Jeśli wydaje Ci się, że niskie ceny, to jedyna zaleta Ukrainy, bardzo się mylisz. Zamiast szukać nadmorskich kurortów, w których roi się od turystów, wystarczy wybrać się za wschodnia granicę. Tu piaszczyste plaże i czyste morze są jedynie dodatkiem do tego, co możemy zobaczyć.

Gruzy pozostałe po rewolucji już dawno zniknęły z ulic Kijowa, a zwłaszcza okolic Majdanu, które dziś pełne są artystów i młodych ludzi, którzy tradycyjne haftowane koszule łączą z modnymi ubraniami z sieciówek. Na każdym kroku słychać muzykę i roześmianych ludzi, i tylko symboliczne pomniki i upamiętniające poległych zdjęcia świadczą o tragedii, która wydarzyła się tu w lutym 2014 roku.

Kijów w niczym nie odstaje od stolic bogatych zachodnich miast. Transport i hotele są tu jednak znacznie tańsze, a jedzenie zdecydowanie lepsze.  

Złota Ławra skrywa mroczne podziemia

Jeśli trzeba byłoby wymienić jedno miejsce, którego z pewnością nie można pominąć będąc w Kijowe, z pewnością będzie to Ławra Peczerska – klasztor i główna siedziba zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego. Nawet jeśli ktoś od pozłacanych kopuł i pełnych przepychu wnętrz woli prostotę, powinien się tu pojawić. Największego wrażenia na turystach nie robią jednak same cerkwie, a znajdujące się pod nimi katakumby. Grobowce zmarłych mnichów zwiedza się ze świeczką w ręku, gdyż w środku jest całkiem ciemno.  

Dom z chimerami

– Nie będzie w Kijowie człowieka, który przechodząc obok nie zatrzymałby się, aby go obejrzeć – powiedział przed laty twórca tego domu, polski architekt Władysław Horodecki. Miał rację. Położony przy ulicy Bankowej budynek, który dziś jest jedną z prezydenckich rezydencji, powstał z miłości Polaka do polowań.

Fasady  oraz wnętrze budowli zostały ozdobione wizerunkami dzikich zwierząt. Architekt polował na nie z takim zamiłowaniem, że po pewnym czasie koszty związane z egzotycznymi wyjazdami zrujnowały go i musiał sprzedać budynek będący dziełem jego życia.

Żeby jednak wejść do Domu z chimerami, trzeba się wcześniej umówić na zwiedzanie. Najlepiej z półrocznym wyprzedzeniem. Kto tego nie zrobił, spojrzy na niego co najwyżej przez ogrodzenie.

Większość atrakcji Kijowa zobaczyć na szczęście można spacerując po jego centrum. Z pewnością warto wybrać się też spacerem na Aleję Pejzażową, pójść na zakupy na Chryszczatyk, wspiąć na Rodina Mat i wypić piwo nad Dnieprem.

Kulinarni turyści się nie zawiodą

W Ukrainie trudno o złe jedzenie. Jak każdy wie, trzeba spróbować tu ukraińskiego barszczu i pierogów, które są jeszcze lepsze niż w Polsce. Będąc w Kijowie należy również odwiedzić niewielką kawiarnię Eclair Little Artwork, znajdującą się tuż obok Majdanu, specjalizującą się w robieniu eklerków. Każdy z nich jest małym dziełem sztuki, a smakują jeszcze lepiej niż wyglądają. 

Wielbiciele słodyczy nie mogą ominąć również sklepu firmowego Roshen, którego wystrój od razu przywołuje na myśl film „Charlie i fabryka czekolady”. To największe w Ukrainie przedsiębiorstwo zajmujące się wyrobem słodyczy, należy do obecnego prezydenta kraju Petra Poroszenki. 

Metropolia nad brzegiem morza

W oczekiwaniu na dzień, kiedy Krym wróci pod panowanie Ukrainy, wypoczynku nad morzem warto szukać w Odessie. W tym milionowym mieście portowym znajdziemy nie tylko szerokie plaże i czyste morze, lecz także wspaniałą architekturę, zabytki i kulturalne atrakcje. O ciszę i spokój raczej tu trudno, jednak wzdłuż wybrzeża znaleźć można bardzo wiele miejsc, znacznie rzadziej uczęszczanych przez turystów.

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu..

W obwodzie odeskim, niespełna 18 kilometrów od Morza Czarnego znajdują się również opisywane przez Mickiewicza akermańskie stepy i twierdza Akerma, która po 1944 roku nazywana jest Białogrodem nad Dniestrem. Obejście gruzów całej budowli zajmuje sporo czasu, ale klimat miejsca wszystko wynagradza.

Sytuacja na wschodzie Ukrainy nadal jest niestabilna, jednak turystom przyjeżdżającym, by wypocząć nad brzegiem morza, nic nie grozi. Co ważniejsze, macki dżihadystów też tak daleko nie sięgają.

Nie mają tu natomiast czego szukać Ci, którzy wybierają się na Ukrainę, by zobaczyć zacofany dziki wschód, mistycznych banderowców i chcą pozgrywać bogaczy z Zachodu. Po pobycie u sąsiadów ze wschodu zrozumiemy, że zawsze to z nimi łączyć będzie nas więcej niż z całą Unią razem wziętą. 

 Zdjęcia: Kostiantyn Mazur

______________                                                  

Zapraszamy również do polubienia naszego profilu na Facebooku oraz zapoznania się z ofertą naszego sklepu internetowego.