Gorzki smak czekolady
Niejednokrotnie cieszymy się smakiem różnych produktów, nie zastanawiając się przy tym, jak długą i krętą drogę musiały pokonać, aby dotrzeć na nasz stół. Katorżnicza praca dzieci, nieludzkie warunki pracy i wyzysk pracowników – to tylko niektóre z wielu przykładów łamania praw człowieka, związanych z produkcją artykułów spożywczych. Warto uświadomić sobie, że prawda o pochodzeniu żywności może być zbyt gorzka do przełknięcia.
Kraje afrykańskie odgrywają główną rolę w produkcji ziaren kakaowca. Wybrzeże Kości Słoniowej, które jest największym producentem tego surowca – odpowiada za około 40% światowej jego podaży. Rynek kakao wzbudza wiele kontrowersji, które związane są głównie z niewolniczą pracą dzieci na plantacjach. Po raz pierwszy poruszono ten problem w raporcie UNICEF w 1998 roku. Przełomowy miał być rok 2001, kiedy to kilku kluczowych producentów wyrobów czekoladowych zadeklarowało się do rozwiązania kwestii najgorszych form niewolnictwa w swoich łańcuchach dostaw. Ustalenia dotyczyły w szczególności umożliwienia certyfikowania produktów, które powstały bez udziału niewolniczej pracy. Produkty te docelowo miały być oznaczone etykietą „slave-free„, jednak do dnia dzisiejszego nie dotrzymano tych postanowień. Kolejną inicjatywą mającą na celu wyeliminowanie problemu była kampania Make Chocolate Fair! (Uczyń Czekoladę Sprawiedliwą!) zainicjowana w 2013 r. przez cztery organizacje z Niemiec, Austrii, Estonii i Czech. W akcję tą zaangażowało się także 12 partnerów z innych europejskich krajów, w tym Polski. Głównym założeniem kampanii jest promowanie zmian w międzynarodowych relacjach handlowych. Organizatorzy akcji uważają, że to na głównych graczach rynku czekolady spoczywa odpowiedzialność za poszanowanie praw pracowników plantacji, a także za społeczne i ekologiczne konsekwencje produkcji kakao. Czekolada Fairtrade ma wciąż bardzo mały udział w światowym rynku, ponieważ firmy będące gigantami w tej branży przymykają oko na sytuację dzieci, pracujących niewolniczo na plantacjach kakao. Rozwiązanie tego problemu jest dla nich niezwykle niewygodne, gdyż wiązałoby się to z wieloma komplikacjami, a przede wszystkim z dużymi stratami finansowymi.
Niewolnicze warunki pracy występują również na plantacjach palm olejowych w Indonezji. Zatrudnione tam osoby wabione były zwodniczymi obietnicami, pozbawiane dokumentów osobistych oraz przymuszane do pracy. Proponowany im kontrakt zawierał zapisy mówiące, że pracownik nie będzie miał wpływu na rodzaj narzuconej pracy i bezwzględnie będzie musiał zaakceptować zadania zlecone przez pracodawcę. Dzienne wynagrodzenie miało opiewać na 5 dolarów. Nieuczciwe praktyki zatrudniającej ich firmy zakładały, że przez pierwsze dwa lata pracownicy nie uzyskają wynagrodzeń. W zamian za to będzie im udzielona „pożyczka” w wysokości 16 dolarów miesięcznie na opiekę zdrowotną, itp. Na tym absurdalne zapisy się nie kończą. Pracownikom plantacji – kobietom, mężczyznom i dzieciom – zabroniono opuszczania plantacji bez zgody pracodawcy, a także zrezygnowania z pracy przed wygaśnięcie kontraktu. Osoby zatrudnione na powyższych warunkach pracują przez siedem dni w tygodniu w systemie współczesnego niewolnictwa. Zmuszani są do wykonywania trudnych i niebezpiecznymi zadań, np. do rozpylania herbicydów bez odzieży ochronnej i masek. Próby ucieczki z plantacji były surowo karane i kończyły się publicznym pobiciem.
Do łamania praw człowieka dochodzi także w przemyśle związanym z uprawą bananowca. Większość bananów sprzedawanych w Polsce i na świecie pochodzi z plantacji w Ekwadorze, gdzie nie przestrzega się praw pracowniczych, choć do tego zobowiązuje prawo międzynarodowe. Organizacja ochrony praw człowieka Human Rights Watch (HRW) opracowała raport „Zatrute zbiory”, który mówi o zatrudnianiu nieletnich oraz o przeszkodach w zrzeszaniu się pracowników na plantacjach bananów w tamtym rejonie. Przy zbiorze tych owoców zatrudnia się dzieci, które pracują w niesprzyjających warunkach. Przeważająca większość z nich rozpoczęła pracę w wieku 8-13 lat. Nieletni pracują średnio 12 godzin na dobę, a niecałe 40% z nich uczęszcza do szkoły po ukończeniu 14. roku życia. Ponadto zatrudnione dzieci używały przy pracy ostrych noży i maczet, nosiły zbyt ciężkie kosze bananów, piły nieoczyszczoną wodę, a niektóre były napastowane seksualnie. Za katorżniczą pracę otrzymywały zwykle wynagrodzenie w wysokości 3,5 dolara na dzień, co stanowi mniej więcej 60% stawki minimalnej, obowiązującej w tym sektorze. Nieletni pracownicy nie przerywali zbiorów, gdy z samolotów rozpylano pestycydy. Dzieci stosowały różne metody, by osłonić się przed toksyczną substancją: kryły się pod liśćmi bananowców, schylały głowy, naciągały koszulę na głowę, zasłaniały dłonią usta i nos oraz wkładały na głowę kartony.
Kolejnym przykładem nieposzanowania praw człowieka jest zastraszanie dorosłych, zatrudnionych na plantacjach bananów, którzy dążą do tworzenia związków zawodowych. Uniemożliwia im się tym samym walkę o poprawę warunków pracy i egzystencji. Skalę problemu uwidacznia to, że jedynie 1% pracowników plantacji należy do związków zawodowych, mniej niż w jakimkolwiek innym kraju Ameryki Łacińskiej w tej samej branży. Pracodawcy obchodzą prawo pracy, wykorzystując tzw. podwykonawców, dostarczających im „stale czasowych” pracowników, których prawa są bardziej ograniczone, niż tych wykonujących pracę na stałe. Skala zatrudnienia „stale czasowych” jest tak duża, że możliwość wysuwania jakichkolwiek żądań przez pracowników jest bliska zeru.
Wymienione przypadki łamania praw człowieka nie są odosobnione. Najwięcej takich sytuacji ma miejsce w krajach Trzeciego Świata. Spowodowane jest to trudnym położeniem materialnym mieszkańców. Bieda skłania ich do akceptowania warunków narzuconych przez pracodawcę i wykonywania niewolniczej pracy. Coraz większe przyzwolenie rządów tych krajów przyczynia się do tego, że ofiarami nieuczciwych praktyk padają również dzieci. Pogorszeniu sytuacji sprzyja zobojętnienie firm gigantów branży spożywczej, które nie cofną się przed niczym w osiągnięciu celu – zysków finansowych. Ich postawa wpływa na to, że prawa pracowników są nagminnie łamane. Działania organizacji zmierzających do poprawy warunków pracy spełzają na niczym, przegrywając nierówną walkę z potężnymi koncernami spożywczymi. Raporty opracowywane przez organizacje zajmujące się respektowaniem praw człowieka, starają się przybliżyć konsumentowi gorzką prawdę o nawet najsłodszych produktach żywnościowych.
Paulina Rożej