Tym wyznaniem Dominika Kulczyk rozśmieszyła całą Polskę
Najbogatsza Polka, Dominika Kulczyk , która wraz z bratem Sebastianem Kulczykiem posiada fortunę szacowaną na 15,9 miliarda złotych, udzieliła „Wyborczej” świątecznego wywiadu, w którym opowiedziała o swoim życiu. Bizneswoman rozśmieszyła wszystkich wyznaniem dotyczącym tego w jaki sposób mężczyzna na pewno jej nie zaimponuje.
Dominika Kulczyk o ryzykownej pracy
Szefowa rady nadzorczej Kulczyk Investments, założycielka i prezes organizacji Kulczyk Fundation, a także matka dwójki dzieci, niejednokrotnie chwaliła się swoim ‘zwyczajnym’ życiem i pracy na rzecz potrzebujących. Tym razem Dominika Kulczyk zdradziła swój problem z mężczyznami.
– Jeśli masz na myśli to, że mogę stracić kontakt z tym, jak żyje przeciętny człowiek, to rzeczywiście istnieje tego typu zagrożenie. Każdy, kto dysponuje jakimś pieniądzem, lubi sobie stworzyć wygodną rzeczywistość: lepsze auto, ciuch, klasa biznes, w ogóle samolot – wpadasz w złotą klatkę wygody, komfortu. I w rezultacie przestajesz wiedzieć, jak to jest na przykład stać w kolejce – opowiada w ‘Wyborczej’ Kulczyk i dodaje, że mimo iż mogłaby, woli nie wyręczać się innymi – Dzieci ciągle mnie pytają, przede wszystkim synek, bo ma już dwanaście lat i czuje się takim moim opiekunem, bo męża w domu brak: „Dlaczego, mamo, ty to wszystko robisz osobiście?”. Bo przecież może mi się stać krzywda. Mogę przywieźć poważną chorobę. Mogę nie wrócić – różne były sytuacje, niektóre dość ryzykowne, bo jeżdżę do miejsc naprawdę niebezpiecznych – zaznacza bizneswoman.
Ona też ma helikopter
Kobiecie takiej jak Dominika Kulczyk, z pewnością trudno zaimponować. Problem polega na tym, że mężczyźni starają się jej zaimponować swoimi pieniędzmi, a to akurat jest zbyteczne.
– Jeżeli ktoś uważa, że nie może ze mną być, bo nie ma tylu pieniędzy, a w związku z tym tylu możliwości, by mi zaimponować i w rezultacie wcisnąć mnie w rolę podlotka zabiegającego o męski wzgląd, „bo przecież dostanę futerko” – to rzeczywiście ma problem, bo ja nie potrzebuję futerka od faceta. Mnie nawet nie kręci, jak mi obieca, że mnie na łódkę weźmie. Nawet jak mówi, że ma helikopter i gdzieś tam mnie zabierze, bo ja też mam helikopter – zapewniła Kulczyk, czym rozśmieszyła wszystkich.
Internauci pozazdrościli helikoptera
Słowa bizneswoman szybko zostały zauważany i w zabawny sposób komentowane przez internautów.
– Umarłam.
No i dobrze. Mam tak samo.
Niby proste, a jednak głębokie.
Tak trzeba żyć! 😀 – pisali w odpowiedzi na wyznanie Kulczyk o helikopterze.
Na koniec wywiadu Kulczyk postanowiła jeszcze potwierdzić swoje słowa przetaczając historię, dotyczące jej partnera z czasów studenckich.
– Jak byłam na studiach, to miałam chłopaka, który miał małe mieszkanko w bloku ze strasznie starą windą. Mój tato był już wtedy najbogatszym Polakiem i pamiętam, że właśnie wtedy dostałam od mamy żółty telefon z klapką. Mój pierwszy. A dostałam go dlatego, że po raz pierwszy zamieszkałam z chłopakiem i mama chciała mieć ze mną kontakt. Ale pamiętam również to, że nie miałam wtedy wrażenia, że jestem w jakikolwiek sposób bogata czymś materialnym. Bo gadżetem, który miał dla mnie największą wartość, był właśnie ten żółty telefon. No, a mieszkałam z facetem, który dojeżdżał na ósme piętro rozklekotaną windą – wspomina miliarderka.
Fot. Instagram Kulczyk Fundation