Menadżerka Anny Przybylskiej o ostatnich chwilach przed śmiercią aktorki. O czym rozmawiały?

Kiedy Katarzyna Bujakiewicz dowiedziała się o chorobie Anny Przybylskiej? Miała dla aktorki propozycję…

Katarzyna Bujakiewicz przyjaźniła się z Anną Przybylską. Gwiazdy poznały się na planie filmowym. Bardzo się polubiły. Aktorka była zaniepokojona chorobą przyjaciółki. Miała dla niej propozycję, jednak Ania Przybylska nie chciała z niej skorzystać. Dlaczego?

Kiedy Katarzyna Bujakiewicz dowiedziała się o chorobie Anny Przybylskiej?

Katarzyna Bujakiewicz na wakacjach dowiedziała się o chorobie przyjaciółki. Czuła się bezradna, a bardzo chciała pomóc. Gwiazda zaproponowała Annie Przybylskiej, aby skorzystała z opieki poznańskich onkologów.

– O wynikach badań dowiedziałam się w Kołobrzegu, na wakacjach, gdy media podały tę informację. To był szok (…) Oczywiście najgorsze jest poczucie bezradności, dlatego postanowiłam działać. Od lat działam w Drużynie Szpiku, która poszukuje dawców szpiku kostnego. Dlatego dobrze znam poznańskich onkologów. To naprawdę świetna ekipa. Siostra mojej przyjaciółki też pracuje na onkologii. Cały sztab ludzi czekał w gotowości. No i tutaj byłoby daleko od trójmiejskich paparazzi – czytamy w biografii Ani Przybylskiej.

Jednak Trójmiasto

Jednak Anna Przybylska nie przystała na tę propozycję. Szczególnie zależało jej na tym, aby być w pobliżu swoich dzieci, dlatego Poznań nie wchodził w grę. Aktorka zdecydowała, że będzie leczyć się w Trójmieście.

– Proste – bo najbliżej domu. Każdy wyjazd wiąże się przecież z rozłąką z dziećmi – czytamy w książce.

Nadzieja umiera ostatnia

Katarzyna Bujakiewicz do końca wierzyła, że przyjaciółka wyzdrowieje. We wrześniu zaniosła wyniki przyjaciółki do zaprzyjaźnionego onkologa, ale lekarz nie pozostawił złudzeń…

– Do końca miałam nadzieję. Bo trzeba mieć nadzieję. Przez lata działalność w Drużynie Szpiku dotknęłam zdarzeń, które wymykały się medycynie. Spotkałam ludzi, którzy powinni już nie żyć, a pokonywali raka. I Ania… Myślałam często, że właśnie ona pokona nowotwór trzustki, żeby pokazać wszystkim innym, że można. Jeszcze we wrześniu zaniosłam ostatnie wyniki Ani do znajomego onkologa. „Daj mi cokolwiek, jakąś iskierkę chociaż” – prosiłam. Przejrzałam dokumenty i odrzekł: „Kasiu, przykro mi, ale to kwestia dwóch tygodni”. Nie pomylił się ani o dzień – przyznała Katarzyna Bujakiewicz.

—————————————————————————————————–

Źródło zdjęć: www.facebook.com/Anna Przybylska

ZOSTAW ODPOWIEDŹ