Komunijny „must have”

komunie-sporteuroMaj. Miesiąc Pierwszych Komunii Świętych. Ale zanim dzieci przystąpią do sakramentu większość rodzin ogarnia szaleństwo przygotowań.



W czasach kiedy ja szłam do Komunii szczytem ekstrawagancji było przyjęcie na więcej niż 10 osób. Nie było mowy by odbyło się ono gdziekolwiek indziej aniżeli w domu, ewentualnie we własnym ogródku jeśli ktoś mieszkał w domu wolnostojącym. Największym zmartwieniem mam był pomysł na obiad i deser. Ale te czasy już dawno odeszły do lamusa. Dziś przyjęcia komunijne odbywają się w iście gwiazdorskim stylu.komunia-sporteuro.jpg

Rodzice „komunistów” najczęściej wynajmują restaurację lub sale bankietowe by zrobić wrażenie na tłumnie zebranych gościach. Co raz modniejsze są garden party organizowane w miejscach specjalnie do tego przeznaczonych. Posiłek to nie może być dwudaniowy obiad, ale wystawne przyjęcie na którym stoły zwykle są suto zastawione. Nie może zabraknąć przystawek, kilku gorących dań i deserów. No i koniecznie tort! Impreza naturalnie nie kończy się po 3 godzinach tylko zwykle trwa cały dzień i nie rzadko zdarza się, że gościom czas umila wynajęty zespół lub dj. Wprost nie można oprzeć się wrażeniu, że przyjęcia komunijne zaczynają przypominać… wesela.

Ale zanim rozpoczniemy świętowanie z rodziną w restauracji trzeba dotrzeć do Kościoła. Czym? No cóż, najlepiej limuzyną lub bardzo ekskluzywnym autem. Kiedyś byłam świadkiem sytuacji w której rodzice kilkorga dzieci wpadli na niebanalny pomysł i wynajęli sześciometrowego Hummera. Zamierzony cel osiągnęli bo wszyscy zgromadzeni przed Kościołem z wrażenia mieli szczęki do pasa na widok 8 latków, którzy wysiadając nie zachowywali się jak dzieci które za chwilę przyjmą sakrament ale jak celebryci. No ale przecież dokładnie o to chodzi- by wzbudzić zainteresowanie, zaprezentować swój status materialny i sprawić by dziecko poczuło się wyjątkowo co w rozumieniu większości (takie odnoszę wrażenie) mam i tatusiów oznacza lepsze od koleżanek i kolegów.

Kolejnym bardzo ważnym aspektem, a dla dzieciaków z pewnością najważniejszym są PREZENTY. O, i tu kolejne pole do popisu, nie tylko dla rodziców, ale dla wszystkich gości- babć, dziadków, chrzestnych, cioć i wujków. Ja na Komunię dostałam album ze zdjęciami, zegarek i rolki. No i trochę pieniędzy które musiałam oddać rodzicom i do dziś zastanawiam się co się z nimi stało;-). W modzie były również rowery, ale to już była wyższa pólka prezentowa. Co dziś dajemy naszym pociechom w prezencie komunijnym. Z tego co słyszałam na 1 miejscu listy podarunkowych „must have” jest tablet. Na wysokich pozycjach plasują się też inne gadżety elektroniczne: laptopy, mp3, I-phony, Smartphony itd. Problem pojawia się wtedy gdy okazuje się, że dziecko już to wszystko ma. Ale bez paniki- lista prezentów nie jest taka skromna. Od kilku lat bardzo modnym pomysłem na obdarowanie zwłaszcza chłopców jest quad. Duży, wypasiony, drogi – znaczy się idealny. No może trochę niebezpieczny, ale o tym lepiej nie myśleć. Odważniejsi rodzice sponsorują dzieciom operacje plastyczne lub zabiegi medycyny estetycznej ale biorąc pod uwagę, że cały czas mowa o 8-latkach o tym boję się nawet myśleć. Tak, tak- rodzice posuwają się bardzo daleko w swojej pomysłowości a czasem mam wrażenie, że ich inwencja twórcza ponosi ich aż za bardzo…

Ale ja jako osoba bardzo tolerancyjna z umysłem otwartym na postęp cywilizacyjny i lifestylowe trendy staram się to wszystko zrozumieć. Są nawet takie momenty w których obserwując to „targowisko próżności” wierzę, że rodzice robią to wszystko dla dzieci, po to, by w tym dniu poczuły się jak dziedzice angielskiego tronu pozostając w przekonaniu, że tylko luksus i przepych może im to zapewnić.

Sama jestem mamą i choć przede mną jeszcze 5 lat zanim odejmie mi rozum z powodu Komunii mojego syna, to zastanawiam się czy między rezerwowaniem sal, wynajmowaniem limuzyn i kupowaniem co raz to droższych prezentów jest miejsce na rozmowę z tymi dzieciakami? Czy zabiegani rodzice znajdują chwilę by usiąść i wytłumaczyć im czym w ogóle jest przyjęcie Pierwszej Komunii Świętej, co się będzie z nimi działo, jak powinni to wewnętrznie przeżyć, skłonić do refleksji.

Mam nadzieję, że tak (o słodka naiwności). Drodzy rodzice kupujcie swoim dzieciom choćby prywatne odrzutowce ale nie zapominajcie być z nimi nie tylko tego dnia ale przez całe życie. By wiedziały, że zawsze jesteście blisko. Bo wbrew pozorom to tego pragnął najbardziej…


Paulina Ostapiuk, fot. lutownica.blox.pl, znanyfotograf.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ