kac - sporteuro

Pożegnania nadszedł czas

kac - sporteuroDo kin weszła kolejna część Kac Vegas, która wedle zapewnień reżysera ma być ostatnią. Od samego początku spotkała się z mało przychylnymi opiniami ze strony krytyków. Czy komedia określana jedynie jako ,,skok na kasę” jest naprawdę aż tak zła?

Todd Phillips zapoczątkował w światowej kinematografii nowy gatunek filmowy – pijacką komedię. Po pierwszych dwóch częściach, które wbrew recenzjom stały się hitami wielkiego ekranu, zapewne większość widzów spodziewała się kolejnej imprezy, kaca – giganta i rekonstrukcji wydarzeń z ostatniej nocy. Jednak nie tym razem. Reżyser odszedł od tradycyjnej formuły i zaproponował widzom scenariusz filmu sensacyjnego, nie pozbawionego oczywiście wątków komediowych.

Tradycyjny schemat zastępuje gangsterska intryga i wręcz walka o życie. Wataha niespodziewanie podpada groźnemu opryszkowi Marshallowi. Wszystko za sprawą przyjaciela Alana – Pana Chowa, który okradł go ze sztabek złota wartych blisko 21 milionów dolarów. Gangster chce wykorzystać czwórkę przyjaciół, by je odzyskać. Mobilizację do działania ma dla nich ma stanowić porwanie jednego z nich – Douga. Jeśli nie otrzyma z powrotem swoich milionów Doug będzie wąchał kwiatki od spodu. Nie jest to takie łatwe, gdyż spragniony koki i męskich torsów Chow zawita do Tijuany w Meksyku, a potem tam, gdzie wszystko się zaczęło – wataha wbrew swojej woli ponownie znajdzie się w Vegas.

{youtube}1H0Z1YAGsfw|600|450|0{/youtube}

Wszystkie dramatyczne epizody tak popularnej trylogii jaką jest ,,Kac Vegas” nie przysłaniają zabawnych wątków. Film nadal jest śmieszny, a reżyser coraz śmielej serwuje widzom ogromne dawki czarnego humoru, dobrze znane z poprzednich produkcji. Dodatkowo, uświadczyć można kilku sympatycznych nawiązań do wydarzeń z Vegas czy Bangkoku. Zmiana kręgosłupa filmu jest raczej ciekawą odmianą niż szkodą dla niego. Jak mówią ,,do trzech razy sztuka”, ale oglądanie tego samego kolejny raz staje się po prostu nudne. kac1 - sporteuro

Z drugiej jednak strony troszeczkę zawiodła obsada. Najważniejszym faktem jest to, że pierwsze skrzypce grali Zach Galifianakis (Alan) i Ken Jeong (Chow). Scenarzyści zadbali o to, by właśnie oni prezentowali jak najwięcej humoru. To z ich ust pada najwięcej zabawnych żartów. Ponadto, na przestrzeni niecałych dwóch godzin trwania filmu, można zauważyć wewnętrzną przemianę dziecka uwięzionego w ciele czterdziestolatka. Alan, który podczas pogrzebu własnego ojca deklarował, że nigdy się nie zmieni, pod koniec seansu znajduje miłość swojego życia, pragnie się ustatkować i podejmuje decyzję o opuszczeniu watahy. Spowodowało to, że akcja zwolniła swoje tempo. Dla bohaterów nadszedł czas, by zadbać o byt własnej rodziny, a tym samym zaprzestać szalonych imprez. Zakończenie filmu – poranek po weselu wreszcie dorosłego Alana – to jedyny moment, który zarówno zaskakuje widzów, ale jednocześnie przypomina, w czym Alan, Doug, Phil i Stu są najlepsi i od czego zaczęła się ich wspólna przygoda.

Anna Matysek, fot. kinoteka.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ