Kobieta w Hollywood
Równość płci teoretycznie nie powinna być już kwestią sporną. Kobiety mogą wykonywać zawody, o których kilka dekad temu mogły tylko pomarzyć, a mężczyznom coraz rzadziej przeszkadza taki układ. Okazuje się jednak, że Hollywood ma do tego raczej ambiwalentny stosunek.
Naukowcy z Uniwersytetu w San Diego postanowili niedawno sprawdzić jak wyglądał stosunek liczbowy kobiet do mężczyzn pracujących przy wysokobudżetowych produkcjach filmowych w ubiegłym roku.
Z badań wynika, że większa część aktorek gra role, które traktowane są drugorzędnie. Ich postaci są znacznie częściej determinowane tym, że są czyjś żoną, partnerką czy matką niż tym jaki wykonują zawód lub jakie są ich cechy indywidualne.
Pomimo że w ubiegłym roku powstało kilka filmów, w których głównymi bohaterkami były silne i niezależne kobiety (Zaginiona dziewczyna, Czarownica, Igrzyska śmierci, Lucy) to nadal jedynie 12% głównych bohaterów w najbardziej dochodowych filmach jest płci żeńskiej.
Warto w tym miejscu wspomnieć o historii związanej z niezwykle popularną Grawitacją. Po premierze filmu wyszło na jaw, że zanim rozpoczęto kręcenie, producenci mieli z nim bardzo duży problem. Podobno studio długo naciskało na twórców filmu, aby zamienić role – woleli, żeby główną postać zagrał mężczyzna, nie kobieta. Sandra Bullock jako centrum obrazu nie pasowała do ich wyobrażenia o tego typu filmach i chcieli, żeby to George Clooney ją zastąpił. Ostatecznie bracia Cuarón (autorzy scenariusza do Grawitacji) postawili na swoim, a sama Bullock zgarnęła Oscara za rolę Ryan Stone.
Co więcej naukowcy zauważyli, że istnieją również duże różnice w wieku zatrudnianych aktorów obu płci. Okazuje się, że producenci znacznie chętniej zatrudniają starszych aktorów niż aktorki. Czterdziestolatki w wysokobudżetowych produkcjach hollywoodzkich stanowią jedynie 30% wszystkich zatrudnianych kobiet, przy czym w przypadku czterdziestoletnich mężczyzn odsetek ten wynosi 53%.
I być może Russel Crowe ma trochę racji mówiąc, że: „kobieta twierdząca, że w wieku 40, 45, 48 lat nie ma ofert, prawdopodobnie wciąż chce grać naiwną pannę i nie rozumie, że nie obsadzą jej jako 21-latki”. Jednak z drugiej strony media znacznie chętniej lansują wizerunek dojrzałego mężczyzny niż dojrzałej kobiety. Widać to przede wszystkim w kampaniach reklamowych: nikt nie wygładza przecież twarzy Brada Pitta czy Davida Beckhama do tego stopnia, że wyglądają nienaturalnie. Media wmówiły nam, że męskie zmarszczki dodają twarzy charakteru, kobiece – brzydoty.
Tragicznie przedstawia się również kwestia reżyserii. Już od wielu lat ludzie zauważali, że reżyserki mają niezwykle mały udział w tworzeniu hollywoodzkich filmów. W latach 2009-2013 kobiety wyreżyserowały tylko 4,7% filmów wyprodukowanych przez większe studia filmowe. Naukowcy z San Diego podają natomiast, że w ciągu ostatnich 17 lat odsetek kobiet, którym powierza się zrealizowanie dużej produkcji spadał o aż 2%.
Ostateczny wniosek może być taki, że obraz kobiety, który jawi się w filmach wynika po prostu z tego, że w większości pracują nad nim mężczyźni. Dodatkowym argumentem w tej byłby też fakt zaobserwowany w latach 2009-3013. Otóż rola i liczba kobiet w filmie rosną w momencie, gdy reżyserem lub scenarzystą jest kobieta.
Aleksandra Supryn