Ewa Lubert: Słodycze są dla ludzi
Ewa Lubert to kobieta dynamit, która doskonale łączy pasję z pracą i życiem prywatnym. Sportsmenka, modelka i przede wszystkim aktywna mama, dla której nie ma rzeczy niemożliwych. Nam opowiedziała o swoich zawodowych planach i ukochanym mężu, Tomku Lubercie.
Patrycja Ceglińska: Właśnie rozpoczął się sezon na bikini i większość kobiet bacznie śledzi konta na portalach społecznościowych Ewy Chodakowskiej, Anny Lewandowskiej, ale też Twoje.
Ewa Lubert: Przede wszystkim ja należę do kobiet po 30. roku życia, które urodziły dziecko. Ja swoje działania kieruję głównie do mam, bo one przeszły największą transformację ciała. Z autopsji wiem jak to jest dochodzić do formy po porodzie i ile to kosztuje pracy. Taka kobieta musi trenować troszkę ciężej niż ta, która ma jeszcze jędrną skórę i jest zgrabna. Teraz właśnie nagrywamy nowe programy, z którymi mamy będą mogły się zapoznać. Zawsze zaznaczam też, że jak kobieta trenuje przed zajściem w ciążę to potem łatwiej jest jej powrócić do dawnej sylwetki.
Bardzo też chcę poruszyć temat dzieci i zwrócić uwagę na to, że coraz mniej nastolatków rusza się sprzed komputera i idzie np. pobiegać. To jest to, co właśnie podkreśla Ania Lewandowska, która jest ambasadorką kampanii „STOP zwolnieniom z WF-u”. Coraz częściej dzieci są otyłe i mają wady postawy.
To chyba rodzice często zapominają o tym jak ważne jest zdrowe odżywianie w okresie dojrzewania, bo dzieciaki właśnie wtedy nabierają nawyków żywieniowych.
Dokładnie. To my tworzymy ten fundament na przyszłość. Ja bardzo cieszę się, że mój syn poszedł w moje ślady i jest sportowcem. Oboje mamy już takie swoje rytuały.
Czyli jesteście sportową rodziną?
Tak! Muszę się pochwalić, że mój dziadek ma 81 lat i półtora roku temu w Brazylii został mistrzem świata w maratonie. W tym roku będzie bronił tego tytułu. Także ja apeluję tutaj do wszystkich, że nie ma żadnych wymówek, że jest się za starym. Jak widać wiek nie gra roli!
A co jeszcze daje sport poza świetną sylwetką? Bo po osiągnięciu celu można byłoby już zaprzestać ciężkich treningów, a jednak ludzie chcą więcej i więcej…
Jest bardzo dużo takich rzeczy! Przede wszystkim ma się lepsze samopoczucie i zdrowie, jeśli połączymy to też z odpowiednim odżywianiem. Oczywiście należy zapomnieć o jakiś restrykcyjnych dietach, ale powinno się wprowadzić jakieś zdrowe nawyki do swojej diety.
Masz jakieś swoje grzeszki żywnościowe?
Słodycze. Mogę przyznać się bez bicia, że to jest moja pięta achillesowa. Mogę zjeść ich bardzo dużo na raz, ale trzymam się zasady, żeby nie nadużywać. Wiadomo, że wszystko jest dla ludzi. Ja np. robię sobie raz w tygodniu tzw. „dzień dziecka” i to jest fajne. Przez trzy dni jem zdrowo, ale potem jest taki moment, że zjem czekoladę czy fast-fooda.
Ty też jesteś modelką, więc musisz szczególnie dbać o swoją figurę.
No właśnie, mój zawód tego wymaga. Cieszę się, że mogę być przykładem dla kobiet po trzydziestce i z młodymi dziewczynami razem reklamować kostiumy czy bieliznę. Nie mam problemu z pokazywaniem ciała.
Wy się też udzielacie z Tomkiem charytatywnie i pomagacie dzieciom?
Tak, zgadza się. Mąż robi to wytrwale od wielu lat, ale on się w ogóle tym nie chwali. Ja odkąd z nim jestem także pomagam. Ludzie nie zdają sobie sprawy ile radości mogą przynieść małe rzeczy. To jest miód na serce jak widzisz, że dzieciaki, którym pomagasz się cieszą i są bardzo wdzięczne, że chce im pomóc. Bezinteresowna pomoc jest najpiękniejszą rzeczą na świecie, a my chcemy swoją energię włożyć w coś pożytecznego.
Bardzo dziękuję za rozmowę!