Elisabeth Revol napisała poruszający list do Tomasza Mackiewicza

Jak wyglądało pożegnanie Tomka Mackiewicza z Elisabeth Revol?

Elisabeth Revol odpowiadała na pytania dziennikarzy na konferencji prasowej w  Chamonix. Obok niej siedział Ludovic Giambiasi, który najczęściej wspina się z himalaistką. Francuzka zdradziła, jak wyglądało jej pożegnanie z Polakiem. Co wtedy powiedział Tomasz Mackiewicz?

Jak wyglądało pożegnanie Tomka Mackiewicza z Elisabeth Revol?

Elisabeth Revol podczas konferencji prasowej z dziennikarzami zdradziła, jak wyglądało jej rozstanie z Tomkiem Mackiewiczem. Himalaiście wierzyli, że będą uratowani. Polak miał zostać w szczelinie, a Revol poproszono o zejście niżej.

„Rozstanie się z Tomkiem odbyło się w dziwny sposób. Ewidentnie mi powiedziano, że jeżeli Tomek zostanie na wysokości 7200, a ja zejdę do sześciu, to mogą pomóc. Dostałam polecenie, żeby schodzić, że pomoc przyjdzie za dwie, trzy godziny. Powiedziałam to Tomkowi, mówiłam: zostajesz tutaj w szczelinie, nie ma problemu. Jesteś chroniony, a ja muszę schodzić niżej” – wyznała Elisabeth Revol.

Jak zareagował Tomek Mackiewicz?

Himalaista bez problemu przystał na to rozwiązanie. Francuzka nie wzięła nic ze sobą, miała nadzieję, że kilka godzin przyjdzie pomoc. Później okazało się, że helikoptery nie przylecą wieczorem, więc musi spędzić noc w górach. Jednak zapewniano ją, że szybko nadejdzie pomoc.

„On powiedział: oczywiście, nie ma sprawy, ja czekam, a ty schodzisz. Nic nie wzięłam ze sobą. Sądziłam, że za te dwie, trzy godziny helikoptery przylecą. Kiedy zeszłam niżej powiedzieli mi, że nie, jednak helikoptery nie przylecą już tego dnia wieczorem i że muszę tam spędzić noc. Wysłałam im wiadomość, że nie jestem z Tomkiem, nie mam śpiwora, materaca i namiotu, że od 24 godzin nie jadłam i nie piłam. Usłyszałam nie przejmuj się. Niedługo przyleci pomoc, więc byłam pewna, że przyleci. Wiedziałam tylko, że muszę znaleźć gdzieś jakąś szczelinę i osłonić się przed wiatrem, śniegiem i ewentualną lawiną” – powiedziała himalaistka.

Jest we mnie wiele złości

Elisabeth Revol uważa, że można było uratować Polaka, gdyby akcję ratunkową podjęto znacznie szybciej. Niestety zrobiono to po 48 godzinach. Francuzka nie może pogodzić się z tą sytuacją.    

„Jest we mnie wiele złości. Można było uratować Tomka, gdyby to była prawdziwa akcja ratunkowa, podjęta na czas i zorganizowana. Czekaliśmy 48 godzin zanim podjęto jakiekolwiek działania. Należało to zrobić natychmiast” – wyznała Elisabeth Revol.

Stawką było życie, a oni okłamali nas

Ludovic Giambiasi jest zdania, że strona pakistańska wszystkich okłamała. Na początku Pakistańczycy chcieli 15 tysięcy dolarów, potem 20 tysięcy, a na samym końcu już 40 tysięcy. Gdy zebrano 50 tysięcy dolarów, to powiedzieli, że osiągnięcie tak dużej wysokości (7000 m n.p.m.) nie będzie możliwe.

„Początkowo prosili o 15 tysięcy dolarów, ale z biegiem czasu ta liczba wzrosła do 20 tysięcy, a następnie do 40 tysięcy. Po zorganizowaniu internetowej zbiórki udało się uzyskać 50 tysięcy dolarów w ciągu pięciu godzin. Na próżno Zarządca wojskowych helikopterów wymagał, by pieniądze zostały zdeponowane w biurze. Ambasada Polski zebrała takie fundusze. Stawką było ludzkie życie, a oni okłamali nas. Pakistańczycy powiedzieli, że samoloty osiągną taką wysokość, ale później dowiedzieli się, że nie jest to możliwe” – mówił rozgoryczony Ludovic Giambiasi.

—————————————————————————————————–

Źródło zdjęć: www.facebook.com/Elisabeth Revol

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ