Co kryje White Plate?

„Zaczęło się dawno temu od paczki bakalii kupowanych codziennie po drodze ze szkoły, bez których nie wyobrażałam sobie ciasta. Miałam pewnie 12 lat i wielki zapał do tego, by grzebać w kuchennych szufladach.” – tak swoje początki z kulinarną przygodą wspomina autorka jednego z najpopularniejszych blogów w Polsce. Eliza Mórawska opowiada nam m.in. o tym jak zmieniło się jej życie przez blisko 10 lat działalności w internecie, kogo uważa za kulinarny autorytet i w jakich miejscach lubi spędzać czas.

Fot: whiteplate.com

 

Ukończyła Pani dziennikarstwo, pracowała w agencjach reklamowych, w działach marketingu dużych korporacji, kierowała Pani również wegetariańską restauracją. Po narodzinach dziecka powstał blog „White Plate”. Codziennie odwiedza go wielu użytkowników, a liczba fanów na Facebookowym profilu to ponad 70 tysięcy. W maju minie 10 lat, od kiedy opublikowałam Pani pierwszy wpis na blogu. Jak wiele zmieniło się w Pani życiu przez ten czas?

Eliza Mórawska: Po kilku latach prowadzenia bloga, mogłam dzięki niemu podjąć pracę związaną z kulinariami – zaczęłam prowadzić warsztaty, pisać książki, artykuły do gazet i fotografować na zamówienie. Hobby przerodziło się w pracę zawodową. W tym czasie zdążyłam też dwa razy się przeprowadzić i ponownie zostać mamą.

Co jest najważniejsze w gotowaniu?

Umiar i składniki najwyższej jakości.

Jakiej potrawy nigdy by Pani nie zjadła?

Podrobów.

Codziennie dostaje Pani wiele maili od czytelników bloga. Który z nich zapadł Pani najbardziej w pamięć?

Najbardziej zapadają mi w pamięć osobiste historie. Jest mi niezwykle miło, że ktoś mi ufa i dzieli się tym, co często jest bardzo intymne, wykracza poza zwykłe komentarze dotyczące samych potraw. Dostaję listy od osób w bardzo różnym wieku, szczególnie wzruszają mnie te od bardzo młodych osób, które czasem przeglądały mojego bloga jako dzieci szukając np. przepisu na muffinki. Dostaję maile od osób mieszkających długo za granicą, czasem zaproszenia do ich domów. To niezwykle miłe dowody sympatii.

Podobno najdziwniejszą propozycją reklamy, która miałaby pojawić się na Pani blogu, był preparat na odchudzanie. Czy naprawdę zaproponowano Pani zainstalowanie kamer w domu i relacjonowanie online postępów kuracji?

Tak, to prawda. To dowód na to, jak często agencje bez jakiegokolwiek sprawdzenia blogera wysyłają do niego propozycje współpracy. Czasy się jednak dynamicznie zmieniają, blogi przestają być postrzegane jak zwykłe słupy ogłoszeniowe, do których można przykleić wszystko.

Fot: whiteplate.com

Edycję limitowaną Pani ostatniej książki „O chlebie” wydrukowano na ekologicznym papierze Crush Corn, pozyskanego z pozostałości produkcji wyrobów kukurydzianych. Skąd taki pomysł?

Po sukcesie pierwszej książki, „O jabłkach” wyprodukowanej na papierze jabłkowym, chcieliśmy pójść o krok naprzód i wydrukować książkę na papierze, który choć trochę będzie zbliżony do chleba. Książka na temat pieczywa już dawno chodziła mi po głowie i zależało mi, by wykorzystać ten pomysł. Mój wydawca zapewnił mi dużą swobodę i ostateczny efekt spełnił moje oczekiwania. Cieszę się, że mogłam pracować z Krzysztofem Kozanowskim, fotografem i stylistką Renatą Prandotą-Prandecką, którzy zadbali o to, by książka była piękna. Każdy chleb zrobiłam własnoręcznie i miałam wpływ na to, jak ostatecznie wyglądał na zdjęciach. Do tego minimalistyczny projekt Magdy Piwowar, który spiął wszystkie nasze pomysły.

Dlaczego nie jest Pani fanką kuchni Magdy Gessler, a co za tym idzie jej restauracji?

A nie wiem, skąd ta opinia? Wręcz przeciwnie – bardzo lubię wypieki sygnowane nazwiskiem Magdy Gessler – jej tort truflowy śni mi się czasem po nocach. Podoba mi się to, że tak bardzo kocha polską kuchnię i czasem korzystam z jej przepisów. Nie oglądam telewizji i nie śledzę jej kariery medialnej – dla mnie ona zawsze będzie autorką kawiarni Słodki Słony – siedziba mojej pierwszej pracy mieściła się nieopodal tej kawiarni, która powstała mniej więcej wtedy, kiedy ja zaczęłam pracować. Nigdy nie zapomnę powiewu nowości i luksusu, który był wówczas w Słodkim Słonym – pięknie ubrane klientki, kolorowe wnętrze i piękne ciasta. Dziś może patrzymy na to nieco inaczej, ale w tamtych czasach to było naprawdę wielkie coś. Później chodziłam do Zielnika, który Magda Gessler stworzyła. Przez długi czas był moim ulubionym miejscem, a niektóre dania pamiętam do dziś.

Pytanie o Magdę Gessler miałam w głowie odkąd przeczytałam na Pani blogu post o warszawskich kawiarniach („Nie jestem fanką kuchni Magdy Gessler i jej restauracji, ale Słodki Słony jest miejscem, które bez wątpienia oferuje najlepsze wypieki w Warszawie.”). W tym miejscu muszę przyznać, że też nie lubię wystroju „Słodki Słony”, ale jadłam tam najlepszy tort w moim życiu. Skoro jesteśmy przy kulinarnych autorytetach – jakie postaci w kulinarnym świecie są dla Pani inspiracją i dlaczego?

To bardzo trudne pytanie. Z jednej strony podziwiam klasyków gatunku – francuskich szefów kuchni np. Alain’a Ducasse’a, Pierre’a Herme, Michela Roux Jr. czy Gordona Ramsaya, który oprócz bycia celebrytą, jest doskonałym, wykształconym w swoim fachu zawodowcem. Z drugiej, na kulinarnej scenie pojawia się rzesza nowych twarzy oferujących świeże podejście do zdrowej kuchni – Heidi Swanson (autorka bloga 101cookbooks.com z trzema publikacjami na koncie), Amy Chaplin (i jej doskonała książka „At home in the whole food kitchen” oraz blog), Sarah Britton (blog i książka My New Roots). Ich przepisy są nowatorskie, dopracowane i smaczne.

Fot: whiteplate.com

Jakie miejsca na kulinarnej mapie Warszawy trzeba odwiedzić obowiązkowo według Pani i dlaczego?

Bardzo przywiązuję się do miejsc i jeśli któreś mi się spodoba, potrafię odwiedzać je bez przerwy. Ostatnio, z racji pojawienia się nowego członka rodziny, mniej bywałam i dopiero teraz powoli wracam do swobodnych wyjść do restauracji, a rynek restauracji zmienia się bardzo dynamicznie: powstaje coś, co dziś jest wielkim hitem, a po kilku miesiącach słuch o nim ginie. Powstaje jednak coraz więcej pięknych i dopieszczonych miejsc z pysznym jedzeniem i doskonałą obsługą, do których wraca się z przyjemnością.

Od zawsze byłam fanką kawiarni – lubię dobrą kawę, kanapki, nieduże dania. Bardzo się cieszę, że tak niedoceniana wcześniej dziedzina, jak desery, dziś zaczyna mieć się naprawdę dobrze. Lukullus to moje ulubione miejsce. Podoba mi się w nim wszystko, począwszy od starannie zaprojektowanego wnętrza, poprzez wypieki (szczególnie napoleonka i czekoladowe ciastko ze śliwką i karmelem dla dorosłych), obsługę, na profesjonalnych i znających się na rzeczy właścicielach kończąc.

Ostatnio zauroczyła mnie też Zorza – niewielka przestrzeń, ale piękne, kolorowe i pyszne jedzenie.

A ze starych miejsc – zawsze polecam rurki z bitą śmietaną przy Rondzie Wiatraczna – w tym samym miejscu od prawie 60 lat! Trzeba też spróbować pączków od Zagoździńskiego na Górczewskiej. Jeśli kawa, to najchętniej w mokotowskim Relaksie. Bardzo lubię kuchnię Pawła Oszczyka w Rotisserie (w Hotelu Regina) – zawsze na poziomie, z klasą i w miłym otoczeniu. No i na koniec – Qchnia Artystyczna. Jedna z pierwszych, „innych” restauracji prowadzona przez Martę Gessler, która dla mnie jest kreatorką przez wielkie „K”. Mam to szczęście, że po latach podziwiania jej z boku, dzisiaj się znamy i czasem robimy coś wspólnie. Marta jest wspaniałą, inspirującą osobą i dobrym, ciepłym człowiekiem, a jej kuchnia w 100% trafia do moich kubków smakowych.

W 2012 r. wydała Pani pierwsza książka „White Plate. Słodkie”. Dwa lata później na polskim rynku ukazało się „O jabłkach”, w 2015 r. „O chlebie”. Czy ma Pani pomysł na kolejną publikację?

Pomysłów jest zawsze dużo, ale każda książka wymaga ogromnego zaangażowania, również emocjonalnego. W tym roku postanowiłam skupić się na innych tematach, a kolejne książki powoli dojrzewają. Bardzo lubię je pisać, ogromną radość sprawia mi odzew czytelników, którym moje publikacje przypadły do gustu. Mam nadzieję, że los pozwoli mi jeszcze jakąś napisać.

Fot: whiteplate.com

_________________

Zapraszamy również do polubienia naszego profilu na Facebooku oraz zapoznania się z ofertą naszego sklepu internetowego.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ