Ania Bałon: nie chcę już być modelką
Anna Bałon, finalistka drugiej edycji Top Model, organizatorka warsztatów dla początkujących modelek, a od początku września również posiadaczka własnego programu w Dzień Dobry TVN. Zmagała się z nadwagą, schudła do rozmiaru „zero”, a teraz znów przytyła – tak piszą o niej na portalach plotkarskich, a jaka jest naprawdę? Jak wyglądają jej warsztaty? Czy ma wystarczające doświadczenie, by się nim dzielić i o co tak naprawdę chodzi w Top Model?
Przychodzę na backstage drugiego dnia warsztatów modelingu Ani Bałon. Widzę kilkanaście bardzo szczupłych i pięknych dziewczyn. Każda inna, każda wyjątkowa. Rozmawiają ze sobą, śmieją się. Trwają właśnie zdjęcia – „polaroidy”, czyli ujęcia bez makijażu, bez pozowania, za to idealnie pokazujące twarz i sylwetkę modelki. Dziewczyny fotografuje Edyta Ćmilkiewicz, jednocześnie instruując je, jak powinny ustawić się do zdjęcia. Z krótkiej rozmowy z uczestniczkami warsztatów dowiaduję się, że miały również sesje stylizowane, a dwie z dziewczyn jeszcze czekają na swoją kolej. Każda w innej scenerii i innym, pasującym do niej, „outficie”. W końcu ubierała je profesjonalna stylistka – Julia Błaszczyk.
Wymalowane i wystylizowane wraz z resztą dziewczyn, fotografką i najważniejsze – Anią Bałon ruszają ulicami Warszawy w stronę centrum, a po drodze… pozują. Na schodach, przy bramie, przy klimatycznych kamienicach. Dziewczyny muszą być odważne, bo bez żadnego skrępowania wyginają się przed obiektywem w obecności zainteresowanych przechodniów. Czynną pracę wykonują jednak nie tylko te, którym aktualnie robione są zdjęcia, lecz wszystkie. Każda pokazuje swoje propozycje idealnej pozy i wygłasza wskazówki. Jednej z modelek – Magdzie nie trzeba jednak pomagać.
– Od czterech lat jestem fotomodelką, więc pozuję intuicyjnie, a na warsztaty przyszłam, bo słyszałam dużo pozytywnych opinii na ich temat. Chciałam się dowiedzieć, jak to wygląda „real” i poznać ten światek od wewnątrz, poznać nowych fotografów, nowe modelki i nawiązać znajomości.
Jeśli chodzi o znajomości – na pewno się udało, bo w trakcie przygotowań do kolejnych sesji czy przechodzenia z jednego miejsca na drugie – dziewczyny zapraszały się do znajomych na serwisach społecznościowych, pokazywały sobie swoje dotychczasowe efekty przeróżnych sesji i wymieniały różnymi spostrzeżeniami. Nie widać w nich żadnej rywalizacji, której prawdopodobnie doświadczą w przyszłości w brutalnym świecie mody.
W centrum Warszawy, w Sky Clubie, na 22. piętrze na dziewczyny czeka, zarezerwowana specjalnie dla nich, salka, a w niej specjaliści od spraw autoprezentacji, diety i makijażu – Anna Janocha, Katarzyna Kałaska i Magda Zadrożna. Trzy godzinny cennych wykładów są dla dziewczyn nie lada atrakcją. Słuchają z uwagą i zainteresowaniem. Zdaje się, że chcą zapamiętać każdą cenną wskazówkę, jak tę powtarzaną jak mantrę: fake it till you make it!
Trzeci dzień rozpoczął się od odwiedzenia agencji dla modelek, gdzie od profesjonalistów, dziewczyny dowiedziały się, czy nadają się do tej branży.
Jedna z dziewczyn – Agnieszka zachwyciła Panią w agencji, głównie swoimi rudymi włosami i typem urody. Aga usłyszała, że będzie bardzo dobra do reklam telewizyjnych i zdjęć, które mają oddać ciepło. Bo ona swoim wyglądem wyraża takie rodzinne emocje i sprzeda się idealnie przy promocji pewnych produktów – cieszy się organizatorka warsztatów. Ale każda dziewczyna jest inna: – Jedna ma świetną mimikę, a inna cudownie pozuje. W tej edycji kursu pojawiło się także dużo dziewczyn, które nadają się na wybieg, mają odpowiedni wzrost – dodaje.
„Na wybiegu” dziewczyny mogły sprawdzić się pod koniec trzeciego dnia. Wszystkie w niebotycznie wysokich szpilkach przechadzały się po jednej z warszawskich restauracji. Szkoliły je Dominika Kucharczyk-Łukasiewicz – Miss Bikini Europy 2013 i Angelika Fajcht – znana z II edycji Top Model. Niestety do prawdziwej nauki chodzenia po wybiegu, tym zajęciom było daleko. Lekcje Angeliki przypominały bardziej „kurs pozowania na ściankach”. Jednak dobre wrażenie ratowała Dominika, która tłumaczyła dziewczynom, jak odpowiednio stawiać stopy i ciągle przypominała o prostowaniu pleców. Na evencie nie zabrakło oczywiście fotoreporterów, którzy postanowili uwiecznić celebrytki w roli trenerek. Na zdjęcia załapały się też uczestniczki kursu, które po raz pierwszy zmierzyły się z oślepiającym blaskiem fleszy. Starania początkujących dziewczyn doceniła doświadczona weteranka – Dominika Kucharczyk-Łukasiewicz:
– Dziewczyny mają szanse na karierę w branży. Są bardzo ładne, większość jest pewna siebie. Widzę trzy „perełki”, które mają naprawdę duże szanse, ale wiadomo, muszą walczyć o swoje – tak jak we wszystkim.
Prawdopodonie dziewczyny będą walczyć, bo widać w nich determinację i pasję. Jedna z uczestniczek kursu, 16-letnia Małgosia, już od trzech lat interesuje się modą i jak sama mówi warsztaty są dla niej źródłem wielu cennych informacji i kolejnym korkiem, ku zdobyciu większego doświadczenia. Zniecierpliwiona czeka na swoją osiemnastkę, bo tylko wiek zatrzymuje ją przed udziałem w castingach do kolejnych edycji Top Model, jeśli takie się pojawią. Jej koleżanki z warsztatów nie są tak pozytywnie nastawione do programu.
– Na castingi się nie wybieram. Dlaczego? Przez szkołę. Ciężko byłoby pogodzić program z nauką – wyznaje Patrycja. Do tego Top Model jest trochę zbyt kontrowersyjny – uzupełnia Agnieszka, koleżanka Patrycji ze szkolnej ławki. Doświadczona Magda dodaje, że nie celuje w modeling, lecz fotomodeling: Jestem świadoma, że mój wzrost nie jest odpowiedni, ale widzę siebie w pozowaniu do zdjęć, ewentualnie w agencjach reklamowych.
Wydaje się więc, że warsztaty nie „produkują” kolejnych „topmodelek” ani celebrytek, lecz są dla dziewczyn początkiem spełniania marzeń i realizowania pasji. Pasji modelingu i fotomodelingu, a nie bywania na salonach i pozowania na ściankach, którego namiastkę pokazała dziewczynom Angelika Fajcht. Najbardziej pozytywne wrażenie na dziewczynach uczestniczących w kursie wywarła sama organizatorka:
– Ania jest świetną osobą, byłam zaskoczona, że jest tak otwarta, przyjazna, sympatyczna. Łatwo nawiązuje się z nią kontakt i rozmawia. To co głoszą portale plotkarskie wisi nad nią jak jakaś „czarna chmura” i to jest kierowane przez media, ale naprawdę jest osobą taką jak my – miłą i sympatyczną – relacjonuje po kursie Magda.
Modelka ma racje. Portale plotkarskie nie wyrażają się pochlebnie o Ani, jej warsztatach, jej nowym programie w Dzień Dobry TVN i jej aktualnej sylwetce. Trzeciego dnia spytałam więc finalistkę Top Model ile prawdy jest w plotkach, które krążą w mediach.
Anna Kukiełka: Dlaczego postanowiłaś zająć się organizacją warsztatów dla modelek?
Anna Bałon: Wiesz co, bardzo dużo dziewczyn po zakończeniu Top Model pisało do mnie z prośbą o porady związane z modelingiem. Chciały wiedzieć, co mogą zrobić, żeby zostać modelkami. Wysyłały mi swoje zdjęcia i wymiary z pytaniem, czy się nadają na modelkę. Chciały, żebym im pomogła, poleciła agencje, żebym powiedziała im, jak ja przez to wszystko przechodziłam. Niektóre dziewczyny z Warszawy poprosiły mnie o spotkanie. Dziewczyny miały warunki, ale nie wiedziały co powinny zrobić i bały się same wysyłać zdjęcia do agencji. Spotkałam się z nimi. Poświęciłam na to pół dnia, żeby im wszystko od A do Z opowiedzieć, co powinny robić. Wypowiedziałam się na temat ich sylwetki oraz doradziłam do jakiego typu pracy mają predyspozycje: czy na sesje reklamowe – komercyjne, czy na wybieg. Namówiłam je też na sesje z fotografem, pokazałam im sposób poruszania się po wybiegu. Rozmawiałyśmy na temat diety, tego jak schudłam i jak powinny się odchudzać. Bardzo dużo było tych tematów. Stwierdziłam, że nie dam rady spotykać się ze wszystkimi dziewczynami, które do mnie pisały, bo to zajmuje za dużo czasu. Zorganizowałam więc raz spotkanie tych wszystkich dziewczyn, którym pasowało w danym terminie. Trwało półtora dnia, a zrobiłyśmy w tym czasie sesje, wykłady z profesjonalistami, warsztaty ubioru i kurs chodzenia po wybiegu. Musiałam w to włożyć trochę pieniędzy. I stąd wziął się pomysł, żeby zacząć organizować płatne kursy modelingu przy współpracy z profesjonalistami. Cena to 280zł. Musi taka być, bo w końcu z czegoś te wszystkie zajęcia trzeba opłacić. W trakcie tego kursu odbyły się też warsztaty w Złotych Tarasach – dziewczyny były mega zadowolone. Miały mnóstwo zadań do wykonania. Na przykład musiały same dobrać sobie stylizacje, a później były chwalone albo krytykowane przez stylistę, uczyły się na swoich błędach. Usłyszały mnóstwo porad, jak dobierać fasony i kolory. Ogólnie dziewczyny przeszły niesamowitą metamorfozę zewnętrzną i wewnętrzną, a przyczyniło się do tego zadanie: podchodzenie do przypadkowych przechodniów w Złotych Tarasach. Na przykład trzeba było podejść do Pani, która się fajnie ubrała i „ni z gruchy, ni z pietruchy” zapytać: a gdzie Pani kupiła te spodnie, bardzo mi się podobają, skąd pani czerpie inspiracje w doborze stylizacji? Niby głupie, ale to zadanie było bardzo pomocne. Dziewczyny się „otworzyły”. Przychodzą wyprostowane i pewne siebie, walą prosto z mostu jak czegoś chcą. Teraz są uśmiechnięte, a jak przyszły na początku to były zgarbione i mówiły: przepraszam, Pani Aniu, a czy ja bym mogła… bo nie chciałabym przeszkadzać…
A.K.: 3 dni z Tobą poniekąd zmieniły ich życie…
A.B.: Może w jakimś stopniu zmieniły życie, ale tu chodziło o tę pewność siebie, która jest potrzebna w modelingu, siłę przebicia. Muszą się tego nauczyć na kursie, bo gdzie indziej się nauczą? Na warsztatach zmieniamy trochę ich nastawienie, do życia i przede wszystkim do ludzi. Na wykładzie z autoprezentacji uczą się kreować swój wizerunek: jak przejść casting, jak osiągnąć sukces, co zrobić, żeby wszyscy Cię słuchali, żeby Twój potencjalny pracodawca to właśnie Ciebie zatrudnił. Jak pokazać mu, że jesteś pozytywnie nastawiona do współpracy, otwarta i pewna tego, że chcesz tu pracować. Ten wizerunek jest bardzo ważny, bo w dzisiejszych czasach modelka jest poniekąd celebrytką. Dziewczyny muszą kreować swój „image” i go pilnować. Powinny robić dobre wrażenie na współpracownikach z branży, bo inaczej plotka się roznosi i nie ma pracy.
A.K.: A jak oceniłabyś szanse dziewczyn, które wzięły udział w Twoich warsztatach? Nadają się na modelki?
A.B.: Oczywiście, że tak. Kilka dziewczyn ma dużo predyspozycji do chodzenia po wybiegach. Naprawdę mają potencjał i odpowiedni wzrost. A te, które są niższe, mają szanse w fotomodelingu. Każda dziewczyna jest inna: jedna ma świetną mimikę, inna cudownie pozuje, a jeszcze inna nadaje się na wybieg. Jestem zachwycona tym kursem. Widzę w dziewczynach ogromny potencjał i szanse na sukces. Na pewno będę im pomagała i w razie problemów zawsze będą mogły do mnie napisać, poradzić się – mogą na mnie liczyć.