W 2001 roku Piotrowicz bronił księdza pedofila z Tylawy. W sieci pojawiło się nagranie

Internet obiegło ostatnio nagranie z 2001 roku, na którym prokurator Stanisław Piotrowicz tłumaczył, dlaczego sądzi, że postępowanie wobec księdza, który oskarżony był o molestowanie, powinno zostać umorzone. „Dzieci były szczęśliwe. Nie było w tym podtekstu seksualnego” – powiedział wtedy.

Chodzi o sprawę księdza-pedofila z Tylawy, którego historię opisała „Gazeta Wyborcza”. Proboszcz Michał M. przez 30 lat molestował dziewczynki. Sprawa została przekierowana do prokuratury w Krośnie i choć to nie sam Stanisław Piotrowicz prowadził postępowanie i nie on podpisywał postanowienie o umorzeniu z 2001 r., to jednak był przełożonym prowadzącego sprawę prokuratora, a na konferencji, opisanej przez dziennik, przedstawiał powody umorzenia. 

Przy okazji premiery filmu „Kler” oraz debaty na temat księży-pedofilów – posłanka Joanna Scheuring-Wielgus wrzuciła do sieci film, na którym Piotrowicz tłumaczy zachowanie księdza. Nagranie pochodzi z 2001 roku i wywołało burzę w sieci.

„Ksiądz w swoich zeznaniach potwierdził, że istotnie, brał dzieci na kolana, a czynił to podczas lekcji religii. […] dzieci przytulał do siebie, głaskał, zdarzało się też i tak, że pocałował. Zdarzało się, że na kolanach siedziało kilkoro dzieci. Dzieci były szczęśliwe, zadowolone. Nie było w tym żadnego podtekstu seksualnego” – mówił wówczas Piotrowicz.

Piotrowicz nie ma sobie nic do zarzucenia. W 2015 r. opublikował następujące oświadczenie: „Nigdy jako prokurator nie prowadziłem postępowania przygotowawczego w sprawie księdza pomówionego o molestowanie seksualne dzieci, a w szczególności nie wykonywałem w takim postępowaniu żadnych czynności procesowych, w tym również nie wydawałem postanowienia o umorzeniu postępowania (dowód: akta postępowania przygotowawczego). Przypisywane mi w tym kontekście wypowiedzi są również nieprawdziwe, a dobór rzekomo wypowiadanych słów i ich kompilacja ma na celu ośmieszenie i zdyskredytowanie”.

W 2004 r. Sąd Rejonowy w Krośnie skazał 65-letniego ks. M. na dwa lata więzienia z zawieszeniem na pięć za molestowanie sześciu dziewczynek. Duchowny nie przyznał się do winy, ale też nie odwoływał się. Ks. M. wkładał ręce pod bluzki dziewczynek i dotykał ich piersi, wkładał ręce do majtek i dotykał krocza, całował, wkładał palec do pochwy – potwierdził sąd.

fot. kadr z wideo

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ