Promocja – drogą do sukcesu
Kilka dni temu w naszym redakcyjnym środowisku rozmawiałyśmy na temat kosmetyków. Drogie Panie, która z nas tego nie lubi? Która z nas nie lubi pięciu minut, które przedłużą się do kilku godzin – a które może przecież znacznie poprawić samopoczucie?
Niemalże natychmiast zaczęłyśmy opowiadać co ostatnio kupiłyśmy.
W mgnieniu oka okazało się, że każda z nas ma to samo – wchodzi do drogerii tylko po jedną rzecz, której potrzebuje, ale wychodzi już z kilkoma – na pewno się przydadzą. Która z nas potrafi się powstrzymać przed kupowaniem?
Wszystko pięknie, tylko rodzi się pytanie – Gdzie są te granice? Czy kiedy planujemy zakupy w drogerii – pomijam już sam fakt przygotowania się do wyjścia, mimo to, że drogeria jest tuż za rogiem – ile z nas wychodzi rzeczywiście z tym, co tylko zaplanowała kupić? Przecież nie raz nie potrafimy się powstrzymać, kiedy jeszcze jest w około tyle napisów: Promocja!
Na szczęście wakacje już za nami, ale ile z nas, Drogie Panie, miało problem ze spakowaniem kosmetyczki? A przecież w walizce można przewieść tylko 15 kg. I co tutaj wybrać? Na pewno nie dla jednej z nas był to trudny wybór (śmiech).
Znamy to uczucie, prawda? I to jak dobrze znamy (śmiech). I w tym momencie powinnyśmy się zastanowić, po co kupujemy? Czy rzeczywiście brakuje nam tej rzeczy, czy kupimy i położymy, bo będzie ładnie wyglądać? Sama widzę, że kiedy jest napisane: Promocja! Ruszam w tę stronę. Być może niewłaściwą stronę… Stronę, w którą nie powinnam pójść, ale ruszam… W jednej z drogerii kilka dni temu kupiłam szminkę. Kupiłam ją przede wszystkim dlatego, że była promocja. I tutaj kolejne pytanie – po co ją kupiłam? Błędem jest, że jeśli tylko po to, aby zasiliła sporą i tak kolekcję kosmetyków.
Nie jedna z nas ma na pewno z tym problem, ale od problemu się nie odchodzi, tylko się z nim walczy. Każdą rzecz, każdy kosmetyk i każdy ciuch może nam posłużyć do osiągnięcia zamierzonego celu. Ile razy zmuszałyśmy się ubrać coś, czego nie lubimy, ale właśnie ta rzecz pomogła nam wyglądać bardziej profesjonalnie? Ile razy przecież zakładamy marynarkę, której nie lubimy, ale dobrze się w niej prezentujemy?
Nie oznacza to jednak, że mamy każdego dnia zakładać coś, czego nie lubimy, ale o to – aby wykorzystać te rzeczy, które już są w naszej garderobie. Każde zakupy kończą się tak samo. Ile razy wychodzimy kupić tylko bluzkę, ale po odwiedzeniu kilku sklepów, wychodzimy z bluzką i pięcioma innymi, a do tego jeszcze jakieś spodnie. I buty. Koniecznie buty. Każde zakupy przecież kosztują. Mimo, że płacimy kartą, to jednak płacimy za to, co wybierzemy. Całe szczęście, że można płacić kartą (śmiech).
Drogie Panie, powinnyśmy jednak pamiętać, że kiedyś przychodzi moment spojrzenia na swoje finanse. Abyśmy kiedyś z tego powodu nie musiały się umawiać na prywatną wizytę do kardiochirurga (śmiech), powinnyśmy już dziś zacząć myśleć o swojej finansowej przyszłości. To nie sztuka kupować, ale o ile ważniejsze za kilka lat będą również oszczędności, a nie tylko to, co mamy w kosmetyczce? Przepis jest prosty – jeśli już coś masz – powstrzymaj się i nie kupuj. Zacznij żyć na miarę swoich oszczędności oszczędnie. Po co kupować czterdziestą piątą bluzkę, skoro w szafie już są wszystkie kolory? Po co kolejne szpilki, skoro na co dzień chodzisz i tak tylko w trzech parach butów, a resztę zakładasz okazjonalnie. Po co kupować w nadmiarze, jak nie wiadomo jeszcze kiedy – i co gorsza – czy w ogóle będzie okazja się ubrać?
Kupuj tylko to, co jest konieczne. I nic poza tym.
Marta Jacukiewicz