Dzięki kotu stał się sławny!
O tym, że pies to najlepszy przyjaciel każdego człowieka, słyszał każdy z nas. A co z kotami? Opinie są podzielone. Koty są słodkie i miłe – mówią niektórzy. To wredne, egoistyczne bestie. Czarne przynoszą pecha – dodają inni. Przypadek Boba, ulicznego znajdy potwierdza, że te zwierzaki są najwierniejszymi towarzyszami. Mało tego, mogą uczynić swojego właściciela sławnym!
Puchaty rudzielec w wełnianym szaliczku, dobrze odżywiony i zadbany. Tak Bob wygląda dziś. Jeszcze kilka lat temu wynędzniały i wychudzony przemierzał londyńskie ulice, dopóki nie spotkał Jamesa Bowena, człowieka, który również potrzebował pomocy. Mężczyzna był bezdomny i na narkotykowym odwyku. Zarabiał grając i śpiewając na ulicy. Nie miał motywacji, aby spróbować odmienić swój los. Pewnego dnia zobaczył na wycieraczce zaniedbanego zwierzaka. Bowen zawsze lubił koty, ale miał świadomość, że sam jest w okropnej sytuacji. Chociaż posiadał niewiele, postanowił zaopiekować się znajdą. Od tej pory zyskał nie tylko przyjaciela. Londyńczycy, dla których występował na ulicy, zatrzymywali się przed artystą, ale nie po to, aby posłuchać muzyki. Fascynował ich rudy kot, który siedział przy swoim panu. Ludzie nagrywali ulicznego muzyka, rozmawiali z nim, i oczywiście hojnie wynagradzali. Bowen pożegnał się z nałogiem, jego sytuacja materialna znacznie się poprawiła, napisał książkę o swojej historii i stał się sławny!
„Musisz być odpowiedzialny za to, co oswoiłeś” – powiedział Mały Książę. Jego słowa wydają się najlepszym podsumowaniem opowieści o Bobie i Jamesie Bowenie. Mężczyzna, odkąd przygarnął zwierzaka, przestał być odpowiedzialny tylko za siebie, musiał wziąć się w garść. Jak widać naprawdę niewiele trzeba do tego, aby odnaleźć w sobie siłę i chęć do działania, a dobre uczynki popłacają!
Marta Nagórka