Wspomnienie koncertu Paula McCartney’a

paul1 - sporteuroNa Stadionie Narodowym odbył się pierwszy w Polsce i długo wyczekiwany koncert eks – Beatlesa Paula McCartney’a. Zagrał ponad trzygodzinny koncert, a także zaskoczył Polaków przywitaniem po polsku.

Już na kilka godzin przed rozpoczęciem imprezy, fani ustawiali się w długich kolejkach przed stadionem, a na godzinę przed wejściem McCartney’a na scenę, trybuny były niemalże pełne. Koncert w Warszawie był jednym z trzech zaplanowanych przez artystę w tournée po Europie. W związku z tym pojawiło się także wielu miłośników z Czech, Niemiec czy Francji.

Tuż po godzinie 21 oczekiwany przez wszystkich sir Paul pojawił się na scenie. Przywitał się ze wszystkimi słowami – Cześć Polacy, dobry wieczór Warszawo! Z wielką skruchą tłumaczył, że po polsku nie potrafi powiedzieć nic więcej, gdyż trudność tego języka nawet jego przerosła. Nikt z zebranych nie był jednak zawiedziony jego wyznaniem – McCartney nie został nawet dopuszczony do głosu, stojąc nieruchomo na scenie, wysłuchał głośnego aplauzu zebranych i śpiewu „Happy Birthday” z okazji 71 urodzin, które obchodził kilka dni wcześniej.

Podczas koncertu zagrał największe przeboje The Beatles (“All My Loving”, „Paperback Writer”, „And I Love Her”, „Lady Madonna”, „We Can Work It Out”, „Let it Be”, „The Long And Winding Road”), ale także grupy The Wings – „Let Me Roll It”, „Listen To What The Man Said”, „Maybe I’m Amazed”. W repertuarze nie zabrakło także utworów z jego najnowszej płyty ,,Kisses on the Bottom”.

Podbił serca fanów, która była zachwycona każdym kolejnym utworem. Największym entuzjazmem cieszyły się te akustyczne w solowym wykonaniu Paula McCartney’a. Co chwilę zmieniał instrumenty – na początku nie rozstawał się ze swoją gitarą basową. Potem jednak zamienił ją na fortepian i kolejne gitary. Nie zabrakło także efektów specjalnych, jak buchające płomienie, które zapierały dech w piersiach.

Fani nie chcieli, by McCartney schodził ze sceny choćby na chwilę. Bisował trzykrotnie i ostatecznie zszedł ze sceny dopiero koło północy. Powiedział wtedy, że: Nie chcemy, ale musimy już iść. Byliście wspaniali, dziękujemy wam bardzo! My też dziękujemy, gdyż był to najpiękniejszy koncert jaki w Polsce można było sobie wymarzyć. Czekamy na kolejny!

Anna Matysek

ZOSTAW ODPOWIEDŹ