Inspirujące tatuaże rysowane jedną linią
Zanim Mo Ganji został tatuażystą, pracował jako menadżer w branży modowej. Niemiec irańskiego pochodzenia postanowił rzucić dotychczasową karierę, by skupić się na projektowaniu nowej generacji minimalistycznych tatuaży. Mo Ganji wierzy, że zredukowanie dzieła do jednej, ciągłej, czarnej linii, pozwoli mu pozbyć się wszystkich niepotrzebnych detali i w efekcie wyrazić znacznie więcej. Pomimo pełnej sukcesów kariery, Mo Ganji dotarł w swoim życiu do punktu, w których praca przestała go satysfakcjonować i coraz częściej rozmijała się z wyznawanymi przez niego wartościami. Nic nowego. Większość z nas pewnie doskonale zna tę sytuację z własnego doświadczenia. Różnica polega jednak na tym, że Mo Ganji nie chciał już dłużej 'sprzedawać’ swoich przekonań i zdecydował porzucić wygodne życie oraz stabilną sytuację finansową. Otworzył salon tatuażu.
„W życiu doceniam proste rzeczy”
Wyjątkowość tatuaży tworzonych przez Mo Ganji tkwi w ich prostocie. Minimalistyczne motywy zwierzęce, kwiatowe oraz leśne krajobrazy sprowadzone do jednej kreski, dają zaskakujący i magiczny efekt. Nie dziwi zatem, że artysta w mgnieniu oka zyskał wielką popularność.
– Malowanie, rysowanie i tatuowanie daje mi wewnętrzy spokój i wydaje się być dla mnie czymś naturalnym. Potrzebuję tego spokoju, bo im jestem starszy, tym trudniej jest mi żyć w świecie, który nas otacza – wyznał w jednym z wywiadów Mo Ganji.
– Każdy może dodawać, dodawać i dodawać. Dopiero kiedy masz ograniczone możliwości, wszystko staje się tak interesujące – posumował artysta.
Wystarczy, że zobaczysz kilka jego projektów, a od razu zrozumiesz tę prostą ideę i zapragniesz mieć taki tatuaż.
Opublikowano: czwartek, 12, maj 2016Joanna Łuszczykiewicz |
Aborcja i prawo do jej wykonywania jest bardzo częstym tematem w ostatnich tygodniach, który budzi skrajne emocje. Partia rządząca i jej zwolennicy chcą całkowitego zakazu przeprowadzania takich zabiegów, jednak nadal jest on legalny w kilku przypadkach. Mimo to, kobiety mieszkające na Podkarpaciu już nie będą mogły tego dokonać w żadnym ze szpitali. Wszyscy lekarze podpisali klauzlę sumienia, dlatego przeprowadzenie legalnej aborcji w tym regionie już nie jest możliwe!
Mimo kontrowersyjnych wypowiedzi i planów partii rządzącej, a także jej zwolenników, w Polsce nadal można dokonać legalnej aborcji w takich wypadkach jak gwałt, czy zagrożenie życia matki i ciężkie uszkodzenie płodu. Okazuje się jednak, że tego zabiegu już nie będzie można dokonać na całym Podkarpaciu, ponieważ wszyscy lekarze podpisali zbiorową klauzlę sumienia, według której wcale nie muszą pomagać kobiecie w jednej z takich sytuacji.
Do tej pory aborcję w tym regionie można było przeprowadzić w kilku szpitalach, między innymi w Kolbuszowej, Sanoku, Mielcu i Rzeszowie, jednak wszystkie placówki zaczęły się wycofywać. Kobiety przychodzące do powiatowych szpitali były kierowane do tych większych w Rzeszowie, ze względu na obawę przed opinią publiczną. To właśnie rzeszowski szpital Pro-Familia został jedynym, gdzie można było dokonać legalnej aborcji. Niestety lekarze ze względu na presję otoczenia również przestali przeprowadzać zabiegi.
Dyrektor szpitala powiedział, że pracownicy placówki byli zmęczeni ciągłymi atakami za strony organizacji „Pro-life”. Rzeszowski szpital był stale nękany – często można było zobaczyć pikiety, strajki i transparenty, a nawet plakaty z twarzami i nazwiskami lekarzy nazwanych przez „Pro-life” aborcjonistami. Właśnie dlatego postanowiono podpisać zbirową klauzulę sumienia – dyrekcja wyjaśniła, że lekarze osiągnęli granicę odporności na stale zarzucane im zarzuty.
Również od 2014 roku fundacja „Pro – prawo do życia” organizowała stałe strajki, z udziałem sympatyków tego ruchu oraz Młodzieży Wszechpolskiej. Najczęściej pojawiały się transparenty z napisami „Szpital Pro-Familia zabija dzieci z zespołem Downa”. Szpital wtedy wytoczył proces karny z powództwa cywilnego, który najpierw umorzono, a następnie po apelacji stwierdzono, że organizowane pikity mieszczą się w granicach wolności słowa.
Tym samym, wszystkie szpitale na Podkarpaciu podpisały już klauzlę sumienia, co oznacza, że nawet legalna aborcja nie będzie w nich przeprowadzana. Co więcej, lekarze również nie mają obowiązku skierować pacjentki do szpitali, które się tym zajmują, ale za to mogą zaoferować pomoc psychologa lub… księdza.
Ksiądz w tym wypadku chyba wiele nie zdziała, jednak taka oferta nie wydaje się zaskakująca, gdyż to właśnie Podkarpacie jest regionem, które może się pochwalić największą liczbą fanów Prawa i Sprawiedliwości.
Niestety kobiety będą skazane na publiczny ostracyzm, lub będą musiały rodzić płody, które nie przeżyją nawet kilku minut. Szkoda, że lekarze nie pomyśleli, że wiąże się to z okropnym bólem i cierpniem matki, która nic nie może zrobić w takiej sytuacji.
__________________
Zapraszamy również do polubienia naszego profilu na Facebooku oraz zapoznania się z ofertą naszego sklepu internetowego.