Clapton na Life Festival
Eric Clapton, największa gwiazda tegorocznego Life Festival, przyciągnął do Oświęcimia 20-tysięczną publiczność. Czasem aż trudno uwierzyć, że ten prawie 70 letni mężczyzna w dżinsach i trampkach to żyjąca legenda. Niedowierzanie kończy się w momencie jego wyjścia na scenie. W Oświęcimiu, gdy Clapton rozpoczął swój koncert, nawet deszcz przestał padać.
Clapton, uznany za najlepszego, żyjącego gitarzystę na świecie, od wielu lat na swoich koncertach emanuje spokojem i dostarcza wspaniałych muzycznych przeżyć. Tak było i tym razem. Oprócz najlepiej znanych fanom utworów – Tears in heaven i Layla, Clapton zagrał również inne klasyki ze swojego repertuaru. Mogliśmy usłyszeć m.in. Cocaine, Pretending, Hoochie Coochie Man, Somebody’s Knocking i Key To The Higway.
Gwiazdą koncertu był nie tylko Clapton, ale również cały zespół świetnych muzyków, którzy mu towarzyszyli. Na szczególne uznanie zasługują klawiszowcy – Chris Stainton i Paul Carrack, którzy po każdej solówce byli głośno oklaskiwani przez publiczność. Warto również wspomnieć o przyprawiającym o dreszcze utworze Gin House w wykonaniu gitarzysty Andy’ego Fairweathera Lowa.
Tego dnia, na festiwalowej scenie Oświęcimia wystąpili również Ice 9, Abby oraz Edyta Bartosiewicz. Koncert Erica Claptona trwał półtorej godziny, choć fanom ten czas zdawał się minąć o wiele szybciej. By usłyszeć go na żywo, warto było przedzierać się przez komunikacyjne czarne dziury Śląska.
Hanna Gajewska