wyraźnie, obniżając nieco głos. Po kilku dniach, jeśli zaczną się nudzić, można spróbować interpretować je na różne sposoby – wypowiadać ze zdziwieniem, złością i innymi emocjami.
da-ta-za-sa-dza-ca-na-ła
di-ti-zi-si dzi
szce – szcy – czcu
zia-sia-dzia-cia-nia
ga-ka-ha-cha
gia-kia-hia-chia
Kolejne są łamańce językowe, znane nam ze szkoły. Chociaż wydają się najprostszą formą – nie dajcie się zmylić. Te ćwiczenia pobudzają doskonale narządy mowy. Regularne czytanie na głos złożonych zdań sprawi, że nawet najtrudniejsza wypowiedź nie będzie nam straszna. Pamiętajmy, żeby nie otwierać ust zbyt szeroko, bo to nie tylko nie wzmocni działania ćwiczeń, a może spowodować problemy ze szczęką. Idealny jest otwór na dwa palce. Poniżej kilka przykładowych zdań:
Jak grające na przemian dwie harfy Eola.
Żyła sobie Żyła, a w tej Żyle żyła żyła, jak tej Żyle pękła żyła, to ta Żyła już nie żyła.
Bezczeszczenie cietrzewia cieszy moje czcze trzewia.
Bzyczy bzyg znad Bzury zbzikowane bzdury, bzyczy bzdury, bzdurstwa bzdurzy i nad Bzurą w bzach bajdurzy, bzyczy bzdury, bzdurnie bzyka, bo zbzikował i ma bzika!
Wyindywidualizowałam się z rozentuzjazmowanego tłumu, który oklaskiwał przeliteraturalizowane dzieło.
Ada Koperwas, współpraca z logopedą Katarzyną Januszczak