Bajki pod lupą

Zdarzyło Ci się kiedyś wrócić do swoich bajek z dzieciństwa? Jeśli tak, to ile razy przemknęło Ci przez myśl: „O mój Boże! To nie jest bajka dla dzieci!”. A jeśli dodamy do tego jeszcze współczesne stanie na straży poprawności politycznej? Można przyprawić się o ból głowy.

Źródło: funnyjunk.com Poprawność polityczna to bardzo ważna kwestia. Nie można przymykać oka na jawne ataki rasistowskie lub akty nienawiści. Jednak im dalej w las tym więcej drzew. Obecnie coraz częściej spotykamy się z absurdalnymi przypadkami, które sugerują zbiorową paranoję.

O sprawie niedawno znowu zrobiło się głośno za sprawą bajki „Tom i Jerry” – produkcji z lat 40. Amazon i iTunes ostrzegają na swoich stronach internetowych, że animacja zawiera „uprzedzenia rasowe, które kiedyś były powszechnie obecne w amerykańskim społeczeństwie”. Mowa tutaj przede wszystkim o postaci czarnoskórej służącej Mammy Dwa Buty oraz scenach, w których kot Tom udaje afroamerykańskiego muzyka – ma pomalowaną na czarno twarz i ogromne wargi. W mediach momentalnie pojawiły się głosy mówiące o tym, że firmy stają się hiperpoprawne politycznie. Warto również zaznaczyć, że we współczesnym remake’u bajki Mammy Dwa Buty zmieniła kolor skóry i jest biała.

W dodatku to nie pierwszy raz kiedy „Tomowi i Jerry’emu” zarzuca się rasizm. W wydaniu DVD z 2005 Warner Bros dodało do kolekcji krótki film z Woopi Goldberg, która również tłumaczy, że bajka pochodzi z czasów, kiedy żarty o odmienności rasowej były akceptowane i nieuważane za obraźliwe. Znając jednak amerykańską niechęć do cenzury nie mogli usunąć tych kontrowersyjnych fragmentów, ponieważ to ważny element ich kultury, o którym nie można zapominać.

Amerykanie to nie jedyny naród, który kwestię poprawności politycznej traktuje bardzo poważnie. Kilka dni temu Szwedzki Zarząd Telewizji postanowił ocenzurować serial o Pipi Langstrump. Zdecydowano, że to, że dziewczynka nazywa swojego ojca „królem murzyńskim” jest rażąco niepoprawne i przemianowali go po prostu na „króla”. Zrezygnowano również z fragmentu, w którym Pipi naśladuje Chinkę, ponieważ mogłoby to obrazić Azjatów.

Przesadą wydaje się również sytuacja sprzed kilku lat i jest świetnym przykładem tego jak łatwo można się zagalopować. Otóż brytyjska rządowa agencja edukacyjna Becta odrzuciła projekt nowej wersji popularnej bajki o trzech świnkach. Urzędnicy uznali, że taka historia jest niedopuszczalna i rażąca, ponieważ może obrażać muzułmańską część społeczeństwa. I jakby tego było jeszcze mało, w sprawie głos zabrali sami zainteresowani. Tahir Alam – osoba odpowiedzialna za edukację w Islamskiej Radzie Wielkiej Brytanii – powiedział, że nie rozumie oburzenia i zarówno on, jak i jego pobratymcy nie czują się w żaden sposób obrażeni.

Na przestrzeni lat sporo zamieszania wywołały również Disneyowskie księżniczki. I nie chodzi tutaj o to, że zazwyczaj pokazywały kobiety, których głównym celem było wyjście za przystojnego, bogatego księcia. Chodzi o ich kolor skóry. Żeńska część widowni od lat uskarżała się na to, że nie mają księżniczki, z którą mogą się utożsamić. Większość miała porcelanową, jasną cerę. Dopiero lata późniejsze przyniosły Jasminę, Pocahontas i Tianę („Księżniczka i żaba”). Mimo wszystko nadal krytykowano stereotypowe podejście do kultury arabskiej w „Alladynie” czy nierealistyczne załagodzenie stosunków między rdzennymi mieszkańcami Ameryki a konkwistadorami. Sama wytwórnia tłumaczyła się zawsze tym, że miejsca, w których rozgrywa się akcji ich filmów to bajkowa zaczarowana kraina, w której nie ma mowy o podziałach na kolor skóry, a każdy może być kim chce.

We wszystkim można doszukać się kontrowersji. To oczywiste, że nie można sobie pozwolić na dyskryminację, ale wiele przypadków pokazuje, że hiperpoprawność polityczna nie zawsze wychodzi na dobre. Zwłaszcza, że czasem zapomina się o tym, że dzieci patrzą na pewne rzeczy w zupełnie inny sposób niż dorośli.

Kilka lat temu pojawił się unijny pomysł na to, żeby wziąć wszystkie bajki pod lupę, ale po jakimś czasie sprawa przycichła. Może bali się powtórzyć biurokratycznego błędu agencji edukacyjnej z Wielkiej Brytanii?


Aleksandra Supryn

ZOSTAW ODPOWIEDŹ