Bezrobocie szaleje, a ci którzy pracę mają też nie śpią spokojnie. Wydaje się oczywiste, że w tych warunkach się oszczędza. W przypadku ubrań, ,niekoniecznie. 

Verscace, Dolce&Gabbana, Gucci czy Hugo Boss to luksusowe marki ubrań kiedyś dostępne tylko dla nielicznych. Dzisiaj już tak nie jest. Wzrasta wiedza Polaków w temacie mody. Coraz częściej hasło, np. ,,Burberry” nie kojarzy się już ze snobizmem, ale z dobrze przemyślanym zakupem.

Teraz, kiedy mamy kryzys, wydawałoby się, że nierozsądne jest kupowanie drogich ubrań. Jednak, gdy zastanowimy się, to musimy przyznać rację, że lepiej kupić coś za większe pieniądze, ale porządnego i na lata niż tanią rzecz, która prawdopodobnie szybko zużyje się i za chwilę będziemy potrzebować nowej. Dobrym przykładem są tutaj buty oraz torebki. My kobiety uwielbiamy je i wiemy, że nic tak nie poprawia samopoczucia jak świadomość, że mamy produkt z wyższej półki. Poza tym zarówno buty, jak i torba nadają smak całemu strojowi.,

Nie musimy być ubrane od stóp do głów w markę znanego domu mody. Nie o to przecież chodzi. Sztuką jest połączenie ubrania z tzw. ,,sieciówki” lub lumpeksu z luksusową marką. Nie kierujmy się oczywiście tylko samą metką, ale tym w czym naprawdę dobrze wyglądamy. A może wśród rodzimych marek znajdziemy coś dla siebie?, ,,La Mania” Joanny Przetakiewicz robi się coraz popularniejsza, a żeby ubrać się właśnie tam, mamy do dyspozycji butik nie tylko w stolicy, lecz także w Gdyni. Natomiast domy mody Eva Minge to już klasa sama w sobie. Znajdziemy je m.in. w Poznaniu, Wrocławiu, Szczecinku czy Swarzędzu.

Nie bójmy się rzeczy luksusowych. Lepiej jest trochę zaoszczędzić, ale mieć świadomość, że nasz zakup zaprocentuje. Czym? Świetnym samopoczuciem i ciuchem w szafie, który może przetrwać niejeden kryzys.

Aneta Górska