Ksiądz w maluchu, czyli pogotowie duszpasterskie.
Czarny maluch z kogutem na dachu w kształcie biretu, czyli nakrycia głowy duchownych kościoła katolickiego. Żart? Nie, to nowy pomysł na pomoc parafianom w trudnych sytuacjach życiowych.
W niewielkiej wsi koło Kłodzka ksiądz Krzysztof Kauf postanowił uruchomić pogotowie duszpasterskie. Sam pomysł zrodził się 15 lat temu kiedy, jeszcze w Polkowicach, kapłan często jeździł do chorych.
Jak mówi sam założyciel ksiądz powinien być dostępny zawsze oraz dla wszystkich i zgodnie z tą maksymą powstał pomysł pogotowia duszpasterskiego. Dzwonią różni ludzie, parafianie, a także turyści. Jednak ważne jest to, że każdy, jeśli ma ochotę, może się wyspowiadać lub po prostu porozmawiać.
Parafia świętego Józefa Oblubieńca w Bolesławowie liczy około 500 osób. To do nich w razie potrzeby jeździ kapłan w czarnym maluchu z biretem na dachu i numerem komórki na tylnej szybie.
Ksiądz Krzysztof tłumaczy, że jest na służbie przez całą dobę by móc nieść pomoc wszystkim potrzebującym.