Zaginiona dziewczyna – recenzja
Młoda i śliczna kobieta, ukochana żona, Niezwykła Amy pewnego dnia znika w tajemniczych okolicznościach. Zatroskany, przystojny mąż robi wszystko, aby ją odnaleźć. A może to tylko pozory?
Najnowszy film Davida Finchera jest zaskakujący i pełen nieoczekiwanych zwrotów akcji. Jednak nie są to jedyne cechy, które decydują o niepowtarzalności tego obrazu. Charakteryzuje się on pewnym zabarwieniem humorystycznym, zauważalnym na poziomie dialogów, które rozładowuje napięcie niezwykłej historii. Warto również zauważyć, że Zaginionej dziewczyny nie można zaliczyć wyłącznie do jednego gatunku filmowego.
Tytuł ekranizacji powieści Gillian Flynn nasuwa skojarzenia z kryminałem, filmem sensacyjnym. Pewne elementy tych gatunków rzeczywiście są obecne w dziele znanego reżysera, jednak obok thrillera, dramatu i czarnej komedii jedną z trafniejszych klasyfikacji wydaje się być satyra na amerykańskie społeczeństwo i sterujące nim mechanizmy. Zawiało nudą? Otóż nie! Satyryczne ujęcie to jedynie rama dla rozgrywających się dramatycznych wydarzeń, których sprawczynią jest Niezwykła Amy. Fincher już jako twórca Dziewczyny z tatuażem pokazał, że lubi wyraziste i niebanalne postaci kobiece. Taka właśnie jest tytułowa bohaterka. W miarę rozwoju akcji dowiadujemy się na jej temat coraz więcej sprzecznych informacji. Budzi ona skrajne emocje. Postać, którą wykreował David Fincher można podziwiać bądź nienawidzić, jednak trudno być wobec niej obojętnym.
Film zawiera w sobie duży ładunek emocji, nie tylko na poziomie rozgrywającej się akcji. Godna podziwu jest także strona techniczna, w której dominuje duża liczba kadrów przedstawiających zbliżenia twarzy. Dzięki temu widz jest w stanie lepiej wczuć się w złożoną psychikę bohaterów. Pierwsze ujęcia ukazują m. in. zbliżenie głowy Amy z tyłu, widzimy jej długie blond włosy. Następnie kamera prezentuje twarz dziewczyny, w której wzrok przykuwa spokojne spojrzenie niebieskich oczu. Jaką tajemnicę skrywają? Rosamund Pike, którą wiele osób kojarzy z filmu Duma i uprzedzenie, udowodniła, że potrafi sprostać wyzwaniu, jakie stanowi wcielenie się w postać Amy Dunne. Jest przekonująca w swojej interpretacji roli, a jej gra naturalna i niewymuszona. Za aktorskie tworzywo służy jej głównie mimika twarzy, dzięki której pokazuje intrygujące wnętrze swojej bohaterki. Ben Affleck, pomimo tego, że jego bohater został przyćmiony przez Rosamund Pike, sprostał wyzwaniu. Nick Dunne to typowy przystojniak, łamacz damskich serc. W swoim życiu nie posiada zbyt wiele ambicji, prowadzi bar i jest mężem pięknej, zdolnej żony. Jednak nie budzi negatywnych emocji, jego postać sytuuje się na granicy niezbyt inteligentnego uwodziciela i wywołującego śmiech pechowca, który zostaje powiązany ze sprawą zaginięcia swojej drugiej połowy.
Świat ukazany w filmie, pomimo tego, że kwalifikuje się do przekazu w kategorii „w krzywym zwierciadle”, jest bardzo realistyczny ze względu na bohaterów, których nie możemy podzielić na definitywnie złe bądź dobre postaci. Niemym obserwatorem uczestników akcji oraz jej rozwoju jest charakterystyczny, rudowłosy kot, który nasuwa skojarzenia z filmem Śniadanie u Tiffany’ego. Jest uzupełnieniem wizerunku sielskiego życia, które jak się okazuje, ma bardzo kruche podstawy.
Urok Zaginionej dziewczyny polega głównie na tym, że sympatia do protagonistów w pewnym momencie znika na rzecz stosunku krytycznego, czy wręcz niechęci, by po jakimś czasie znowu pojawić się pod postacią stanu pobłażania i aprobaty. W ten sposób zataczany jest krąg niepewności i wzrastającego oczekiwania. Nowe dzieło Davida Finchera stanowi dowód tego, że kino ambitne i komercyjne nie musi się wykluczać. Temat męża i zaginionej żony jest dość oklepany. Jednak przykład tego filmu pokazuje, że wcale nie musi taki być. Sposób ujęcia wątku oraz błyskotliwe dialogi definitywnie kwalifikują Zaginioną dziewczynę do łatwego w odbiorze, ale jednocześnie mocnego i dobrego kina.
Marta Nagórka