Kult miejsca, miejsce kultu

charlotte 3 life4styleNa temat Charlotte można przeczytać i usłyszeć kompletnie różne opinie.

Jest kontrowersyjna.

Mam wrażenie, że trochę nie da się obok niej przejść obojętnie. Jedynym szokującym elementem w Charlotte jest jej niezwykła popularność, dlaczego zatem to miejsce jest w ogóle uważane za kontrowersyjne?

Sądzę, że jest to po prostu fajne miejsce. Inaczej bym go nie stworzyła i nie mogła prowadzić. Mówi się, że do Charlotte przychodzą hipsterzy, a tak naprawdę jest tu wiele kompletnie różnych ludzi. Skrajne opinie są dlatego, że Charlotte była na naszym rynku pierwszym tego typu miejscem. Zaskoczyła wszystkich swoją odmiennością, a z drugiej strony uniwersalnością. Jej świeżość i popularność wzbudziły kontrowersje.

Planując otwarcie Charlotte zakładała Pani, że będzie to miejsce niepozwalające przejść obok niego obojętnie?

Liczyłam na to. Sama jestem osobą pełną skrajnych uczuć – albo coś uwielbiam albo nienawidzę. Nie chciałam stwarzać miejsca nijakiego, na które warszawiacy nawet nie zwróciliby uwagi.

A co przyciąga do Charlotte celebrytów?

Nie wiem. Wydaje mi się, że te same emocje i potrzeby, którymi kierowałabym się ja, czyli chęć wyjścia i przebywania między ludźmi. Kiedyś więcej naszego życia działo się na łonie rodziny. Dziś pochłania nas praca, tablety i telefony. Jesteśmy w tym wszystkim samotni, a w Charlotte można miło spędzić czas w bliskim otoczeniu innych. Najwyraźniej celebryci też chcą wyjść do ludzi.

Nie dotykają Pani opinie, że pokazanie się w Pani kawiarni to snobizm?

Jest mi to zupełnie obojętne. Wiadomo, że ludzie zawsze mają różne opinie. Oczywiście, na początku te krytyczne silnie przeżywałam, ale otwierając miejsce publiczne trzeba mieć świadomość, że będzie ono narażone na krytykę. Trzeba nauczyć się selekcjonować opinie, a wśród tych negatywnych znaleźć konstruktywne, które pozwolą nam zmienić coś na lepsze.

charlotte 4 life4styleNie ma Pani wrażenia, że obraz Placu Zbawiciela jako modnego centrum Warszawy to trochę oszustwo, zakłamanie?

Absolutnie nie uważam, żeby było to zakłamanie. Ten plac ma coś w sobie. Szukając miejsca pod Charlotte bardzo intensywnie chodziłam myślami wokół Placu Zbawiciela. On architektonicznie sprzyja życiu kawiarnianemu – jest niewielki i zamknięty. Projektowany był przez przedwojennych architektów na wzór placów francuskich, tam zawsze skupiska kawiarni są na placach. Na Placu Konstytucji nie czulibyśmy się już tak dobrze.

Myśli Pani, że warszawiakowi łatwiej jest zrozumieć to miasto?

Myślę, że Warszawa jest na tyle otwarta, a osób przyjezdnych jest na tyle dużo, że z łatwością wchodzą w rytm tego miasta i po chwili czują się tu jak u siebie.

Chciałam poruszyć dość delikatną kwestię. Czy dobiera Pani obsługę ze względu na wygląd? Są to zawsze osoby młode, atrakcyjne. Jest to zabieg przemyślany?

To jest przemyślane o tyle, że są to osoby, z którymi czuję jakąś chemię. Wybieramy osoby radosne, uśmiechnięte i fajne, a właśnie tacy ludzie są ładni. Wydaje mi się, że stąd wzięła się opinia, że zatrudniamy wyłącznie osoby atrakcyjne. My szukamy fajnych ludzi, którzy pozytywnym nastawieniem robią dobre wrażenie.

No cóż, ale dosyć powszechnie można usłyszeć opinię, że obsługa pozostawia w tym miejscu wiele do życzenia, a przynajmniej, że w Charlotte kelnerzy nie nadskakują klientom.

To nie jest prawda, są to naprawę cudownie mili ludzie. Pracujemy nad tym, żeby klienci czuli się u nas jak najlepiej.

Chciałabym się jeszcze zapytać o Koszyki. Skąd pomysł i jak to się stało, że znowu Pani odniosła sukces?

Koszyki to krótki projekt, już niedługo będziemy się zamykać. Jestem z Warszawy i kocham to miasto. Cieszę się, że udało nam się trochę zaktywizować plac Zbawiciela, ale smutno mi było patrzeć na pusto stojącą Halę Koszyki. Kiedyś był to tętniący życiem punkt Śródmieścia i chciałam oddać to miejsce warszawiakom z powrotem, przynajmniej na chwilę, do póki nie ruszy tam budowa komercyjnego centrum. Chodziło nam o to, żeby skorzystać z tego pięknego, secesyjnego obiektu i pokazać jak w Warszawie można takie miejsca zagospodarować. Działamy wokół gastronomii, więc logiczne było, że to będzie bar. Udało nam się wkomponować w to miejsce również bazar, który przecież od zawsze był w Halę Targową Koszyki wpisany.

Charlotte jest już w Warszawie i Krakowie. Planują Panie kolejne otwarcie?

Planujemy.

Zdradzi nam Pani gdzie?

Chyba jeszcze nie chciałabym tego mówić. Nie mamy podpisanej umowy, więc nie chcę zapeszać, ale Charlotte pojawi się w nowym mieście.

Rozmawiała Hanna Gajewska, fot. Anna Beta, Adam Bondarowicz, Agnieszka Opalinska, Zuza Krajewska i Bartek Wieczorek.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ