Kto inspiruje cię muzycznie?

Inspirują mnie artyści z tzw. całym pakietem J. Tacy, którzy potrafią sami napisać muzykę, tekst, zaśpiewać i sobie zagrać. Uwielbiam też oglądać artystów na scenie, kiedy widzę, że dają z siebie 100% swojej energii i porywają nią tłum. Nie będę przytaczać nazwisk, bo tak naprawdę staram się czerpać jak najwięcej od innych wykonawców i uczę się dzięki nim. Ta wiedza jest bardzo inspirująca i napędzająca. Czasami inspiracja przychodzi znienacka, od kogoś po kim byś się tego w ogóle nie spodziewał 🙂.

Historia zespołu Nandu zaczęła się…

Zespół istnieje już parę lat, ale wcześniej funkcjonował pod innymi nazwami i w trochę odmiennym składzie. Historię Nandu zapoczątkował Chmura (gitarzysta i kompozytor). Ja dołączyłam do chłopaków w listopadzie 2012 roku. Właściwie to jest ciekawa historia, bo o tym, że się spotkaliśmy zadecydował przypadek. Romek (perkusista) wypatrzył mnie na koncercie w Olsztynku zorganizowanym w ramach Spotkań Zamkowych. Później okazało się, że zespół poszukuje wokalistki. Stwierdziliśmy, że muzycznie do siebie pasujemy, więc zaczęliśmy działać. Powstały nowe utwory i po pewnym czasie grania w sali prób nadszedł czas żeby się pokazać 🙂. Tak naprawdę pierwszy nasz koncert w obecnym składzie odbył się w Olsztynku, ale wtedy jeszcze nazywaliśmy się inaczej. Nazwę „Nandu” przyjęliśmy dopiero w okolicach września/października 2013 roku i właściwie wtedy zaczyna się historia naszego zespołu, jako Nandu.

Jak wspominacie wasz premierowy koncert?

Premierowy koncert Nandu odbył się 22 lutego w Ośrodku Kultury Ochoty. Było trochę stresu, ale dostaliśmy bardzo dużo wsparcia od naszych słuchaczy.

Dobrze dogadujecie się z chłopakami, czy często są zgrzyty?
Raczej nie mamy większych problemów z dogadaniem się. Bywają zgrzyty, bo to nieuniknione w grupie, ale przeważnie jest dużo śmiechu 🙂.

Cieszycie się na występ na Gardenaliach? Zagracie w doborowym towarzystwie.
Bardzo! To dla nas duże wyróżnienie i motywacja, by zaprezentować się jak najlepiej.