Tomasz Mackiewicz

Piotr Pustelnik nie związałby się jedną liną z Tomaszem Mackiewiczem. Dlaczego by się nie dogadali?

Kilka tygodni temu na Nanga Parbat doszło do tragedii, której ofiarą stał się Tomasz Mackiewicz. Mężczyzna spełnił swoje marzenie o zdobyciu góry, jednak nie był w stanie z niej zejść, gdyż jego organizm był wycieńczony. Ratownicy dotarli tylko do współtowarzyszki wyprawy – Elisabeth Revol. Polak został na Nanga Parbat. Piotr Pustelnik, prezes Polskiego Związku Alpinizmu, skomentował dramatyczne wydarzenia na górze. Przyznał, że nie związałby się jedną liną z Tomaszem Mackiewiczem. Dlaczego?

Mogłoby być inaczej, gdyby…

Piotr Pustelnik, prezes Polskiego Związku Alpinizmu, uważa, że żadna góra nie jest warta śmierci człowieka. Jest zdania, że gdyby Tomasz Mackiewicz dobrze się czuł, miał żywność i odpowiednie schronienie, to mógłby kilka dni poczekać. Myśli, że w takich warunkach himalaista szybko stracił wiarę w przeżycie.

„(…) rozmowa o Tomku jest dla mnie bardzo trudna. To, co się stało, jest świeże, zbyt emocjonalne i smutne. Bo co tu dużo mówić, każdego w górach szkoda i on zupełnie niepotrzebnie zginął. Żadna góra nie jest warta śmierci – przyznaje Piotr Pustelnik. – Gdyby był zdrowy, miał jedzenie, picie i schronienie, to pewnie kilka dni by jeszcze wytrzymał. Ale teraz to, co się z nim stało, przypomina wróżenie z fusów, bo tylko Eli Revol wie, w jakich warunkach go tam zostawiła. Ale nie czarujmy się, jeśli człowiek na wysokości 7200 metrów zostaje sam, jest chory, głodny i spragniony, to ile czasu potrzeba, żeby stracił wiarę w przeżycie?” – mówił Piotr Pustelnik.

Piotr Pustelnik nie związałby się jedną liną z Tomaszem Mackiewiczem. Dlaczego by się nie dogadali?

Mężczyzna przyznaje, że miał inną strategię zdobywania gór niż Mackiewicz. Twierdzi, że nie nadawałby się na jego partnera we wspinaczce, gdyż jest zbyt ostrożny. Nie dopuściłby do sytuacji, w której doszłoby do załamania funkcji wydolnościowych i rozpoczęłaby się walka o życie. Gdyby odczuwał gorsze samopoczucie, to na pewno by zawrócił, nawet jeśli szczyt byłby na „wyciągnięcie ręki”.

„Tomek miał trochę inną filozofię działania w górach niż ja, więc co do strategii zdobywania góry byśmy się nie dogadali. On pewnie nie polubiłby moich zasad. Robił tak, jak sam chciał, i tyle. Szanuję to, ale tak generalnie jestem chyba zbyt ostrożny jak na kogoś, kto mógłby być jego partnerem – przyznał w rozmowie z Vivą!. (…) zobaczmy, jak to wyglądało w ich wejściu. Na wierzchołku byli późno, a u niego już doszło do załamania funkcji wydolnościowych i walczył o życie. Sam bardzo mocno wsłuchuję się w swój organizm i gdyby wierzchołek był tylko pięć minut drogi ode mnie, a czułbym, że już jest coś nie tak, zawróciłbym. Nie potrafiłbym doprowadzić się do takiego stanu, żeby na szczycie być kompletnie bez siły” – przyznał prezes Polskiego Związku Alpinizmu.

Nie było żadnej szansy

Piotr Pustelnik nie będzie oceniał decyzji Elisabeth Revol. Uważa, że gdyby była jakakolwiek szansa na zejście z Tomaszem Mackiewiczem, to Francuzka zrobiłaby to.

Nie wiem, trudno mi mówić, czy słusznie zrobiła, czy nie. W tej chwili jestem daleki od ocen moralnych czy etycznych. Wydaje mi się, że byli ze sobą na tyle zżyci i Eli na tyle dobrze widziała jego ograniczenia w poruszaniu się, że gdyby istniała jakaś szansa zejścia razem, zrobiliby to – ocenia Piotr Pustelnik.

—————————————————————————————————–

Źródło zdjęć: www.facebook.com/Tomek Czapkins Mackiewicz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ