cielecka jak zydowskie dziecko

Magdalena Cielecka porównała się do żydowskiego dziecka w czasie okupacji

Aktorka Magdalena Cielecka, jest jedną z wielu polskich gwiazd, które aktywnie wspierają działania KOD-u i angażują się w manifestacje. Wraz z Mają Ostaszewską, Jackiem Poniedziałkiem i Maciejem Stuhrem, Cielecka udzieliła ‘Newsweekowi’ wywiadu, w którym mówiła o potrzebie walki o wolność. Porównując swoją sytuację do życia ‘żydowskiego dziecka w czasie okupacji’, Cielecka zraziła do siebie nawet te osoby, które podzielają jej poglądy.

– Chciałabym po prostu żyć, korzystać z tego, na co zapracowałam, co mogę wziąć od świata i światu dać. O takiej wolności mówię. Ale boję się, że do mojego schronu w każdej chwili może ktoś przyjść i zapytać, z kim śpię. Albo dlaczego ten człowiek, z którym śpię, jest nie tej narodowości, która się dziś w Polsce podoba – mówiła ‘Newsweekowi’ Magdalena Cielecka .

Cielecka i zwolennicy KOD-u jak ‘żydowskie dzieci’

Aktorka wykorzystała okazję, by opowiedzieć także o tym, jak czuła się, wracając z manifestacji KOD-u.

– Publiczne wypowiedzi nie wymagają odwagi. Ale pamiętam, jak raz wracałam wieczorem tramwajem po manifestacji, z przypiętym znaczkiem KOD – wspomina Magda. I siedział tam facet, czułam, że mnie rozpoznał. I on jakimiś dźwiękami, onomatopejami zwierzęcymi, próbował dać mi do zrozumienia, że mu śmierdzę. Poczułam się jak – przepraszam za porównanie – żydowskie dziecko w tramwaju w czasie okupacji. Dziecko, które jest wystraszone i wie, że nie powinno w tym tramwaju być .

Kiedy wysiadałam, on powiedział tylko „gorszy sort”, więc lajtowo. Ale czułam, że chce mi coś zrobić, tylko jeszcze nie bardzo wie co. W tym tramwaju było ze 30 osób i zastanawiałam się potem, co by się stało, gdybyśmy zaczęli ze sobą dyskutować o polityce. Mogłaby się wywiązać pyskówka. Na ulicach jest taka agresja, że wystarczy iskra, by doszło do czegoś groźnego. Czasem myślę: co za czasy przyszły, że jadę tramwajem i się zastanawiam, kto jest po tej, a kto po tamtej stronie. Ten patrzy na mnie krzywo, ten mnie rozpoznał, co będzie, jak za mną wysiądzie. I zaczynam się bać – opowiedziała aktorka.

Cielecka posunęła się za daleko

Porównanie życia znanej aktorki do tragicznych losów żydowskich dzieci, natychmiast zostało zauważone przez opinię publiczną i szeroko krytykowane w mediach. Jedną z osób, które publicznie postanowiły odpowiedzieć aktorce był Dawid Wildstein, dziennikarz żydowskiego pochodzenia.

– Przeczytałem ostatnio, że poczuła się Pani jak żydowskie dziecko w trakcie Holocaustu, bo jakiś Pan w tramwaju krzywo się spojrzał na pani znaczek KOD. Dlatego spieszę Pani wytłumaczyć. W przeciwieństwie do Pani… – zaczął Wildstein.

– Żydowskie dziecko w trakcie okupacji nie jeździło komunikacją miejską. Nie grało w teatrze i filmie. Nie jadło sushi, nie jeździło na wczasy na Maderę czy do Tajlandii. Nie biegało po balach i imprezach, nie robiło sobie kretyńskich sesji zdjęciowych ani nie udzielało jeszcze durniejszych wywiadów do poczytnych gazet. Nie zarabiało też ani nie żyło w sympatycznych warunkach lokalowych. Dziecko żydowskie było wtedy mordowane, torturowane, gwałcone, gazowane, zagładzane. Żyło w koszmarne i piekle, którego, na szczęście, Pani nie zrozumie.

Swoimi durnymi tekstami pod publiczkę zeszła Pani do poziomu neonaziolskiego frajerstwa wołającego – „wujek Adolf zabrał żydowskie dzieci na obóz hihi”.

Brawo. Jeśli ma Pani choć gram przyzwoitości – przeprosi. Czekam.

A do reszty opozycji totalnej – róbcie co chceta. Tańczcie i wyjcie szlagiery w sejmie. Jedzcie tam pizze i sushi, róbcie sobie przerwy w walce o wolność jadąc na wczasy do Portugalii, dawajcie się bić przez niewidzialnych policjantów. Spoko. Może macie rację. Ale przestańcie sobie wycierać buźki milionami niewinnie pomordowanych. Tyle możecie? – zapytał Cielecką i wszystkich przeciwników obecnej władzy dziennikarz.

Myślicie, że Cielecka przeprosi za nieodpowiednie porównanie?

Fot. Instagram magdacielecka

ZOSTAW ODPOWIEDŹ