Mobbing w Ministerstwie Zdrowia. Wstrząsające relacje pracowników

W poprzednich latach w resorcie zdrowia dochodziło do nękania pracowników przez przełożonych. Jedna z urzędniczek Joanna Koczaj – Dyrda, mimo iż wygrała w sądzie proces o mobbing, chce odejść z ministerstwa. Jej oprawca domaga się skazania urzędniczki za zniesławienie. Wirtualna Polska dotarła do zeznań świadków w tej sprawie.

Osobą, która miała nękać panią Joannę i pozostałych podwładnych był dyrektor generalny Marcin A. Jak wynika z uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego, w okresie, kiedy pełnił on funkcję dyrektora, pracownicy czuli się mobbingowani przez przełożonych, a ich prawa nie były w pełni przestrzegane.

Jak ustaliła Wirtualna Polska, ten sam dyrektor generalny pozwał Joannę Koczaj – Dyrdę zarzucając jej zniesławienie. Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego Warszawa – Śródmieście. WP udało się dotrzeć do zeznań świadków na tym procesie.

17 października 2018 roku zeznawała Ewa J., żona urzędnika resortu zdrowia. – Odkąd dyrektorem został pan A. mój mąż mówił, że jest mobbingowany. W nocy były telefony, że ma stawić się do pracy. Kilka razy stawił się w pracy w nocy. Kiedy wracał do domu znowu dostawał telefon, że ma stawić się w pracy rano. Ciągle były maile, ciągle od niego czegoś chciano – zeznawała Ewa J.

– Mobbingowanie polegało na dokonywaniu jakichś głupich rozliczeń. Posądzano go o kradzież, o rozliczenie telefonów, chociaż miał pracownika, który miał się rozliczyć z tych telefonów (…) Mąż dostawał maile w nocy, zrywał się i dowiadywał się, że musi iść do pracy. Był wezwany w nocy o 23, wracał o 3 lub 4 w nocy, a następnie o 8 rano musiał iść do pracy. Mój mąż był bardzo chory, miał naciek nowotworu – mówiła Ewa J.

Jej mąż pracował m.in. jako naczelnik wydziału administracyjnego. Według relacji Ewy J. został zmuszony do podpisania rozwiązania umowy o pracę. Podpisał i będąc na trzymiesięcznym wypowiedzeniu zmarł. – Raz czy dwa, kiedy mąż wrócił w nocy z pracy do domu, powiedział że jego obecność była zbędna. Maile, które dostawał w nocy po pracy dotyczyły poleceń, które miał wykonać następnego dnia rano – zeznała Ewa J.

Z kolei 8 stycznia tego roku, na kolejnej rozprawie, którą Joannie Koczaj – Dyrdzie wytoczył Marcin A., zeznawała Magdalena P, była urzędniczka resortu zdrowia.

– Na moim przykładzie osobistym i pracowników, z którymi rozmawiałam, mogę powiedzieć że mieliśmy problemy natury kardiologicznej, psychiatrycznej, depresji. Dowiedziałam się od pracowników o myślach samobójczych. Stresogenne warunki pracy doprowadzają do myśli samobójczych – mówiła Magdalena P.

– (…). Mimo mojej dużej wiedzy, technik obrony przed mobbingiem, nie radziłam sobie ze stresem, miałam bezsenne noce, dochodziło do dolegliwości żołądkowo – jelitowych, kardiologicznych, lękowych związanych z pójściem do pracy (…) Zostałam skierowana na Oddział Nerwic w Instytucie Psychiatrii, przebywałam na oddziale dziennym 4 tygodnie – zeznawała była urzędniczka resortu zdrowia.

W zeznaniach świadków pojawiają się również nazwiska, innych dyrektorów którzy mieliby dopuszczać się mobbingu. Są wśród Justyna M. i Anna K., które pełniły funkcje kierownicze. Kolejny termin rozprawy wyznaczono na 7 marca.

źródło: wp.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ