Bądź piękna lub zgiń próbując!
Depilacja woskiem, wycieńczające diety, operacje plastyczne… Wydaje się, że współczesne kobiety robią dużo, aby osiągnąć ideał piękna. Nic bardziej mylnego. Być może i robimy czasem coś, co zadziwia męską część społeczeństwa, ale na pewno nie dorastamy do pięt naszym poprzedniczkom. Oto kilka bolesnych i przerażających praktyk stosowanych przez kobiety wieki temu.
Trujące kosmetyki
Ludzie już wiele wieków temu używali kosmetyków. Nie do końca zdawali sobie jednak sprawę z trujących właściwości ich niektórych składników. Już starożytni Egipcjanie doceniali upiększającą moc kosmetyków. Problemem było tylko to, że głównym składnikiem tych specyfików był ołów i ruda miedzi. Egipcjanki wymyśliły też swoje szminki, do produkcji których używano szkodliwych związków bromu – nic więc dziwnego, że kobiety o czerwonych ustach często chorowały i umierały.
Kolejne epoki również przyniosły dziwne praktyki kosmetyczne. Na przykład w XV i XVI wieku za najbardziej atrakcyjne uważano kobiety blade. Panie, aby uzyskać efekt prawie przezroczystej cery posuwały się daleko – upuszczały sobie krwi, stosowały ołów oraz szkodliwe mieszanki. Sproszkowany ołów pozwalał również wygładzić skórę, która niejednokrotnie była pokryta bliznami po ospie. Bogate kobiety, aby jeszcze bardziej podkreślić czystość cery malowały na niej niebieskie żyły. Jednak dłuższe używanie większości z tych kosmetyków prowadziło do paraliżu twarzy, chorób, a nawet śmierci.
Mężczyźni wolą blondynki
Przekonanie o atrakcyjności jasnych włosów sięga czasów starożytnych. Ciemnowłose Greczynki, aby rozjaśnić swoje głowy stosowały… arszenik, co jak nietrudno się domyślić wywoływało tragiczne skutki.
Na inny, mniej ekstremalny, pomysł wpadły z kolei Włoszki. Nakładały na głowy specjalne kapelusze, w których potem wysiadywały godzinami na słońcu. Promienie powoli rozjaśniały ich fryzury – czasochłonne, ale bezpieczne. Dobre efekty dawało ponoć również mycie włosów moczem.
Rudy ideał
W czasach elżbietańskich, przez pewien czas, za ideał piękna uważano kobiety o rudych włosach i fiołkowych oczach. I co dziwne – prawie wszystkie kobiety spełniały te wymogi. Aby otrzymać ogniste pasma używano mieszanki wody, płatków szafranu i ołowiu. Niebezpiecznym składnikiem oczywiście po raz kolejny był ołów, który powodował krwotoki z nosa, bóle głowy i omdlenia.
Zabójczy wzrok
Szerokie zastosowanie miała dawniej wilcza jagoda, zwana „Belladonną” – „piękną kobietą”. Panie robiły z niej krople do oczu, które pozwalały im uzyskać efekt rozszerzonych źrenic i niezwykłego blasku. Jedyną wadą takiej praktyki była niestety utrata wzroku.
Gniazda we włosach
Kojarzycie piękne, wymyślne fryzury rodem z „Targowiska próżności”? Jednak pomimo tego, że fryzury faktycznie były spektakularne, to ich higiena pozostawiała wiele do życzenia. Te piękne, wysokie uczesania to tak naprawdę peruki na drewnianych ramach, do których następnie przyklejano przy pomocy słoniny pasma ludzkich włosów. Nie trudno się więc domyślić, że włosy przyciągały insekty i myszy, które chętnie się tam zagnieżdżały.
Nie dla grzywki
Dawniej noszenie grzywki było bardzo nie na czasie. Pożądane było z kolei wysokie czoło. Modna pani spędzała więc długie godziny na wyrywaniu pojedynczych kosmyków, aby podnieść linię włosów. Często usuwano również brwi, aby sprawić wrażenie jeszcze dłuższego czoła. Czasem stosowano też ocet, gaszone wapno lub zwierzęce fekalia, aby pożądany efekt utrzymać dłużej, co skutkowało jednak szpetnymi bliznami.
Talia osy
Chodzi oczywiście o gorsety. W dawnych czasach szczupła sylwetka nie była czymś specjalnie atrakcyjnym. Mężczyźni doceniali w swoich wybrankach bujne kształty, więc kobiety podkreślały swoje obfite biusty i biodra kontrastującą wąską talią. Niestety fiszbiny zbyt mocno zaciśniętych gorsetów powodowały niedotlenienie, zniekształcenia i uszkodzenia narządów wewnętrznych oraz złamania żeber.
„Złote lotosy”
To praktyka stosowana w Chinach, która miała doprowadzić do zmniejszenia stóp. Aby uzyskać pożądany efekt, Azjatki już w wieku dziecięcym były zmuszane przez swoje starsze krewne do łamania kości śródstopia, podwijania palców w kierunku pięty i ciasnego pętania ich bandażami. Rezultatem były zdeformowane stopy, które później okazywały się niezwykle ważnym elementem przy transakcjach małżeńskich.
Aleksandra Supryn