Galeryjki

Wolna niedziela. Czas na chill out, czas się „odchamić”. We własnym tempie. Więc kino, czy teatr, mimo bogatego repertuaru, nie wchodzą w grę. Spokój… więc i tętniących życiem imprezom masowym mówimy nie. Więc co? Więc pora zobaczyć, co prezentują w galeriach. A po co? A po to, żeby niedzielne „galeriowanie” nie kojarzyło się wszystkim ze spędzaniem czasu w galerii handlowej.

Źródło: artmuseum.pl

Start w kluczowym punkcie – w Muzeum Sztuki Nowoczesnej, gdzie zobaczyć można obszerną wystawę: „Co widać. Polska sztuka dzisiaj”. To pierwsza od ponad dekady tak obszerna prezentacja aktualnej sztuki polskiej, zbudowana wokół istotnych prac, postaw i bieżących tematów. Wystawa ta to przewodnik po tym, co dzieje się w polskiej kulturze w ostatnim czasie, rozpiętością sięgająca grona odbiorców, interesujących się szeroko pojętą kulturą.

Przy Muzeum księgarnia z kawiarnią – skonsumowanie wrażeń.

Niedaleko stąd do Zachęty. Więc teraz tam. Kolejny raz nie można się nudzić. Dobre malarstwo Victora Mana – rumuńskiego artysty, laureata nagrody Artysty Roku, przyznawanej przez Deutsche Bank. Dzieła pełne odwołań do malarstwa z przeszłości, tak dobrze znanego. Symboliczne, pełne metafor, momentami opowiedziane aż nadto czytelne. Tuż obok „sztuka i nauka lat sześćdziesiątych”. Ich wzajemne oddziaływanie, stające się przenikaniem się.

Po sąsiedzku wystawa „Monument. Architektura Adolfa Szyszko-Bohusza”.

W dolnych salach projekt „Alicja po drugiej stronie” Włodzimierza J. Zakrzewskiego. Tu zasadami gry operuje skala, perspektywa, przestrzeń.

Lunch w Po Prostu Zachęta.

Centrum Sztuki Współczensej Zamek Ujazdowski – kolejny punkt. A tam, przez całe lato do zobaczenia kolejnych kilka wątków: „Slow Future” – wystawa w temacie ruchu społecznego postulującego zerwanie z obowiązującym paradygmatem wzrostu gospodarczego na rzecz dążenia do poprawy jakości życia w granicach możliwości środowiska. Plus Grzegorz Drozd i jego ZMORY wystawa indywidualna, w której skład wchodzą: projekcje wideo, instalacje, obiekty, rzeźby, obrazy, rośliny i sytuacje performatywne. Norman Leto i Jego fotografie, video i instalacje pozostają na deser.

Nasyceni, kolejne norki pozostają do odwiedzenia następnego wolnego dnia.

Nic nie kolidowało z założeniem dnia, żadnych kolejek do kas, żadnych tłumów szturchających się od wejścia, żadnego przymusu, norm czasowych, pewne zagadnienia można było pominąć. Kulturalny relaks.

Katarzyna Rzepka  

ZOSTAW ODPOWIEDŹ