Kiedy najlepiej odwiedzić Bangkok?

tekstbangaBangkok, zdobywca tegorocznej nagrody Travellers’ Choice serwisu TripAdvisor, to jedno z najczęściej odwiedzanych turystycznych atrakcji Azji. Każdego roku przybywa tam tysiące turystów z całego świata. Kiedy jednak najlepiej odwiedzić to miasto? Gdy cały kraj zmienia się w pole wodnej bitwy!

Bangkok to 21, co do liczby ludności, miasto świata. Kulturalny fenomen, zakupowy raj i imprezowa perełka. Każdego roku odwiedza je ponad 11 mln turystów (spoza Tajlandii) co generuje 70% zagranicznego ruchu turystycznego tego kraju. W 1782 Bangkok stał się stolicą i wyrósł na jedną z największych metropolii Azji Południowo-Wschodniej. Jest jednym z największych lotniczych węzłów komunikacyjnych w regionie. Wielki pałac królewski, Buddyjskie świątynie, wodne targi, china town. Muzea, galerie sztuki, restauracje, kluby Go Go, ogromne centra handlowe i targowiska. To miasto ma wszystko czego potrzeba. Egzotyczny klimat i nowoczesny pazur.bang tekst

Gdy słońce przechodzi spod znaku Ryby do znaku Barana cała Tajlandia symbolicznie wkracza w nowy rok. Songkran to tradycyjne święto ‘przejścia’ (taj. sankrānti) obchodzone od 13 do 15 kwietnia. Nie oznacza to, że Tajowie nie świętują razem z nami w styczniu. Songkran był oficjalnym początkiem nowego roku do 1888. Do 1940 rok rozpoczynano 1 kwietnia. Dzisiaj dzieje się to podobnie jak na całym świecie w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia. Podczas Tajskiego Nowego Roku mieszkańcy maja wolne aby mogli świętować na ulicach i w gronie rodzinnym. Inna nazwa święta to „Festiwal wody”. Ma ona kluczowe znaczenie podczas jego obchodów. Błogosławi się nią domy i ludzi. Tajowie wierzą, że kubeł zimnej wody potrafi zmyć z człowieka cały zły los.

bang tekstylObcokrajowiec w Bangkoku podczas święta Songkran ma wrażenie, że całe miasto zwariowało. Z ulicznych straganów znikają ubrania i podrabiane zegarki a zastępują je wszelkiego rodzaju pistolety na wodę. Przed wejściami do  niektórych centrów handlowych pojawiają się kurtyny wodne. Na placach przed nimi rozstawiane są specjalne miejsca, gdzie można wziąć udział w ulicznym piana party. Na tych ekskluzywniejszych galeriach widnieją napisy, że odwiedzających uprasza się o nie przenoszenie zabawy do wnętrza. Z dachów lub balkonów wielu budynków, wężami strażackimi leją się strumienie wody. Ludzie na ulicach polewaj się nawzajem wiadrami, szlaufami i wcześniej wspomnianymi pistoletami. Leją się dzieci, młodzież, dorośli i emeryci. Zza własnych straganów, z rowerów, z samochodów, z autobusów, czy tak po prostu – w ulicznej bitwie. Niektóre ulice zostają zamknięte aby stać się miejscem, gdzie w rytm głośnej muzyki można oblewać się wodą. Tam woda jest w cenie. Ciężko bezbronnie wracać do hotelu, by napełnić pusty zbiorniczek naszego pistoletu, gdy wokół uzbrojony tłum. Napełnienie pistoletu kosztuje w granicach 50-100 bathów (ok. 5-10zł). Najgorsza jest zimna. Handlarze z lodówkami wypełnionymi napojami sprzedają również wodę powstałą z roztopionego lodu. Jak kupisz piwo, woda gratis. Jak dostaniesz nią po plecach, to aż zęby się z zimna zaciskają. Nikt się nie przejmuje. Każdy się bawi. Mieszkańcy obsypują jeszcze mąką. Przechodząc się jakąkolwiek inną ulicą w centrum miasta lub w jego starej części, mamy małe szanse pozostać suchym.  Nie uratuje nas również podróż rowerem, skuterem, samochodem czy autobusem. Najgorzej jest w tuk tuk-u. Tradycyjna riksza dziś jest dosyć drogim i typowo turystycznym środkiem transportu. Turyści przyjeżdżają, żeby ich oblać, więc się ich leje. Całymi wiadrami. Na słynnej ulicy Khao San Road, mekce backpackerów, święto zaczyna się nawet dzień wcześniej. Nie znaczy to, że tradycja lania wodą jest utrzymywana tylko dla turystów. Łatwo trafić na ulice wypełnione pochłoniętymi zabawą Tajami.  Zagłębienie ogromnych klubów i dyskotek – Royal City Avenue – również staje się polem wodnej bitwy. Klubowa zabawa przenosi się na ulice między poszczególne lokale, gdzie w otoczeniu muzyki, świateł i pięknych tancerek mieszkańcy oddają szaleństwu imprezy. Bez wątpienia, Tajowie bawić się potrafią. Potrafią również zrozumieć, kiedy zabawa się kończy. Gdy pokażesz, że masz plecak lub aparat i oblany być nie chcesz, nikt tego nie zrobi. Rzucanie baloników z wodą z 10 piętra też raczej się nie przydarzy.

Poza Bangkokiem święto obchodzone jest równie hucznie. W mieście Chiang Mai, zwanym „Różą północy”, można być świadkiem religijnego oblicza święta Songkran. Buddyjskie procesje powalają ogromem, a tradycyjna kuchnia niezapomnianymi smakami. W rejonie Phra Nakhon Si Ayutthaya można wziąć udział w rytualnym uwalnianiu zwierząt (zazwyczaj ryb i ptaków) oraz paradach z udziałem słoni. Bangkok w tych dniach robi jednak niesamowite wrażenie miasta, które oszalało. Nowoczesnej metropolii, która na 3 dni zatonęła w nieprzerwanej zabawie.zdjecie tekst bangkok

Jeżeli interesują nas zakupy, warto przyjechać do Bangkoku kilka dni wcześniej bądź pozostać kilka dni po obchodach święta. Wielu sklepikarzy robi sobie wolne bądź zmienia asortyment swoich stoisk na typowo świąteczny. Tajski Nowy Rok jest świętem narodowym, więc część miejsc jest po prostu zamknięta. Ciężko również spacerować po centrach handlowych w przemoczonym ubraniu, gdyż orzeźwiający chłód klimatyzowanych pomieszczeń przyprawia o zapalenie płuc. W niektórych galeriach mokrym, wchodzić nie wolno. Jeżeli interesuje nas zwiedzanie miejsc dla buddystów ważnych, czas Songkran jest do tego idealny. Większość świątyń w te dni nie pobiera od turystów opłat za zwiedzanie a ponadto są one świątecznie przystrojone i można się natknąć na wcześniej już wspomniane procesje. Turyści w Bangkoku są zawsze, a na tę szczególną okoliczność przybywa ich jeszcze więcej. Nie musimy się jednak martwić o znalezienie miejsca do spania. Hotele i hostele są na każdym rogu i po zajrzeniu do kilku z nich na pewno znajdziemy dla siebie pokój w interesującej nas cenie.

Wakacje się powoli kończą, więc można zacząć już planowanie następnych. Warto oszczędzać cały rok, aby choć na chwilę pojechać do Bangkoku.

Hanna Gajewska, Fot. archiwum prywatne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ