Menadżerka Anny Przybylskiej o ostatnich chwilach przed śmiercią aktorki. O czym rozmawiały?

Katarzyna Bujakiewicz wierzyła, że Ania Przybylska wyzdrowieje. Jednak to wydarzenie nie pozostawiło złudzeń…

Anna Przybylska przyjaźniła się Katarzyną Bujakiewicz. Gwiazdy poznały się na planie filmowym. Bardzo się wtedy polubiły. Aktorka bardzo przeżywała chorobę swojej przyjaciółki. Do końca miała nadzieję, że Przybylska wyzdrowieje. Pokazała nawet jej wyniki znajomemu lekarzowi. Jednak to, co powiedział, nie pozostawiało złudzeń…

Katarzyna Bujakiewicz

Katarzyna Bujakiewicz poznała Annę Przybylską na planie filmowym. Obie panie miały podobny temperament. Jednak nie potraktowały siebie jako konkurencji, ale zaczęły się przyjaźnić.

„Powiedzmy sobie szczerze: gdy Ania i Jarek przeprowadzili się do Poznania, to stałam się ich domownikiem. Jarek ciągle albo na treningach, albo wyjeżdżał na mecze, zgrupowania, więc zorganizowałam Ani życie w Poznaniu. Rano szłyśmy na siłownię, trzy razy w tygodniu na spinning, potem jeszcze jakaś mała siłownia, sauna – zresztą zwykle w większym towarzystwie, bo żony piłkarzy Lecha i Amiki trzymały się w grupie i wiele rzeczy robiły razem. I jechałyśmy do niej, Ania gotowała, ja jadłam. Takie nudne, zwyczajne, poznańskie życie” – wspomina Katarzyna Bujakiewicz.

Aktorka bardzo zaniepokoiła się pogarszającym zdrowiem przyjaciółki. Jednak miała nadzieję, że Anna Przybylska wyzdrowieje. Katarzyna Bujakiewicz znała wiele osób, które wywinęły się śmierci. Często myślała, że gwiazda również pokona nowotwór.  

„Dziecko szczęścia, tak ją nazywałam. Do końca miałam nadzieję. Bo trzeba mieć nadzieję. Przez lata działalność w Drużynie Szpiku dotknęłam zdarzeń, które wymykały się medycynie. Spotkałam ludzi, którzy powinni już nie żyć, a pokonywali raka. I Ania… Myślałam często, że właśnie ona pokona nowotwór trzustki, żeby pokazać wszystkim innym, że można”- powiedziała Katarzyna Bujakiewicz w biografii Anny Przybylskiej.

Iskierka nadziei

Katarzyna Bujakiewicz wierzyła, że jest cień szansy… We wrześniu zaniosła wyniki Anny Przybylskiej do zaprzyjaźnionego onkologa. Jednak lekarz nie pozostawił złudzeń…

Jeszcze we wrześniu zaniosłam ostatnie wyniki Ani do znajomego onkologa. „Daj mi cokolwiek, jakąś iskierkę chociaż” – prosiłam. Przejrzałam dokumenty i odrzekł: „Kasiu, przykro mi, ale to kwestia dwóch tygodni”. Nie pomylił się ani o dzień – powiedziała Katarzyna Bujakiewicz.

—————————————————————————————————–

Źródło zdjęć: www.facebook.com/Anna Przybylska

ZOSTAW ODPOWIEDŹ