sukces sztuki kochania

Sztuka Kochania. Wisłocka uważała, że ofiary gwałtu są tak samo winne, jak sprawcy

Jeśli po obejrzeniu „Sztuki kochania”, podziwiacie bohaterkę graną przez Magdalenę Boczarską, możecie się mocno rozczarować. Choć dzięki propagowania sztuki kochania i czerpania przyjemności z seksu, Wisłocka bardzo zasłużyła się Polkom, niektóre jej wypowiedzi mogą jednak szokować.

Swoją opinią na temat książki Wisłockiej jakiś czas temu podzieliła się autorka bloga „Koralowa mama”. Każdy, kto nie czytał książki może się  mocno zdziwić, jakie rady daje kobietom Wisłocka.

Sztuka kochania według Wisłockiej

Blogerka przetacza poszczególne fragmenty książki i tłumaczy, dlaczego na pewno takiej książki nie poleciłaby swoim dzieciom.

– Można się kształcić, można pracować naukowo, zawodowo czy społecznie, ale w domu i w miłości kobieta musi być kobietą, a mężczyzna mężczyzną, jeżeli chcą żyć życiem pełnym i uniknąć rozczarowań i kompleksów – stwierdza w swojej książce Wisłocka.

– Mężczyzna pragnie być władczy, mocny, opiekuńczy, koniecznie potrzebny swojej wybrance i zawsze godny podziwu. Kobieta pragnie być pieszczona, budzić zachwyt, być pielęgnowana troskliwie, szczególnie w chwilach, gdy jest cierpiąca i bezradna, a ponadto zawsze podniecająca dla swojego mężczyzny – dodaje.

Odpowiedzialność za gwałt ponosi kobieta

Te stwierdzenia dalekie są od współczesnego pojęcia uprawnienia. To jednak nie wszystko, w książce Wisłocka stwierdza nawet, że kobieta ponosi częściową winę za gwałt.

– Oglądając sprawozdania filmowe dotyczące zbiorowych gwałtów zastanawiałam się, czy w wielu wypadkach „ofiary” gwałtu indywidualnego lub zbiorowego nie są tak samo winne zaistniałej sytuacji jak gwałciciele, a w ostatecznym efekcie tylko bardziej pokrzywdzone?

Chłopak nie ma wpływu na wysokość swojego napięcia seksualnego, ale dziewczyna powinna wiedzieć, że każda sytuacja z wyżej wymienionych staje się dla niego jawną propozycją do „gwałtu”, i jeżeli nie chce być zgwałcona, nie powinna dawać po temu okazji. (…)

Chłopców natomiast poniesionych napięciami seksualnymi, bardzo gwałtownymi w tym wieku, zwykła lekkomyślność dziewcząt naraża na kompromitację, kary sądowe i niejednokrotnie wykolejenie się z drogi prawidłowego rozwoju już w latach młodzieńczych – pisze Wisłocka.

Strach pomyśleć, że czytelniczki mogłyby przyjąć takie poglądy. Na koniec Wisłocka dodaje jeszcze.

Bądź zdobyczą

– Stara, dobra zasada jest prosta i zawsze niezmienna — mężczyzna prosi, zdobywa, wyjawia swoje uczucia, kobieta natomiast pozwala się uwodzić i czarować, ale sama tak w słowach, jak i w listach nie powinna ujawniać zbyt bezpośrednio swego zaangażowania.

– Nie odbierajcie, dziewczęta, waszym chłopcom przyjemności polowania na cenną zdobycz – pisze Wisłocka, dając kobietom do zrozumienia, że powinny być tylko biernymi zdobyczami.

Czy nadal podoba wam się taki autorytet?

Fot. Instagram magdalenaboczarska

ZOSTAW ODPOWIEDŹ